Andrzej Dąbrówka / POLIFONIA I SYMULTANKA

Karol Hubert Rostworowski Judasz z Kariothu, reżyseria Igor Gorzkowski, Teatr Telewizji.

Celebrowany przed rokiem 1938, a po II wojnie „celowo zapomniany” Karol Hubert Rostworowski jest lepszym pisarzem, niżby się wydawało tym, którzy go nie znali (tak jak ja). Co zaś ważniejsze, przynajmniej Judasz sprawdza się na scenie, i brzmi autentycznie, choć jest to rymowany wiersz z czasów Wyspiańskiego. Osiąga to dzięki wyrazistości charakterów, zwartości dialogów, często w formie błyskotliwych szermierek na monosylaby czy pojedyncze słowa lub krótkie frazy. Imponuje i zaskakuje poetyckim językiem, wznoszącym się ponad pragmatyczną wymianę kwestii postaci.

Ci, których słowo nie pociesza”

Ewangelie przedstawiają Judasza jako podręcznikowy przykład zdrajcy, który za pieniądze sprzedaje swego Mistrza, co czyniąc udowadnia w gruncie rzeczy tylko to, że nie wierzy w niego jako Syna Bożego, a więc że Jezus nie jest Mesjaszem. Ten krok ujawnia słabość Jezusa-człowieka, co czyni możliwym jego zabicie.

Rostworowski wybrał dość prawdopodobną ścieżkę tłumaczenia postawy Judasza. Jest on prostym człowiekiem czynu, nie słowa, i wprawdzie towarzyszył z nadzieją Prorokowi głoszącemu mądre kazania, ale w końcu zaczął mieć wątpliwości, czy tą drogą osiągnie się jakąś zmianę. Dostrzega, że wśród słuchającej kazań Rzeszy są oprócz niego inni, „których słowo nie pociesza”. Z posłusznego i wiernego Ucznia, który sprzedał swój „mały sklepik w Galilei”, aby podążyć za Nauczycielem, po jakimś czasie staje się Radykałem, domagającym się od Nauczyciela czynu:

…ja chcę, iżby się nie krył w Nazarecie
przed tymi, którym Słowo nie wystarcza!

To pragmatyczne wyrachowanie, które kazało Judaszowi poświęcić swój sklepik dla idei mającej się wkrótce ziścić, zderzyło się z czysto duchową motywacją Nauczyciela. Ani on, ani jego wierni uczniowie nie dali się ponieść rewolucyjnemu zapałowi Judasza:

Ich gromadka. Siła z nami.
A mało? to z celnikami,
z poganami ruszym społem
i gdy tak uderzym ławą,
to im rzeź wyprawim krwawą,
to ich do milczenia zmuszę!…

poprawiając się, zmieszany

to jest, milczenie wymoże
ten, co idzie w imię Boże.

po chwili

Ja się tylko tak… zawziąłem.

zaniepokojony milczeniem Jana

Osamotnienie Judasza w sprawie strategii walki spowodowało rozczarowanie i rozdźwięk, który w połączeniu z „wielką polityką” doprowadził do tragedii.

Z tego, że „przecież wszystko musiało tak przebiec”, czerpany jest najbardziej niemądry typ „obrony Judasza”, który był tylko bezwolnym wykonawcą nieuchronnego przeznaczenia.

Ujęcie Rostworowskiego nie wyklucza diabolicznego podszeptu, który jest kolejną, najczęstszą wykładnią Zdrady Judasza. W tym przypadku ten podszept ujawnia i uzewnętrznia własne intencje Judasza, które są dla niego samego do bólu zaskakujące, więc się do nich z trudem przyznaje, przypisując je szatanowi.

JUDASZ

— A we mnie siedzi…
Milcz! — Szatan. Milcz! — Szatański
taniec.

chwytając rękę Jana i przykładając ją sobie do serca

O! Przyłóż rękę. Czujesz? Puka.
Stuka. Uderza w kości rogiem.
A wiesz ty czemu? Drogi szuka,
bo wciąż wojować musi z Bogiem.
I wyjść nie może. Bóg go spiął
żyłami memi, kośćmi memi.
Więc jakże? Jestem z onym zbratan.

wskazując niebo

Tam Bóg…

wskazując Rachelę

tu życie…

uderzając się w serce

a tu Szatan!

Relacja tekst – przedstawienie

Jak na dzisiejsze zwyczaje reżyserskie, tekst sztuki jest przyzwoicie respektowany, w każdym razie jest łatwo rozpoznawalny dla kogoś, kto ją przedtem czytał. Nie wyczuwa się skrótów, choć ich nie brak, ponieważ dotyczą tłumnych scen zbiorowych, które stanowią raczej tło niż nurt akcji. W sumie tempo przedstawienia odzwierciedla zapis autorski. Trzeba też powiedzieć, że głosowa realizacja dodaje dużo życia do dialogów, które w druku bywają nieprzejrzyste lub z powodów stylistycznych wręcz hermetyczne. Autor lubuje się w monosylabach, krótkich frazach, równoważnikach zdań. Dopiero w aktorskim wykonaniu tworzą się z nich wyraziste linie argumentacyjne, artykułujące dobitnie intencje postaci, a brzmiące bardzo naturalnie i „współcześnie”. To piękne, jak wiele prawdziwej energii można wydobyć z dialogu dzięki prozodycznej wirtuozerii, brawo!

Wychwyciłem jednak kilka miejsc, gdzie Reżyser ingerował w oryginalny tekst, zmieniając czasem przy tym samym tekście wykonawcę, aby uprościć dialog.

W przypadku słynnego motywu z pukaniem serca zmiana słów osłabia aluzję do Wyspiańskiego. W powyżej przedstawionej scenie Judasz chwyta rękę Jana i przykłada ją sobie do serca:

O! Przyłóż rękę. Czujesz? Puka.

Natomiast w przedstawieniu serce zastępuje głowa, i trzeba przyznać, że jest to lepsze rozwiązanie, gdyż metafora serca jest mocno wyeksploatowana, i aktor dobrze gra tę obecność Szatana w swojej głowie właśnie.

Druga wychwycona zmiana polega na zastąpieniu „Zakonu” (tego Starego, czyli Synagogi) przez „Kościół”:

EZRA podstępnie:

Ale Prorok także musi
liczyć się z dorobkiem świata:
schylać głowę przed Zakonem.

JAN

Aż go Zakon nie zadusi.

ELEAZAR skwapliwie:

Więc obalać?

ABRAHAM

Czynić zmiany?

EZRA

Dopełniać słowem natchnionem?

JAN pracując:

Cóż wy ciągle o Zakonie

ELEAZAR

Ha… bo rośnie ludzka złość…
a Zakon w obrzędach tonie
i, miast podnosić, uciska.

W zmienionej wersji otrzymujemy efektowną filipikę pod adresem Kościoła, nie wiadomo jeszcze jakiego, chyba dzisiejszego.

EZRA podstępnie:

Ale Prorok także musi
liczyć się z dorobkiem świata:
schylać głowę przed Kościołem.

JAN

Aż go Kościół nie zadusi.

ELEAZAR skwapliwie:

Więc obalać?

ABRAHAM

Czynić zmiany?

EZRA

Czynić zmiany!

JAN pracując:

Ha… bo rośnie ludzka złość…
a Kościół w obrzędach tonie
i, miast podnosić, uciska.

Rozumiem, że czasem trudno przepuścić taką okazję, ale zawsze jest pewne ryzyko, jak tu, gdy Synagoga zostaje nazwana Kościołem. Już nawet nie chodzi o to, że Synagoga by sobie tego nie życzyła, bo ostatecznie można uznać, że słowo „kościół” jest uniwersalnym i nadrzędnym określeniem każdej wspólnoty religijnej. Problem w tym, że taka uniwersalizacja, owszem daje nam punkty u niezadowolonych z każdego Kościoła, ale oddala nas od istoty tamtego historycznego konfliktu. To stały problem w rozumieniu dawnych tekstów kultury: zwykle potrafimy je rozumieć, odbierając jako ciągle ważne, a więc traktując je jako symultanicznie współistniejące, i być może tylko dlatego je rozumiemy.

Polifonia

Niezwykłym osiągnięciem artystycznym Rostworowskiego, które słyszymy również w tej inscenizacji, jest równoczesność mówienia: kiedy dwie postacie „mówią na wyścigi” albo „jeden przez drugiego”, co niekiedy rozciągane jest na dwa równoległe nurty mowy. W bezpośrednim efekcie bardzo to pogłębia i dynamizuje interakcję postaci. Przykładem bardziej zaawansowanym jest powyżej omówiona scena samooskarżenia Judasza, że jest we władzy Szatana. Towarzyszy jej basso continuo w postaci Lamentu Racheli, która rozpacza dotknięta wizją marnego losu Judasza. Podobną zresztą rolę odgrywa rzeczywista muzyka o ludowym brzmieniu orkiestry dętej, towarzysząca procesji jerozolimskiej.

Polifonia u Rostworowskiego ma zatem nie tylko formę równoległości dwóch głosów przeplatających się w pozornym dialogu, a w istocie będących dwoma monologami przeplecionymi na zasadzie muzycznej polifonii, w której kilka głosów czy instrumentów prowadzi własną melodię. W omówionym przypadku Lament Racheli jest złowróżbnym i tragicznym tłem dla zdarzeń nieuchronnie zmierzających do katastrofy. Wprowadza to nutę wzniosłości, wykluczoną z głównego nurtu akcji, zdominowanej przez pragmatycznego i przyziemnego w swoich motywacjach Judasza. Motywacjach zresztą może bardziej niebezpiecznych dla panujących niż duchowe kazania Proroka, co wyraźnie artykułuje równie władczy i dostojny, co cyniczny Annasz (Janusz R. Nowicki).

Wyspiański

Omówiona wyżej scena z „pukaniem serca” to dość przewrotne echo słynnego obrazka z Wesela, w którym Poeta tłumaczy Pannie Młodej pewną metaforę:

POETA
A jest jedna mała klatka —
o, niech tak Jagusia przymknie
rękę pod pierś.
PANNA MŁODA
To zakładka
gorseta, zeszyta trochę przyciaśnie.
POETA
A tam puka?
PANNA MŁODA
— — — I cóz za tako nauka?
Serce — ! — ?
POETA
A to Polska właśnie.

Rostworowski w wielu miejscach czytelnie „mówi Wyspiańskim”, i na szczęście jest od niego językowo lepszy. Starannie różnicuje metrum, skraca i wydłuża wersy, rozrzuca rymy poza schemat dystychu czy rymów krzyżowych bądź okalających. Unika dzięki temu artystycznie niebezpiecznej, gdyż nieznośnej dla dzisiejszego ucha monotonii rytmicznej i natręctwa nieumiejętnego rymowania.

Aktorstwo

Niosą przedstawienie trzy główne postacie: zdroworozsądkowy i energiczny, ale mocno zagubiony Judasz (Łukasz Lewandowski),

jego żona, promieniująca dobrocią i natchniona Rachela (Wiktoria Gorodeckaja),

młodzieńczo przejęty wielkością zdarzeń, w których przyszło mu uczestniczyć, Jan Ewangelista (Igor Kowalunas).

Dobrze pokazują tamtą dramatyczną rzeczywistość żydowscy kapłani – zimni intrygujący politycy,

i uginający się pod ciężarem odpowiedzialności Apostołowie. Zwracają uwagę współczesne kostiumy, zwłaszcza te Annasza (Janusz R. Nowicki) i Kajfasza (Andrzej Mastalerz) – nienagannie białe, dalekie od zwykłej w tych rolach pstrokacizny.

Judasz z Kariothu Autor: Karol Hubert Rostworowski; scenariusz i reżyseria: Igor Gorzkowski; zdjęcia: Jarosław Żamojda; scenografia: Honza Polivka, Joanna Walisiak; kostiumy: Joanna Walisiak; muzyka: Zbigniew Kozub; montaż: Beata Barciś. Obsada: Łukasz Lewandowski (Judasz), Wiktoria Gorodeckaja (Rachel), Cezary Ilczyna (Eleazar), Igor Kowalunas (Jan), Rafał Sawicki (Abraham), Paweł Janyst (Ezra), Grzegorz Kwas (Piotr), Janusz R. Nowicki (Annasz), Andrzej Mastalerz (Kaiphasz), Krzysztof Wach (Andrzej), Wiktor Korzeniewski (Szymon), Marcin Przybylski (Ananel), Radosław Hebal (Jakub), Magdalena Czerwińska (Magdalena), Julia Hałka, Aleksandra Kuś, Sandra Szatan, Kacper Bożek, Patryk Jarczok, Zbigniew Kocięba, Mateusz Krzysiak, Dominik Kupka (Rzesza Jerozolimska), Paweł Grosman, Wojciech Kaniewski, Adrian Majkowski, Jakub Spychaj, Oskar Sztuka (Muzycy z orkiestry). Teatr Telewizji, premiera 17 kwietnia 2023.