
Michał Zadara z Barbarą Wysocką Biegunów Olgi Tokarczuk przygotowywali na scenę od trzech lat. Książka Laureatki Nagrody Nobla, wydana w 2007 roku, otrzymała Literacką Nagrodę Nike (2008) i Międzynarodowa Nagrodę Bookera (2018). Śmiało można powiedzieć, że jest szczytowym osiągnięciem polskiej powieści postmodernistycznej. Gdy Bieguni ukazali się na rynku księgarskim, Zadara został uhonorowany Paszportem Polityki w kategorii Teatru, jak napisano „za imponującą aktywność twórczą i za przedstawienia przywracające wiarę w to, że teatr jest przestrzenią artystycznej wolności”.
Bieguni to już siódmy z kolei utwór Tokarczuk na teatralnej scenie. W Teatrze Wierszalin pokazano Prawiek i inne czasy (1997), najwięcej jej tekstów przygotował Teatr Telewizji – E.E. (2000), Numery (2000), Skarb (2000), Miłość (2004), a w Teatrze Powszechnym w Warszawie zrealizowano w reżyserii Eweliny Marciniak Księgi Jakubowe (2016).
Zadara po ponad dziesięciu latach od wydania powieści zdecydował się pokazać Biegunów na scenie. Prace nad rozeznaniem możliwości teatru do opowiedzenia historii opisanych w książce Tokarczuk trwały – można powiedzieć – w międzyczasie, w przerwie od robienia spektakli teatralnych, podczas podróży śladami znaczonymi w książce pisarki.
„Nad Biegunami pracowaliśmy w drodze – zdradził Zadara w jednej z rozmów. Pierwszą wersję pisaliśmy na przedmieściach Filadelfii, potem kręciliśmy filmy w Atenach i nad Morzem Libijskim. […] Kolejny etap pracy miał miejsce w lecie tego roku [2020] w Berlinie – mieszkaliśmy niedaleko Charité, gdzie pracuje dr. Blau.”
Dla Michała Zadary książka Tokarczuk stała się próbą i wyzwaniem do znalezienia odpowiedniego sposobu prezentacji w teatrze historii ludzkich zanurzonych w chaosie współczesnego świata. Chciałby stworzyć nowy język teatralny adekwatny dla postmodernistycznych Biegunów, nowy sposób opowiadania w teatrze.
Sceniczna adaptacja artystycznej pary, przygotowywana już w 2019 roku ze studentami Swarthmore College pod Filadelfią, wierna jest tekstowi oryginału. Ich autorski wybór uwzględnia niemal wszystkie historie opowiedziane w książce, co wymusza oczywiście spore cięcia. Jednak zaproponowana wersja sceniczna tekstu, z charakterystyczną fragmentarycznością i wyimkowością, dobrze oddaje enigmatyczność i niejednoznaczności prozy pisarki.

Spektakl rozpoczyna się, podobnie jak książka, prezentacją postaci narratorki. Jest nią Barbara Wysocka – alter ego pisarki – wystylizowana na Olgę Tokarczyk, z dredami, krótką grzywką, opaską na głowie lub upiętymi włosami. Siedzi w dziecięcym pokoju z porozrzucanymi zabawkami, lalkami, klockami. Wspomina swą pierwszą podróż odbytą przez pola piechotą, gdy postanowiła dotrzeć nad Odrę. Odkrywa, że to, co najgorsze, to bezruch i dopiero przemieszczanie się w przestrzeni i konfrontacja z nowym daje poczucie istnienia.
Scenograficzna idea jednoczesnej jedności i wielości miejsca akcji spaja cały spektakl, dając odczucie scalenia wielowątkowości tekstu w określonym punkcie, niczym w soczewce. Wszystko odbywa się w obskurnej, brudnej i z powybijanymi szybami poczekalni – kolejowej, autobusowej, na lotnisku – zmieniającej się w usytuowane w różnych częściach globu miejsca, dzięki rzucanym na ściany światłom czy projekcjom video, by powracać do punktu wyjścia – owej zapyziałej poczekalni. Jednocześnie na ekranie, większym po prawej stronie i mniejszym w głębi sceny, wyświetlane są filmy ilustrujące i dopełniające opowiadane historie. Daje to wrażenie powiększania się przestrzeni w tej dość małej – jedynie z trzema rzędami ławek – poczekalni. Rozległe widoki z okna samolotu czy też morza z niemal niewidocznym horyzontem, zwłaszcza pokazywane w zbliżeniach kamery, otwierają ograniczone ramy sceny na świat.

Najważniejsze tematy, powracające w kolejnych opowieściach o złożoności ludzkiego losu, to podróż, znikanie, konserwacja ludzkich tkanek czy plastynacja ciał i w końcu śmierć. Niczym w kalejdoskopie, inscenizowane fragmenty wątków książki przechodzą płynnie jedne w drugie. Zadarze udało się te różnorakie, niespójne i pozornie chaotyczne historie, z których kilka powraca niczym lejtmotyw, przełożyć na czytelny, ujmujący język sceniczny. I tak „Psychologia podróżna” – globalny projekt informacyjny, mający przybliżyć nową psychoteologię zajmującą się ludzkim ego, wygłaszana w formie wykładów na różnych lotniskach świata, pojawia się na scenie kilkakrotnie, niczym motyw przewodni. Już na wstępie wyjaśnia nam na czym ta nowa teologia ma polegać:
„Kiedyś bogowie byli na zewnątrz, niedostępni, byli z innego świata…. Ale ludzkie ego wybuchło i zagarnęło bogów do wewnątrz, wymościło im miejsce gdzieś między hiopkampem a pniem mózgu, między szyszynką a polami Broca. Tylko tak mogą przetrwać bogowie – w ciemnych spokojnych zakamarkach ludzkiego ciała…”

Twórcy przedstawienia w porządku chronologicznym inscenizują historie opisane w Biegunach. Widzimy na scenie opowieść o zniknięciu żony i synka Kunickiego, historię Eryka pływającego statkiem wielorybniczym, doktora Blaua, fascynującego się preparatami profesora Mole i jego techniką konserwacji ciała, Józefiny Soliman, piszącej wytrwale listy do austriackiego cesarza, Franciszka I, by odzyskać ciało swego ojca, które – wypchane i spreparowane jako okaz – przechowywane było w Gabinecie Dziwów Natury na jego dworze czy incydent przybliżający dokonanie eutanazji związanych ze sobą w młodości ludzi. Jedną z bardziej przejmujących scen jest historia Annuszki, z rozdziału Bieguni, opowiedziana z pewną dozą czułości przez Wysocką-narratorkę, jednocześnie wcielającą się w postać Annuszki. Przeobrażając się z jednej w drugą niemal niezauważalnie, stwarza świetną kreację kobiety, którą tragizm losu przerósł psychicznie. Inną sceną, która na długo pozostanie w pamięci, jest zainscenizowana malarska wizja – niczym z obrazów dawnych mistrzów – otwarcia skalpelem klatki piersiowej Fryderyka Chopina i wyjęcia jego serca. Obecna przy tym Ludwika Jędrzejewiczowa, najstarsza siostra kompozytora i najbliższa mu osoba z całej rodziny, została zagrana przez Wysocką z dużym wyczuciem, wrażliwością, ale też powściągliwością. Na scenie widzimy ją, jak nielegalnie przewozi do Warszawy ukryte pod suknią w słoju ze spirytusem serce ukochanego brata. Ilustrujące tę niesamowitą opowieść Tuba mirum z mozartowskiego Requiem stworzyło dodatkowo niepowtarzalną jakość i aurę całości.
Warto może w tym miejscu przypomnieć, że Barbara Wysocka, mająca także wykształcenie muzyczne, przygotowała – i także w nim wystąpiła – spektakl Chopin bez fortepianu.Ten bezprecedensowy pokaz, w którym mistrzowsko wykonała literacką wersję koncertów fortepianowych Chopina bez instrumentu, był niepowtarzalnym eksperymentem, ukazującym jej talent muzyczny.

Siódemka aktorów, grająca cały szereg postaci, z dużą łatwością wcielała się w kolejnych, zupełnie odmiennych charakterologicznie bohaterów. Powstał mozaikowy spektakl o migotliwej, kalejdoskopowej formie, dobrze współbrzmiący z prozą Tokarczuk. Wzmacniająca jego wymowę muzyka, Requiem d-moll Mozarta czy Msza h-moll Bacha, nadawała mu pewien wymiar metafizyczny czy kosmiczny, który z jednej strony potęgował poczucie ludzkiej małości, z drugiej jakby otwierał nowe horyzonty.

Światpowieściprzedstawiony na scenie to świat bez miłości i nadziei, zimny i zdystansowany, pełen bólu, cierpienia i rozpaczy, w którym ego „zagarnęło bogów do wewnątrz” a człowiek, stając się im równy, nie wierzy już nawet samu sobie. Rozpacz, poczucie bezradności, pozostawanie na łasce losu potęgują nihilizm bycia. Konglomerat różnych kultur, pojęć, wartości, zawieszony w kosmopolitycznej próżni, ukazuje człowieka współczesnego wyobcowanego, bez tożsamościowych właściwości, błądzącego samotnie w cywilizacyjnym „kołobłędzie” – jak określał to historiozof Feliks Koneczny.

Spektakl kończy dość intrygujący zabieg reżyserski. Narratorka wszystkich opowieści wraca do punktu wyjścia, do swojego dziecięcego pokoju. Czas zatacza pętlę. Jest to ostatnia faza psychologii podróżnej, etap stanowiący cel ostateczny, do którego dążymy – „nieważne, gdzie jestem. Jestem.” By nie utknąć w bezruchu, wybiera się jednak w kolejną podróż. Już ustawia się w kolejce do odprawy na lotnisku, by może znaleźć się wreszcie we właściwym czasie i miejscu. Tylko, czy faktycznie będzie to możliwe w czasach pandemii?
Bieguni wg powieści Olgi Tokarczuk. Adaptacja: Michał Zadara, Barbara Wysocka. Reżyseria: Michał Zadara. Scenografia: Robert Rumas. Kostiumy: Julia Kornacka i Kornelia Dzikowska. Reżyseria światła: Piotr Pieczyński, Michał Zadara. Projekcje wideo: Artur Sienicki, Michał Zadara, Barbara Wysocka. Konsultacje choreograficzne: Tomasz Wygoda.
Obsada: Sylwia Achu (gościnnie, Akademia Teatralna w Warszawie), Arkadiusz Brykalski, Mamadou Góo Bâ, Wiktor Loga-Skarczewski, Karina Seweryn, Ewa Skibińska, Barbara Wysocka. Teatr Powszechny w Warszawie, premiera online 30 stycznia 2021.
5 grudnia 2020 spektakl został pokazany online jako work-in-progres na Międzynarodowym Festiwalu Boska Komedia.