Przedmowa
Materiał źródłowy
Podobnie jak wypadku RUSKICH. Pamiętnika zbiorowego, matrycę do napisania dramatu, stanowiły wywiady, rozmowy przeprowadzane z bezpośrednimi uczestnikami opisywanych w tekście wydarzeń. Większość wywiadów, z których korzystałem powstało na zlecenie Instytutu Literatury w ramach projektu Pokolenie „Solidarności”. Rozmowy wokół grudnia 1981 roku przeprowadzili Tomasz Gregorczyk i Andrzej Szozda. którym bardzo dziękuję za wykonaną pracę. Ponad to w trzech przypadkach korzystałem ze źródeł powszechnie dostępnych – przemówienia generała Wojciecha Jaruzelskiego, książki Grzegorza Musiała Dziennik Wojny Jaruzelskiej oraz anonimowych relacji żołnierzy, którzy odbywali w czasie stanu wojennego przymusową służbę wojskową.
Struktura dramatu
Pojęcie rekonstrukcji teatralnej jest bardzo niejednoznaczne i znajduje wiele emanacji we współczesnym teatrze1. Twórcy wykorzystują rekonstrukcje na różne sposoby, nie można więc stworzyć jednej prostej definicji – czym rekonstrukcja teatralna dokładnie jest i jakie są jej naczelne zasady. Na potrzeby tego dramatu chciałbym pokrótce opisać, w jaki sposób rozumiem to narzędzie i wyjaśnić kilka kwestii, które mogą ułatwić lekturę. Oczywiste jest, że rekonstrukcje zdarzeń bazują na przeszłości2, w tym konkretnym wypadku na pamięci o wydarzeniach sprzed czterdziestu lat. W dramacie mamy więc do czynienia z prawdziwymi osobami, których pamięć jest bazą do stworzenia rekonstrukcji. Osoby, którym przypisane są poszczególne kwestie, nie noszą jednak imion i nazwisk swoich protoplastów, nazywane są rekonstruktorami i rekonstruktorami. W sensie dosłownym (w wymiarze realizacji scenicznej) są to aktorki i aktorzy, którzy rekonstruują zdarzenia z perspektywy podmiotów – czyli osób, które były bezpośrednimi uczestnikami rekonstruowanych zdarzeń. Jeśli w strukturze rekonstrukcji pojawia się osoba, która nie rekonstruuje historii z perspektywy podmiotu, a jedynie pomaga w przeprowadzeniu rekonstrukcji, jest ona nazwana asystentką lub asystentem (rekonstrukcji). Na własne potrzeby używam terminów: Rekonstruktor(ka) podmiotu oraz Rekonstruktor(ka) asystująca/y. W tekście właściwym terminy te zostały uproszczone do terminów: Rekonstruktor(ka) i Asystent(ka).
Wyróżniam trzy poziomy rekonstrukcji teatralnej, każdy z nich ma charakter performatywny: poziom pierwszy – czyli taki, który wydarza się w świadomości samego podmiotu, jest przywołaniem wspomnienia; poziom drugi– w którym przywołane wspomnienie zostaje zwerbalizowane (jeśli wypowiedziane wspomnienie zostało zapisane lub utrwalone, mogą na nim bazować dramaturdzy, a później rekonstruktorzy); oraz poziom trzeci – najbardziej steatralizowany,w którym zwerbalizowaniu towarzyszy rekonstrukcja działań. Rzecz jasna tekst dramatu funkcjonuje dla czytającego przede wszystkim na drugim poziomie, a kwestią leżącą w gestii potencjalnych realizatorów jest to, w jakim stopniu i w których momentach postanowią poruszać się w poziomie trzecim, tworząc spektakl.
Zapis prowadzony jest w sposób następujący: numer rekonstrukcji, przybliżona lokalizacja rekonstruowanych zdarzeń oraz imię i nazwisko osoby, na wspomnieniach której pracowałem3.
Pragnę zwrócić również uwagę, że każdorazowo dążę do tego, by rekonstrukcje były przeprowadzane w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym. Dzięki temu rekonstrukcja ma wielką moc oddziaływania, ponieważ emocje, zdarzenia etc. nie są już tylko „przywoływane”, ale w sposób możliwie bliski swojej matrycy „objawiają się” w czasie rzeczywistym.
Kwestia techniki aktorskiej w wypadku rekonstrukcji jest aspektem na tyle trudnym, że nie podejmuję się określenia jej warunków granicznych, pragnę zaznaczyć jedynie, że stawanie się rekonstruktorem, rekonstruktorką jest zasadniczo czymś odmiennym od budowania roli w tradycyjnym rozumieniu. Z tego powodu wielkość obsady zależy wyłącznie od decyzji twórców.
Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować mojemu przyjacielowi Pawłowi Sablikowi, który jako pierwszy zainteresował mnie rekonstrukcjami teatralnymi i od którego bardzo dużo się w tym obszarze nauczyłem4.
Prolog
Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!
Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści — sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. Strajki, gotowość strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. Wczoraj wieczorem wiele budynków publicznych było okupowanych. Padają wezwania do fizycznej rozprawy z „czerwonymi”, z ludźmi o odmiennych poglądach. Mnożą się wypadki terroru, pogróżek i samosądów moralnych, a także bezpośredniej przemocy.
Szeroko rozlewa się po kraju fala zuchwałych przestępstw, napadów i włamań. Rosną milionowe fortuny rekinów podziemia gospodarczego. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Naród osiągnął granicę wytrzymałości psychicznej. Wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, lecz godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę. Uczciwość wymaga, aby postawić pytanie: Czy musiało do tego dojść? Obejmując urząd prezesa Rady Ministrów wierzyłem, że potrafimy się podźwignąć. Czy zrobiliśmy więc wszystko, aby zatrzymać spiralę kryzysu?
Rekonstrukcja nr 1/ Trójmiasto / Magdalena Czachor5, Marek Czachor6
REKONSTRUKTORKA
No dobrze, mamy osiemdziesiąty pierwszy rok, dwunasty grudnia. Gdzie jesteśmy dwunastego grudnia wieczorem?
REKONSTRUKTOR
Pamiętam, że… na pewno oglądamy kino nocne…
REKONSTRUKTORKA
U ciebie.
REKONSTRUKTOR
U mnie… U mnie?
REKONSTRUKTORKA
Jesteśmy…
REKONSTRUKTOR
Ty jesteś u nas wtedy? Nie… nie jesteś.
REKONSTRUKTORKA
Jestem, tylko dopiero późno wieczorem.
REKONSTRUKTOR
I potem w nocy pojedziesz.
REKONSTRUKTORKA
Pojadę do domu.
REKONSTRUKTOR
Do domu.
REKONSTRUKTORKA
Pamiętam, że Kobuszewski mówi „dobranoc”, Kobuszewski prowadził takie bajki dla dorosłych…7
REKONSTRUKTOR
Tak, bajki dla dorosłych.
REKONSTRUKTORKA
I on, on chyba mówi: „Dobranoc, spokojnej nocy, o ile ta noc będzie spokojna” po prostu, takie coś mówi najpewniej przypadkowo. Nie wiem, bo przecież to było nagrane wcześniej, więc pewnie nie miał nic na myśli konkretnego.
REKONSTRUKTOR
W ogóle, film o dwunastej, jakiś taki dziwny film leci w telewizorze i on się wyłącza..
REKONSTRUKTORKA
Nagle się telewizor wyłącza…
REKONSTRUKTOR
Dziwne.
REKONSTRUKTORKA
Ty musisz mnie jeszcze odprowadzić do domu, pociągiem muszę pojechać przecież…
REKONSTRUKTOR
No tak, może tak było…
REKONSTRUKTORKA
No było, odprowadzasz mnie na tę kolejkę. Jakoś po dwunastej te pociągi jeździły normalnie, i ja jadę do domu. Bo obudziłam się w stanie wojennym u siebie w domu. Trzynastego grudnia rano, to mój tata chciał…
REKONSTRUKTOR
Nie spałaś tutaj?
REKONSTRUKTORKA
Nie! Pamiętam, jest niedziela i włącza radio żeby posłuchać 60 min na godzinę8 a tam Jaruzelski.
REKONSTRUKTOR
Czyli u mnie było tak; Irena, mama od mojego ojczyma, czyli Irena Kubasiewicz, która mieszka pięć minut od nas, przychodzi rano budzi wszystkich, jest szósta czy coś takiego i puka i mówi, że jest stan wojenny. Mama wtedy się zrywa i biegnie do sąsiadki na górę, do Bogdanowiczów biegnie. Tego dnia nikt nie zostaje internowany.
REKONSTRUKTORKA
Nie próbowano nawet.
REKONSTRUKTOR
Moja mama biegnie do pracy… do szkoły morskiej, ja pewnie…, ja nie pamiętam co… A my co? My jedziemy na uniwersytet czy pod stocznię?
REKONSTRUKTORKA
Ja pierwsze co robię – dzwonię od razu do kolegi mojego…
REKONSTRUKTOR
Przecież nie mogłaś zadzwonić.
REKONSTRUKTORKA
To jak inaczej? Idę do niego w takim razie, oczywiście, że nie mogłam, czyli idę do niego, mieszka tuż obok, dlatego do niego, no bo tuż obok mieszka i ma samochód…
REKONSTRUKTOR
Do kogo?
REKONSTRUKTORKA
Do Jasia
REKONSTRUKTOR
Acha, a tak.
REKONSTRUKTORKA
Żeby wziął od nas książki, schował, bo mieliśmy doskonałą bibliotekę, niezależnej literatury, jeszcze nieocenzurowana oficyna wydawnicza właśnie…
REKONSTRUKTOR
Tak rzeczywiście, jak się zaczęła bibuła pojawiać, to u was był punkt kolportażowy, więc to jakby białe kruki.
REKONSTRUKTORKA
Bardzo, bardzo dobre, znakomite wydawnictwa.
REKONSTRUKTOR
W dwa plecaki to pakujemy.
REKONSTRUKTORKA
Tak, w dwa plecaki i jego samochodem wywozimy do znajomych poza…. na obrzeża Gdańska, do przyjaciół…
REKONSTRUKTOR
To ma być takie miejsce, gdzie nic im się nie stanie…
REKONSTRUKTORKA
Nikt ich nie znajdzie.
REKONSTRUKTOR
A po moim aresztowaniu. SB i tak tam wpadnie i zabierze plecaki z książkami i nigdy ich nie odda.
REKONSTRUKTORKA
A to są bardzo dobre plecaki.
REKONSTRUKTOR
Plecaków też nie oddadzą?
REKONSTRUKTORKA
Nie.
REKONSTRUKTOR
Przychodzi wieczór. Co robimy wieczorem trzynastego?
REKONSTRUKTORKA
Wieczorem leci chyba film o Breżniewie, Leonid Breżniew mąż stanu. Takie zdjęcia jak on z wędką tak się puszy. I ja już tego nie mogę znieść, nie daję rady po prostu.
REKONSTRUKTOR
Ale wcześniej jesteśmy jeszcze pod stocznią.
REKONSTRUKTORKA
Dopiero w poniedziałek rano pojedziemy pod stocznię…
REKONSTRUKTOR
A strajk na uniwerku kiedy się zaczyna? Trzynastego? Trzynastego wieczorem! Trzynastego wieczorem jedziemy chyba nawet na uniwersytet. Bierzemy radio Gladiola, tak? tak się nazywa?
REKONSTRUKTORKA
Nie…
REKONSTRUKTOR
Jak się nazywa to twoje radio? Takie duże, takie radio, ruskie do łapania.
REKONSTRUKTORKA
Spidola.
REKONSTRUKTOR
Spidola, właśnie.
REKONSTRUKTORKA
Spidola… i jeszcze jedno było takie, mamy dwa odbiorniku…
REKONSTRUKTOR
Bierzemy takie radio, na którym da się złapać Wolną Europę i jedziemy na matfiz do instytutu. A przecież ty studiujesz polonistkę, to czemu jedziesz ze mną do instytutu?
REKONSTRUKTORKA
Bo studiuję na filologii, ale strajkuję z tobą.
REKONSTRUKTOR
Przecież te wydziały są na dwóch stronach tego samego podwórka, także de facto dwa budynki tak bliźniaczo ustawione, także tam się zawsze wszytko dzieje razem.
REKONSTRUKTOR
Ale my idziemy na matfiz i tam się zaczyna strajk. Tę Spidolę włączamy na pełny regulator, Wolną Europę…
REKONSTRUKTORKA
A tam nic w tej Wolnej Europie, tylko przemówienia Jaruzelskiego…
REKONSTRUKTOR
Żadnych informacji ewidentnie, tylko jakieś chaotyczne dane. Ale nie ważne, bo właśnie rusza duży strajk na uniwersytecie.
REKONSTRUKTORKA
Ile on trwa? Półtora dnia, dwa?
REKONSTRUKTOR
A zostaje rozwiązany bo?
REKONSTRUKTORKA
Szefem Komisji Zakładowej jest Maciej Żylicz9. Wtedy to był członek Komisji Zakładowej. I on jest taki po prostu przygnębiony, tak? To znaczy boi się chyba takiej odpowiedzialności za ten strajk, za młodzież, za to wszystko, co się dzieje. W związku z tym, gdy przychodzi taki apel podpisany przez Bogdana Borusewicza, żeby wszyscy szli do stoczni, ratować stocznię. To on naprędce od razu rozwiązuje strajk.
REKONSTRUKTOR
A my, jak się z tym czujemy.
REKONSTRUKTORKA
Jesteśmy maksymalnie sfrustrowani, źli, rozgoryczeni. Większość chłopaków idzie do stoczni i tam zostają brutalnie spałowani.
REKONSTRUKTOR
My też idziemy? Nie, my zostajemy z powielaczem, na którym się drukuje Redutę10, ulotki NSZ.
REKONSTRUKTORKA
I co z nim robimy?
REKONSTRUKTOR
Trzeba go gdzieś schować, razem z papierem uniwersyteckim.
REKONSTRUKTORKA
Papier można dać na sufity.
REKONSTRUKTOR
Na sufity?
REKONSTRUKTORKA
Są podwieszane sufity. Tam dajemy papier i jeszcze nierozkolportowane ulotki.
REKONSTRUKTOR
Ale co z powielaczem, przecież on się nie zmieści.
REKONSTRUKTORKA
Masz ten klucz od pani Madejskiej. Dlaczego masz ten klucz?
REKONSTRUKTOR
Rzeczywiście mam klucz. Dostaliśmy go dla mojej mamy, gdyby musiała się ukryć11. To jest puste mieszkanie brata Madejskiej, w sąsiedniej klatce. I tam wywozimy ten powielacz.
REKONSTRUKTORKA
Bez jej wiedzy…
REKONSTRUKTOR
Bez jej wiedzy oczywiście. Magda, ty przewozisz ten powielacz czy ja?
REKONSTRUKTORKA
Ja z Czarkiem tym maluchem, przewozimy przez całe miasto, powielacz mam między nogami przykryty spódnicą. Co ty robisz w tym czasie?
REKONSTRUKTOR
Ja chyba biorę tych drukarzy i jedziemy kolejką do Gdyni. Bo do tego malucha to wiadomo, że nie wejdzie cała ta ekipa. Zajeżdżamy na miejsce, chłopaki zaczynają drukować i jakoś to idzie. Gdzieś wyszedłem, wracam. Okazuje się, że pod moją nieobecność zjawiła się pani Madejska, a chłopaki tam równo drukują. Wchodzi jakaś kobieta po prostu i blady strach: Co się dzieje? Sąsiedzi jej powiedzieli, że coś tam się dzieje w tym mieszkaniu i ona przyszła zobaczyć. Mówi, że się przeraziła, jak zobaczyła tę drukarnię, każe się nam zwijać natychmiast, bo już sąsiedzi gadają, że coś się dzieje. Pakujemy cały sprzęt i przenosimy do innego mieszkania, chyba do Krzysia Jankowskiego.
REKONSTRUKTORKA
Jak było z aresztowaniem?
REKONSTRUKTOR
Wieczorem ma mi coś przynieść do mieszkania Jarek Skowronek12, ale mnie chwilowo w nim nie ma bo muszę wyjść z psem, więc na drzwiach przyczepiam kartkę: “Zostaw u Jacka Madejskiego pod 9“.
REKONSTRUKTORKA
Wracasz do mieszkania.
REKONSTRUKTOR
Wracam i widzę, że tej kartki nie ma, więc idę pod dziewiątkę do Jacka Madejskiego, syna Pani Madejskiej. A tam już siedzą SB-ecy, bo przeczytali tę kartkę, więc wchodzę w totalny kocioł.
REKONSTRUKTORKA
Wszystkie osoby, które są wtedy w obu mieszkaniach, twoim i Madejskich, zostają zwinięte na czterdzieści osiem godzin.
REKONSTRUKTOR
Przewożą nas na komisariat, na Portową w Gdyni. Siedzi tam z nami ubek i nawija: „Wy tacy młodzi, to takie zabawy są, wy to nie macie żadnych obowiązków”. Jest okropnie wkurzający. Mówię mu, że mam psa, którym się muszę zajmować. No i pierwsze przesłuchanie, siedzę tam już ze dwie godziny, nagle wchodzi ubek i mówi: „Gdzie jest twój pies?”, ja na to: „No nie wiem, pewnie w domu”. I mówię ubekowi, który mnie przesłuchuje: „Aha, no jasne, teraz będziecie mnie szantażować, że zrobicie krzywdę mojemu psu. A ja się nie dam zaszantażować”. Wtedy on się śmieje: „My cię nie musimy niczym szantażować, twoje własne myśli cię zgnoją”. Na ten jego śmiech wchodzi drugi ubek i mówi: „Co, dowcip o milicjantach ci opowiedział?”.
REKONSTRUKTORKA
Tacy zabawni.
REKONSTRUKTOR
Wypuścili mnie, pamiętam, o jakiejś północy i to była godzina policyjna. Pamiętam, że idę przez kompletnie puste miasto, nie ma żywego ducha po horyzont, idę tak środkiem ulicy aż do Wrzeszcza, do mieszkania Magdy.
REKONSTRUKTORKA
I chyba tak to się zaczęło.
REKONSTRUKTOR
Tak, dopiero się zaczynało.
Rekonstrukcja nr 2 / Paryż / Andrzej Mietkowski13
ASYSTENT(KA)
Gdzie jesteś?
REKONSTRUKTOR
W Paryżu.
ASYSTENT(KA)
W Paryżu?
REKONSTRUKTOR
Z Polski wyjeżdżam na przełomie lutego i marca, tuż przed prowokacją bydgoską14. Jeszcze przed pobiciem Rulewskiego15 i całej grupy innych ludzi. W kraju angażowałem się jeszcze w strajki studenckie. Na pewno wyjeżdżam po podpisaniu w Łodzi porozumienia między studentami i ministrem16.
ASYSTENT(KA)
Wyjeżdżasz na zawsze czy na chwilę?
REKONSTRUKTOR
Planuję na rok, może półtora roku, ale na pewno nie na stałe.
ASYSTENT(KA)
Dlaczego?
REKONSTRUKTOR
W Polsce dużo się dzieje. Miłosz dostaje Nobla i przyjeżdża do kraju17. Przyjeżdża też Polański18. Wdziera się tlen.
ASYSTENT(KA)
Jest grudzień osiemdziesiątego pierwszego roku.
REKONSTRUKTOR
Dwunasty Grudnia.
ASYSTENT(KA)
Z kim jesteś?
REKONSTRUKTOR
Jestem na spotkaniu działaczy Solidarności. Przyjeżdża do nas coś na kształt delegacji. Na pewno jest tam też Wojtek Sikora. Przemawia jeden z bardziej znanych solidarnościowych działaczy, kiedyś KOR-u, teraz Solidarności. Mówi, że głupio robimy, siedząc tutaj w Paryżu, bo nad Wisłą można uczestniczyć w dobijaniu komuny, a my tutaj marnujemy czas. Za chwilę okaże się, że i oni zostaną tutaj na kolejne dziesięć lat.
ASYSTENT(KA)
O której kończy się ta rozmowa?
REKONSTRUKTOR
Około dziesiątej, jedenastej wieczorem. Ja na pewno wychodzę chwilę wcześniej.
ASYSTENT(KA)
Z jakiego powodu?
REKONSTRUKTOR
Mam bilety do kina na nocy seans Stalkera Andrieja Tarkowskiego.
ASYSTENT(KA)
Lubię oczęta twe, kochanie,
Ich blasków zmienność tajemniczą,
REKONSTRUKTOR
Gdy je podnosisz niespodzianie
I niby modrą błyskawicą
Ogarniasz ziemię aż po kraniec.
ASYSTENT(KA)
Lecz i silniejsze są doznania:
Wdzięk oczu skromnie opuszczonych
REKONSTRUKTOR
W szalonej porze całowania
I spod cienistych rzęs osłony
Posępny płomień pożądania19.
ASYSTENT(KA)
Wychodzisz.
REKONSTRUKTOR
Film kończy się około drugiej w nocy, albo jeszcze później. Muszę się jeszcze dostać do Montgeron pod Paryżem, ponieważ tam mieszkam. Jest to zresztą ta sama miejscowość, w której mieszkał Miłosz. Mieszkam tam na terenie starego zamczyska razem z Rosjanami, uchodźcami ze Związku Radzieckiego. Około godziny czwartej kładę się spać.
ASYSTENT(KA)
Już po godzinie dzwoni pierwszy telefon.
REKONSTRUKTOR
Nie mam siły wstać.
ASYSTENT(KA)
Musisz się podnieść.
REKONSTRUKTOR
Nie mam ochoty odbierać.
ASYSTENT(KA)
Telefon dzwoni nadal. Musisz odebrać.
REKONSTRUKTOR
Nie chcę odbierać.
ASYSTENT(KA)
Ktoś cię potrząsa za ramię. „Andrzej to pilne”.
REKONSTRUKTOR
Już dobrze, wstaję. Pierwsze informacje brzmią apokaliptycznie. Dzwonią znajomi ze Skandynawii, którzy mają pierwsze informacje z Polski. Stan Wojenny, co to jest stan wojenny? Nikt z nas nie wie, z czym to się realnie wiąże.
ASYSTENT(KA)
Wstaje słońce.
REKONSTRUKTOR
Pożyczam samochód od któregoś z tych Rosjan. Jadę z powrotem do Paryża.
ASYSTENT(KA)
W jakie miejsce?
REKONSTRUKTOR
Pod pomnik Adama Mickiewicza, zaraz obok Pont de l’Alma, tego słynnego mostu, gdzie zginęła księżna Diana. Już od jedenastej zbierają się tam polonusy.
ASYSTENT(KA)
Jak wyglądają ci wszyscy ludzie?
REKONSTRUKTOR
Jak armia ludzi bez swojego kraju. Zgromadzeni wokół tego pomnika jak wokół sztandaru. Kompletnie rozbici. Nie potrafimy się zupełnie odnaleźć. Żadnych konkretnych informacji. Na tranzystorowych odbiornikach słuchamy radia francuskiego, słuchamy Wolnej Europy, nic. Ludzie się boją, są zdezorientowani. Ktoś krzyczy, że łączność z Polską zerwana, że nie działają telefony.
ASYSTENT(KA)
Ten paraliż trwa długo.
REKONSTRUKTOR
Przez moment sytuacja jest absolutnie beznadziejna. Nagle pada hasło: Idziemy pod ambasadę PRL-u. Cały tłum spontanicznie zaczyna maszerować w stronę ambasady.
ASYSTENT(KA)
Nikt was nie powstrzymuje?
REKONSTRUKTOR
To dzieje się tak szybko, że ani policja francuska, ani ambasada nie ma czasu, żeby zareagować. Dochodzimy pod Ambasadę. Ogromne kłute wrota ze złoceniami oczywiście zamknięte. Na te wrota wspina się Natalia Gorbaniewska20 i w dzikiej złości zaczyna wykrzykiwać absolutnie nieparlamentarne słowa w kierunku dziedzińca ambasady.
ASYSTENT(KA)
Ktoś z wewnątrz reaguje?
REKONSTRUKTOR
W głębi przewijają się jakieś postaci, ale nikt do nas nie wychodzi. To jest prawdziwe oblężenie. Tłum ludzi wokół tego budynku, setki dziennikarzy, fotoreporterów, kamery telewizyjne. Wychodzimy z tej niemocy, odzyskujemy siłę.
ASYSTENT(KA)
Jak długo to trwa?
REKONSTRUKTOR
Kilka godzin. Jest bardzo zimno. Ludzie nie są za bardzo przygotowani do koczowania na takim zimnie, więc umawiamy się, że teraz się rozchodzimy i lepiej ubrani, zaopatrzeni wrócimy pod ambasadę około dziewiętnastej, dwudziestej.
ASYSTENT(KA)
W międzyczasie…
REKONSTRUKTOR
Idziemy chyba do Natalii Gorbanieskiej, żeby się ogrzać i przygotować. Wracamy o omówionej porze, ale do ambasady już nie docieramy.
ASYSTENT(KA)
Czemu?
REKONSTRUKTOR
Ambasada zostaje odcięta przez kordon policji francuskiej. Odcięta zresztą na wiele lat. Protestujący tłum powraca tam w następnych tygodniach wiele razy, ale nie jest już dopuszczany do ambasady.
ASYSTENT(KA)
Wracasz do Montgeron i co myślisz? Chcesz wracać do Polski?
REKONSTRUKTOR
Niektórzy ze znajomych chcą, ale szybko rezygnują. Mi ten pomysł w ogóle nie przychodzi do głowy. Dla mnie osobiście, paradoksalnie ta sytuacja staje się rozwiązaniem problemów wizowych we Francji. Wiza mi się kończyła, a dwukrotnie była już przedłużana. Miałem pewne kłopoty z utrzymaniem prawa stałego pobytu, ale ponieważ Jaruzelski wprowadza stan wojenny, równocześnie wszystkim Polakom we Francji uregulowano ich status pobytowy. Francuzi mówią, że od teraz każdy Polak, a więc i ja, może traktować ziemię francuską jako „terre d’asile”.
Interludium
Historia oceni nasze działania. Nie obeszło się bez potknięć. Wyciągamy z nich wnioski. Przede wszystkim jednak minione miesiące były dla rządu czasem pracowitym, borykaniem się z ogromnymi trudnościami. Niestety — gospodarkę narodową uczyniono areną walki politycznej. Rozmyślne torpedowanie rządowych poczynań sprawiło, że efekty są niewspółmierne do włożonego wysiłku, do naszych zamierzeń. Nie można odmówić nam dobrej woli, umiaru, cierpliwości. Czasem było jej może aż zbyt wiele. Nie można nie dostrzec okazywanego przez rząd poszanowania umów społecznych. Szliśmy nawet dalej. Inicjatywa wielkiego porozumienia narodowego zyskała poparcie milionów Polaków. Stworzyła szansę pogłębienia systemu ludowładztwa, rozszerzenia zakresu reform.
Te nadzieje obecnie zawiodły. Przy wspólnym stole zabrakło kierownictwa „Solidarności”. Słowa wypowiedziane w Radomiu, obrady w Gdańsku odsłoniły bez reszty prawdziwe zamiary jej przywódczych kręgów. Zamiary te potwierdza w skali masowej codzienna praktyka, narastająca agresywność ekstremistów, jawne dążenie do całkowitego rozbioru socjalistycznej polskiej państwowości. Jak długo można czekać na otrzeźwienie? Jak długo ręka wyciągnięta do zgody ma się spotykać z zaciśniętą pięścią? Mówię to z ciężkim sercem, z ogromną goryczą. W naszym kraju mogło być inaczej. Powinno być inaczej. Dalsze trwanie obecnego stanu prowadziłoby nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego chaosu, do nędzy i głodu. Surowa zima mogłaby pomnożyć straty, pochłonąć liczne ofiary. Szczególnie wśród najsłabszych – tych, których chcemy chronić najbardziej. W tej sytuacji bezczynność byłaby wobec narodu przestępstwem.
Trzeba powiedzieć: dość! Trzeba zapobiec, zagrodzić drogę konfrontacji, którą zapowiedzieli otwarcie przywódcy „Solidarności”. Musimy to oznajmić właśnie dziś, kiedy znana jest bliska data masowych politycznych demonstracji, w tym również w centrum Warszawy, zwołanych w związku z rocznicą wydarzeń grudniowych. Tamta tragedia powtórzyć się nie może. Nie wolno, nie mamy prawa dopuścić, aby zapowiedziane demonstracje stały się iskrą, od której zapłonąć może cały kraj. Instynkt samozachowawczy narodu musi dojść do głosu. Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w otchłań bratobójczej walki.
Rekonstrukcja nr 3 / Kraków / Jan Ciesielski21
ASYSTENT(KA)
Kiedy zorientowaliście się że coś jest nie tak?
REKONSTRUKTOR
Kiedy tylko w Polsce działo się coś ważnego – czy to prowokacja bydgoska, czy strajk strażaków albo studentów – pełniliśmy dyżury w naszej związkowej siedzibie w Hucie. Wydawaliśmy tam „Biuletyn Informacyjny Hutników”, który ukazywał się raz na tydzień, oraz – jeśli zdarzyło się coś istotnego – tak zwany serwis. Ja obsługiwałem telefax i robiłem pierwszy przegląd, Stanisław Handzlik22 te informacje zbierał i przygotowywał do wydania. Drukarze przychodzili koło trzeciej w nocy, wrzucali na maszyny i o szóstej rano, kiedy ludzie szli do pracy, mogliśmy im to dać.
ASYSTENT(KA)
Czyli jesteś na miejscu?
REKONSTRUKTOR
Tak. Mamy tam telewizor i radio. Słucham, czy coś nie leci na faksie i oglądam jakiś włoski film. Aż tu nagle – pach, znika obraz. Przełączam na drugi program – to samo. Włączam radio – cisza. Kręcę gałką – nadal nic. Patrzę na Stacha.
ASYSTENT(KA)
Mogę na chwilę rekonstruować osobę Staszka.
REKONSTRUKTOR
Dobrze. „Stasiu, coś się dzieje”.
ASYSTENT(KA)
Jak on reaguje?
REKONSTRUKTOR
Nerwowo. Pyta o łączność.
ASYSTENT(KA)
Coś z łącznością?
REKONSTRUKTOR
Telewizor zerwało.
ASYSTENT(KA)
Mniej więcej tak przebiegała ta rozmowa?
REKONSTRUKTOR
Tak.
ASYSTENT(KA)
W razie czego spróbujemy później jeszcze raz.
REKONSTRUKTOR
Dobrze.
ASYSTENT(KA)
Co z telefonami?
REKONSTRUKTOR
Na samym początku telefony jeszcze działają, dzwonimy do członków prezydium, żeby przyjechali, bo prawdopodobnie będziemy musieli podjąć decyzję o strajku. Od ludzi dostajemy pierwsze wiadomości o ruchach wojsk i milicji.
ASYSTENT(KA)
Tutaj też mogą wpaść?
REKONSTRUKTOR
Widzimy ubeków po drugiej stronie ulicy. Siedzą w małym fiacie, palą papierosy. Poza tym jest dla nas jasne, że jesteśmy na podsłuchu. Staś dzwoni do dyspozytora huty i pyta o możliwość, żeby go połączyć ze wszystkimi wydziałami.
ASYSTENT(KA)
Halo? Czy jest możliwość, żeby łączyć mnie w tym momencie ze wszystkimi sekcjami?
REKONSTRUKTOR
Stasiu, nie ma czasu. Zajeżdża milicyjna buda, wysypuje się z niej dwudziestu milicjantów, wszyscy w moro, lecą do nas. Bierzmy, co możemy – i uciekamy!
ASYSTENT(KA)
Gdzie wiejemy?
REKONSTRUKTOR
Na hutę. Wybiegamy na wewnętrzny dziedzinie, a oni już lecą.
ASYSTENT(KA)
Gdzie się schować? W nocy?
REKONSTRUKTOR
Biegniemy do biura redakcji, które nieco wcześniej przydzieliła nam dyrekcja,
a o którym milicjanci mogą nie wiedzieć. Zamykamy się od środka. Stasiu łapie za telefon, łączy się i ogłasza strajk.
ASYSTENT(KA)
Tu Stanisław Handzlik, wiceprzewodniczący Komisji Robotniczej Hutników, w związku z atakiem na związek ogłaszam strajk bezterminowy.
REKONSTRUKTOR
„Mów głośniej!” – odpowiada mu dyspozytor. Ciszej! – mówię ja, bo słyszę, jak milicjanci sprawdzają każde pomieszczenie klamka po klamce. Staś mówi wszystko jeszcze raz.
ASYSTENT(KA)
Tu Stanisław Handzlik, wiceprzewodniczący Komisji Robotniczej Hutników, w związku z atakiem na związek ogłaszam strajk bezterminowy.
REKONSTRUKTOR
Słyszymy, jak szarpią naszą klamkę. Poszli. Wtedy równocześnie, jakbyśmy się umówili, mówimy: „A teraz to nas mogą pocałować w dupę!”
RAZEM
A teraz to nas mogą pocałować w dupę!
REKONSTRUKTOR
Staś dzwoni na zgniatacz i prosi chłopaków, żeby po nas przyszli. Wprawdzie widzieliśmy, jak milicjanci wsiadają do auta i odjeżdżają, ale skąd mamy wiedzieć, że to wszyscy. Dyspozytor przekazuje nam też, że przyjechali nyską z drugiej strony. Schodzimy do związkowego biura, z którego bierzemy pieczątki, papiery, opaski i tego typu rzeczy.
ASYSTENT(KA)
Co z innymi?
REKONSTRUKTOR
Na dole gromadzą się już pierwsze niedobitki z miasta. Przynoszą wiadomości, że tu kogoś zamknęli, tam widać ruchy wojsk, komuś zabrali brata, innemu ojca. Przychodzą też ludzie z innych wydziałów, pytają, co się dzieje.
ASYSTENT(KA)
Masz kontakt z domem?
REKONSTRUKTOR
Nie. Dopiero później żona powie mi, że koło pierwszej w nocy przyszli po mnie do domu. Będą walić w drzwi. Zobaczą, że mnie nie ma i pójdą.
ASYSTENT(KA)
Wracamy do huty.
REKONSTRUKTOR
Huta, największy zakład w Polsce, potęga. Z nami naprawdę się wtedy liczyli i bali się, co ta huta zrobi. Na zgniataczu urządzamy nasze centrum strajkowe. Mamy tam świetlicę, stołówkę, dużo miejsca.
ASYSTENT(KA)
Wszyscy chcą strajkować?
REKONSTRUKTOR
Oczywiście, że nie. Bardzo dużo ludzi się boi. Ale nie tylko to, obok walcowni-zgniatacza jest tak zwana walcownia zimna, która zawsze uchodziła za bardzo czerwoną, jest tam dużo członków PZPR-u. Nie wiemy, ruszą czy nie ruszą.
ASYSTENT(KA)
Ruszyli?
REKONSTRUKTOR
Stanęło wszystko. Nawet walcownia. Chcieli stanąć nawet ci, którzy nie powinni – wielkie piece, koksownia, aglomerownia i tlenownia. Kiedy wygasi się wielki piec, to katastrofa. Koksownia też musi produkować, żeby był zachowany ciąg. Mamy to rozpracowane i wiemy, że jak wygasimy jeden z pieców, to nic się nie stanie, oczywiście jeśli zostanie to odpowiednio zrobione. Trzynastego grudnia wszyscy chcą stanąć i paradoksalnie trzeba ludzi zmuszać do pracy.
ASYSTENT(KA)
Jak się czujecie?
REKONSTRUKTOR
Wszyscy są razem, zjednoczeni. Nawet do pewnego stopnia weseli, odczuwamy ze sobą mocną więź. Dopóki jeszcze można ludzie z zewnątrz przynoszą nam najpotrzebniejsze rzeczy. Piekarze dostarczają chleb, jakaś spółdzielnia mleczarska daje nam półmetrowe – nie przesadzam, kostki masła.
ASYSTENT(KA)
Czas mija.
REKONSTRUKTOR
W takich strajkach ważne jest, żeby dawać ludziom zajęcie. Człowiek się denerwuje, ale w pewnym momencie emocje siadają, znajduje się jakiś kącik i drzemie. Trzeba sobie szukać zajęcia. Kiedy się widzi, że jest marazm, robi się wiec: „No, co będzie dalej? Co myślicie?”. Ważną sprawą są dla nas msze.
ASYSTENT(KA)
Kto je prowadzi?
REKONSTRUKTOR
Odprawia je ksiądz Kazimierz Jancarz23 i ksiądz Jak Bielański24. W Hucie pracuje głównie nabór zewnętrzny, ludzie ze wsi. Przychodzą tu może nie spod strzechy, ale z klepiska to niejeden, czasami z okropnej nędzy. Msze organizujemy w różnych wydziałach. Najpierw budujemy ołtarze, potem sama msza, komunia.
ASYSTENT(KA)
Czy to coś daje?
REKONSTRUKTOR
To jest dla ludzi budujące. Wracają z tych mszy mocniejsi, kazania są zawsze odpowiednie, ukierunkowane.
ASYSTENT(KA)
A zwątpienie?
REKONSTRUKTOR
Pożary też się zdarzają i trzeba je gasić. Nie ma gdzie spać, trzeba szukać jakichś kątów, Od podłogi ciągnie straszny chłód. Ja śpię na złożonych krzesłach.
ASYSTENT(KA)
Negocjacje trwają.
REKONSTRUKTOR
Cały czas prowadzimy rozmowy z dyrekcją, z komisarzem wojskowym Mazurkiewiczem25. Rozmawiają z nimi głównie Mieczysław Gil26, Staszek Handzlik i Marian Kania27. Tamci mówią, żeby przerwać, że to nie ma sensu, my – że najpierw trzeba wypuścić…, że to jest złamanie… W końcu dają nam ultimatum do trzeciej popołudniu – bo inaczej wjadą. Czekamy w strachu. Nie wjechali. I znowu rozmowy.
ASYSTENT(KA)
Grożą?
REKONSTRUKTOR
W poniedziałek zaczynają nas straszyć na poważnie. Czołg podjeżdża pod bramę, następnie się wycofuje, rozpędza i w ostatniej chwili wyhamowuje. Przeciąganie liny, kto się ugnie. W pewnym momencie przyjeżdżają nawet do nas negocjatorzy z episkopatu. Przedstawiają propozycje tamtej strony i wychodzą. Wydaje nam się, że to dobry omen. Wszyscy zadowoleni kładą się spać, opowiadamy ludziom, że są negocjatorzy z episkopatu, że może będzie dobrze. Odprężenie. I wtedy oni zaczynają szturm.
ASYSTENT(KA)
Macie ustalony plan?
REKONSTRUKTOR
Tak, ale co z tego. Ludziom puszczają nerwy. Najbardziej nagrzani są studenci. Ktoś podchodzi i mówi, żeby wysadzić hutę.
ASYSTENT(KA)
Będę przez moment rekonstruować z tobą tę sytuację.
REKONSTRUKTOR
Dobrze.
ASYSTENT(KA)
Nasz pomysł jest taki, że trzeba wysadzić hutę.
REKONSTRUKTOR
Co?!
ASYSTENT(KA)
Wysadzić hutę.
REKONSTRUKTOR
Ludzie kochani, co wy!
ASYSTENT(KA)
My mamy butle, jak wejdą, to wysadzić to wszystko i tyle.
REKONSTRUKTOR
Czyście do reszty postradali zmysły!
ASYSTENT(KA)
Mamy też przygotowaną broń. Proce, kulki, brechy, na dachach butelki z benzyną.
REKONSTRUKTOR
Na wojnę chcecie iść?
ASYSTENT(KA)
Na wojnę!
REKONSTRUKTOR
Oszaleli.
ASYSTENT(KA)
Udaje się wam ich przekonać?
REKONSTRUKTOR
Uspokajamy ich. Większość ludzi uważa, że nie należy tego robić. Zamiast tego: opór bierny, bramy i hale z ludźmi oczywiście blokowane, jak je złamią, to robimy krąg, łapiemy się pod ręce, kobiety do środka, śpiewy patriotyczne, religijne – trzymamy się i nie dajemy się. Przejścia zastawione w ten sposób, że kolejarze podjeżdżają piętnastoma wagonami, odpinają spalinowóz – i nie ma tego już jak przepchnąć. A kto zna Hutę, ten wie, jak to wygląda: od bramy numer cztery do zgniatacza tory są co kawałek.
ASYSTENT(KA)
Zaczyna się pacyfikowanie strajku.
REKONSTRUKTOR
Ktoś przez komunikację wewnętrzną podaje liczbę wozów opancerzonych i czołgów. Dwadzieścia jeden… Dwadzieścia dwa… Ktoś krzyczy że sforsowali czołgiem pierwszą. bramę. Cisza.
ASYSTENT(KA)
Cisza.
REKONSTRUKTOR
Cisza ciągnąca się w nieskończoność.
ASYSTENT(KA)
Cisza.
REKONSTRUKTOR
Nagle syreny zaczynają wyć. Kościoły wokół biją w dzwony. Żeby całe miasto się dowiedziało, że właśnie zaczynają łamać Hutę.
Rekonstrukcja nr 428 / Bydgoszcz / Grzegorz Musiał29
ASYSTENT(KA)
Czy możesz powiedzieć o punkcie zero? O pierwszej myśli?
REKONSTRUKTOR
Na początku jakieś bliki, przebłyski. Przypominam sobie telefon jeszcze z czerwca.
ASYSTENT(KA)
Od kogo?
REKONSTRUKTOR
Telefon od Lalki. W Warszawie mówiło się wtedy o mającej nastać w Polsce „krwawej niedzieli”. Ponoć przepowiedziała to Madame Soleil30.
ASYSTENT(KA)
Ta sama, która przepowiedziała śmierć Breżniewa.
REKONSTRUKTOR
Lalka chichocze w słuchawce – „A ja mam paszport! Ale i tak nie wyjadę, jeszcze trochę posiedzę, może być ciekawie.” Wtedy żal mi się zrobiło Lalki, biedak, musi być okropnie ciężko mieć takie łatwe życie. „Może będzie ciekawie” – przypominam sobie to zdanie i ono brzęczy.
ASYSTENT(KA)
Emocje rosną?
REKONSTRUKTOR
Przeciwnie.
ASYSTENT(KA)
To znaczy?
REKONSTRUKTOR
Pustka, otępienie. Nic nie wiem. Nic do mnie nie dochodzi. Telefon głuchy. Radio na okrągło nadaje Chopina.
ASYSTENT(KA)
Co konkretnie?
REKONSTRUKTOR
Nie wiem, chyba mazurki…
ASYSTENT(KA)
Pam pa ram pam para para pam pa ram pam.
REKONSTRUKTOR
Wreszcie łapię Wolną Europę. Cała Komisja Krajowa wyciągnięta z hotelu jak ulęgałki. Pukanie do drzwi.
ASYSTENT(KA)
Otwierasz?
REKONSTRUKTOR
Sprawdzam przez judasz. To sąsiedzi. Zaaferowani, przekazują mi wiadomość: był Marek M. i nie zastał mnie w domu.
ASYSTENT(KA)
Wychodziłeś gdzieś?
REKONSTRUKTOR
Przecież byłem! Cały czas tu siedziałem w tym fotelu na biegunach. Nie wiem, co się dzieje. Wybucham płaczem przez zgromadzoną na korytarzu rodziną Nowaków.
ASYSTENT(KA)
Jak na to reagują?
REKONSTRUKTOR
Nie mają czasu. Na korytarz wbiega babka Nowakowa i prędko wciąga ich z powrotem do mieszkania, jakby z moich oczu leciały bomby atomowe.
ASYSTENT(KA)
Wracasz do mieszkania.
REKONSTRUKTOR
Znowu łapie mnie marazm. Tylko pytania w głowie Koniec? To już? Teraz? Tak po prostu?
ASYSTENT(KA)
Włączasz telewizor.
REKONSTRUKTOR
Spiker Dziennika w mundurze wojskowym. Zakaz zgromadzeń, zakaz wydawnictw, zakaz podróżowania, cenzura listów, zakaz telefonów, godzina milicyjna. Czuję jak podchodzi mi do gardła jakaś lodowata ręka.
ASYSTENT(KA)
Chwyta cię?
REKONSTRUKTOR
Chwyta mnie i mówi: Przed nami grudniowe, potem pewnie styczniowe wieczory. Tunele bez światła. Gdzie jest kres tej drogi?
ASYSTENT(KA)
Próbujesz się uwolnić.
REKONSTRUKTOR
Wyzwalam się dziwnym ruchem, jakby szarpnięciem ręki po półce z książkami.
ASYSTENT(KA)
Jaką książkę bierzesz?
REKONSTRUKTOR
Przypadkowo wyciągam Tacyta. Tamten gwałt, tamten – taki sam, jak teraz – obłęd władzy, doprowadzonej do ostateczności zagrożeniem swoich przywilejów. Jakaś w tym pociecha, nie jesteśmy pierwsi.
ASYSTENT(KA)
Czytasz.
REKONSTRUKTOR
Bardziej przerzucam. Długo nie mogę wytrzymać w fotelu. Fala krwi w głowie. Przed oczami ciemno. W tle cały czas mazurki Chopina…
ASYSTENT(KA)
Pam pa ram pam para para pam pa ram pam.
REKONSTRUKTOR
…które zdążyłem już znienawidzić. Papieros odpalany od papierosa. Pustka. Nic. Telefon nie dzwoni. Ja też nie dzwonię do nikogo, wszędzie martwa cisza. Jeśli nie działają telefony jak podali, to chorzy umierają w mieszkaniach.
ASYSTENT(KA)
„Pogotowie wolno wezwać tylko do przypadków zagrażających życiu:”
REKONSTRUKTOR
Niby jak taki przypadek ma zdiagnozować sam chory?
ASYSTENT(KA)
„Wzywać można tylko w następującym trybie: powiadomić o chorobie przechodzący patrol wojskowy”.
REKONSTRUKTOR
Patrol powiadamia najbliższy posterunek MO, skąd wiadomość idzie do pogotowia ratunkowego drogą radiową. Wiadomość wędruje przez tyle ust, opis choroby trafia do dyspozytorni pogotowia, a stamtąd, jeszcze jedne usta, dopiero do lekarza. Zawał zmienia się w ból brzucha, ból brzucha w ból głowy, ból głowy w sraczkę i tak dalej. Lekarz podejmuje decyzję jechać czy nie jechać. A jeśli podejmie złą…
ASYSTENT(KA)
„Zostanie pociągnięty do odpowiedzialności”. Ogłoszono też, że zastrzyków nie będzie się robić.
REKONSTRUKTOR
Czyli zdychajcie cukrzycy, chorzy na nowotwory, zawałowcy. Ilu inwalidów, którzy nie mogą ruszyć się z domu, ilu ludzi na wsiach, którzy nie mają pod ręką „najbliższego oddziału MO” będzie miała na sumieniu ta tępa, nażarta, zadowolona z siebie banda puczystów?
ASYSTENT(KA)
Liczba nie ujęta w żadnej statystyce.31
REKONSTRUKTOR
Dziwna, niespodziewana myśl – Co będzie z moimi książkami? Stan płynny złożony w Wydawnictwie Literackim, ma się ukazać w przyszłym orku. Czeska biżuteria też już prawie gotowa, w Wydawnictwie Morskim. Co za bzdura, Polska w więzieniu, a ja trzęsę się nad moimi książkami. Jakie mają znaczenie? Może rozlecą się w proch w jakiejś redakcyjnej szafie?
ASYSTENT(KA)
Chcesz je jakoś chronić?
REKONSTRUKTOR
Na wszelki wypadek pakuję maszynopisy w plastikowe worki, zamykam je na klucz w solidnej, drewnianej skrzynce od płyt gramofonowych i znoszę do piwnicy. Niech leżą na półce, za kupą węgla, nakryte jakimiś derkami. Ukrywam też w tej skrzynce, niektóre numery biuletynu, z moimi tekstami, które publikowałem pod pseudonimem.
ASYSTENT(KA)
Czemu pisałeś pod pseudonimem?
REKONSTRUKTOR
Mama wymogła na mnie ten pseudonim.
ASYSTENT(KA)
Wracasz do mieszkania.
REKONSTRUKTOR
Patrzę przez okno. Zima jak na złość śnieżna, syberyjska.
ASYSTENT(KA)
Źle się kojarzy.
REKONSTRUKTOR
Przez ten niby bajkowy krajobraz suną ludzie o martwych oczach. Zmęczeni, źle ubrani, którym odebrano wolność i nadzieję. Przez chwilę patrzę na dzieci rzucające się śnieżkami. Więc jednak jakaś normalność, jak z obrazów Breughla. Świat ginie a „rybak wciąż swe sieci tka”. Ale jednak nie do końca, to będzie pierwsza wigilia bez choinki. Ludzie stali po nie całymi rodzinami – na zmianę, a teraz? W pewnym momencie przypełza do mnie niepokój.
ASYSTENT(KA)
Jakiś konkretny?
REKONSTRUKTOR
Co w Gdańsku? Martwię się o Anię, o Adzika, Przecież mieliśmy razem spędzać sylwestra. Kilka dniu temu pojawiła się kartka – „Pamiętaj przyjedź”. Co w Warszawie? Czy Lalka zdążył wyjechać na ten swój paszport? Co u Antka? U Tadzia? Gdzie oni, których dwa tygodnie temu żegnałem światowo, po przyjęciu z morzem alkoholu, „see you next weekend!”? Wspomnienie śmiechu. Tamten długi nocny spacer z Tadzikiem na jego Ursynów, ośnieżona Warszawa, jeszcze wolno, jeszcze wolno włóczyć się razem nocami po mieście. Na koniec wzajemne ufne „do zobaczenia”. Do zobaczenia. Śnieg.
ASYSTENT(KA)
Śnieg?
REKONSTRUKTOR
Ciągle ten cholerny śnieg. Śnieg za każdym razem przynosi nowe skojarzenia. Świat wygląda jak pustynia. Co na tej pustyni ocaleje? Nawet płatki śniegu, krążące w powietrzu, kojarzą się z pyłem wulkanicznym, który powoli zasypywał Pompeje.
ASYSTENT(KA)
Dużo skojarzeń ze światem antycznym.
REKONSTRUKTOR
Mam wrażenie, że zaraz ten śnieg zasypie i mnie, przykryje całego. Marazm. Nagle wpada zapłakana mama.
ASYSTENT(KA)
Możemy zrekonstruować tę sytuację. Będę na chwilę twoją mamą.
REKONSTRUKTOR
Dobrze.
ASYSTENT(KA)
Jak wbiegam?
REKONSTRUKTOR
Mama wbiega z krzykiem i rzuca się na mnie.
Sytuacja zostaje zrekonstruowana.
REKONSTRUKTOR
Nie to jednak nie jest krzyk, to bardziej pisk. Taki zwierzęcy kurczęcy pisk.
Sytuacja zostaje zrekonstruowana jeszcze raz.
REKONSTRUKTOR
Wpada z tym piskiem i rzuca się na mnie, nie przytula mnie tylko prawie skacze. Nie mogę jej oderwać od siebie.
ASYSTENT(KA)
Czy coś mówi?
REKONSTRUKTOR
Trzyma mnie bardzo długo i tylko raz mówi przez zaciśnięte gardło: Jesteś.
Sytuacja zostaje zrekonstruowana jeszcze raz.
ASYSTENT(KA)
Jesteś.
REKONSTRUKTOR
Niemal mnie dusi. W końcu puszcza.
ASYSTENT(KA)
Czy chciałbyś jeszcze coś dodać?
REKONSTRUKTOR
A potem? Co będzie potem? Później? Co z nami będzie? W styczniu Mariusz będzie wracał od Krzysztofa po godzinie policyjnej, już blisko północy – biegiem, bo niby blisko. Ulica jednak będzie pusta, cicha, zwolni więc kroku. Wtedy z tyłu zajedzie limuzyna cichobieżna, wypadną dwaj cywile i zaciągną go do środka. „Oo, ptaszka złapaliśmy” powie jeden. Zrewidują torbę Mariusza, w której oprócz notesu z adresami, wycinków z gazet nosi też swój prywatny dziennik. Przejrzą dziennik i powiedzą „Proszę proszę, w jakich sferach się obracamy”. Najpierw będą ordynarni i będą grozić. Postawią go na skrzynce w kącie pokoju i każą stać tak parę godzin, naśmiewając się i świecąc lampami. On zemdleje i upadnie twarzą na kaloryfer, wybijając sobie jedynki. Przyjdą następni – ci będę już uprzejmi i wyrozumiali. Pochwalą jego książkę o Safonie. Uśmiechną się i poproszą, żeby zezna, że „tamten był ciotą tamtego”. Nie zeznał. Zamkną go w pustej celi
i na odchodne rzucą już bez kulturalnej zasłony: „Do was kurwy też się dobierzemy. Najpierw z tymi skończymy”.
W lutym spotkam Józia. Opowie mi o swoim znajomym z Gdańska. Lekarzu albo adwokacie, bardzo pięknym, o którym bezpieka wiedziała… czy wiedziała o nas? Będą przesłuchiwać go parę dni po kilkanaście godzin dziennie – chcąc mieć przez niego wejście w środowisko. Nic nie powiedział, nic nie podpisał. „W nagrodę” dali go do celi recydywistów, gdzie pięciu drabów gwałciło go jeden po drugim. Józio widział go i jeszcze na koniec powie – zupełnie zrujnowany człowiek.
Do głowy nie przychodzi wtedy nikomu, że nastąpi kiedyś Hiacynt32, ale myślę o nas, o całym naszym combo – O Lalce, Antku, Tadziu, Piotrze… Co będzie? Co z nami będzie?
ASYSTENT(KA)
Ale to jeszcze nie teraz. To dopiero potem.
REKONSTRUKTOR
Potem. Teraz muszę się wyrwać, wyjść na chwilę z domu. Złapać oddech. Wychodzę sam na spacer. Idę bezmyślnie, nagle jednak orientuję się, że ulica przestaje istnieć. Ulica umarła. Brnę przez zeskorupiałe grudy śniegu, rzadkie lampy nie rozpraszają ciemności, mruga samotna jarzeniówka pustej wystawy. Ulica przestaje istnieć. Ulica umarła. Idę, ślizgając się główną ulicą zupełnie sam – zaraz, ktoś chyba jest przede mną. Nie wiem tylko, czy zbliża się czy oddala. Jest jak fatamorgana, której nie sposób doścignąć. Polska to dziś najsmutniejszy kraj, samotnych, uciekających od siebie ludzi.
Interludium
Obywatelki i obywatele!
Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność – chodzi o przyszłość Polski, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny i której oddało najlepsze lata swego życia. Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju. Chcę, aby wszyscy zrozumieli motywy i cele naszego działania. Nie zmierzamy do wojskowego zamachu, do wojskowej dyktatury. Naród ma w sobie dość siły, dość mądrości, aby rozwinąć sprawny, demokratyczny system socjalistycznych rządów. W takim systemie siły zbrojne będą mogły pozostawać tam, gdzie jest ich miejsce — w koszarach. Żadnego z polskich problemów nie można na dłuższą metę rozwiązać przemocą. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego nie zastępuje konstytucyjnych organów władzy. Jej jedynym zadaniem jest ochrona porządku prawnego w państwie, stworzenie gwarancji wykonawczych, które umożliwią przywrócenie ładu i dyscypliny. To ostatnia droga, aby zapoczątkować wychodzenie kraju z kryzysu, uratować państwo przed rozpadem. Komitet Obrony Kraju powołał pełnomocników-komisarzy wojskowych na wszystkich szczeblach administracji państwowej oraz w niektórych jednostkach gospodarczych. Pełnomocnicy-komisarze otrzymali prawo nadzorowania działalności organów administracji państwowej – od ministerstw do gmin.
Proklamacja Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz publikowane dziś dekrety określają szczegółowo normy publicznego porządku na okres trwania stanu wojennego. Wojskowa Rada zostanie rozwiązana wówczas, gdy w kraju zapanują rządy prawa, gdy powstaną warunki do normalnego funkcjonowania cywilnej administracji oraz ciał przedstawicielskich. W miarę stabilizowania się sytuacji wewnętrznej ograniczenia swobód w życiu publicznym będą zmniejszane lub uchylane. Niech nikt jednak nie liczy na słabość lub wahanie. W imię interesu narodowego, dokonano zapobiegawczo internowania grupy osób zagrażających bezpieczeństwu państwa. W grupie tej znajdują się ekstremalni działacze „Solidarności” oraz nielegalnych organizacji antypaństwowych. Na polecenie Wojskowej Rady internowano również kilkadziesiąt osób, na których ciąży osobista odpowiedzialność za doprowadzenie w latach siedemdziesiątych do głębokiego kryzysu państwa,- czy za nadużywanie stanowisk dla osobistych korzyści. Wśród osób tych znajdują się między innymi: Edward Gierek, Piotr Jaroszewicz, Zdzisław Grudzień, Jerzy Łukaszewicz, Jan Szydlak, Tadeusz Wrzaszczyk i inni. Pełna lista zostanie opublikowana. Będziemy konsekwentnie oczyszczać polskie życie ze zła – bez względu na to, gdzie się ono rodzi.
Rada Wojskowa zapewni warunki do bezwzględnego zaostrzenia walki z przestępczością. Działalność przestępczych gangów rozpatrywana będzie przez sądy w trybie doraźnym. Osoby trudniące się spekulacją na wielką skalę, czerpiące nielegalne zyski, naruszające normy współżycia społecznego będą ścigane i karane z całą surowością. Majątki zgromadzone w bezprawnej drodze ulegną konfiskacie.
Osoby na stanowiskach kierowniczych, winne zaniedbań służbowych, marnotrawstwa i partykularyzmu, nadużywania władzy i bezdusznego stosunku do spraw obywateli, będą na wniosek pełnomocników-komisarzy wojskowych zwalniane ze stanowisk w trybie dyscyplinarnym. Trzeba przywrócić szacunek do ludzkiej pracy. Zapewnić poszanowanie prawa i porządku, trzeba zagwarantować bezpieczeństwo osobiste każdemu, kto chce spokojnie żyć i spokojnie pracować. Przepisy specjalnego dekretu przewidują darowanie i puszczenie w niepamięć niektórych przestępstw oraz wykroczeń przeciwko interesom państwa popełnionych przed trzynastym grudnia bieżącego roku. Nie szukamy odwetu, kto bez złej woli dał się ponieść emocjom, uległ fałszywej inspiracji, może skorzystać z tej szansy.
Rekonstrukcja nr 5 / Nowy Wiśnicz / Adam Macedoński33
REKONSTRUKTOR
Przyjeżdżają po mnie trzynastego grudnia.
ASYSTENT(KA)
Otwierasz drzwi?
REKONSTRUKTOR
Nie chcę otworzyć drzwi. Ale będę musiał.
ASYSTENT(KA)
Dlaczego?
REKONSTRUKTOR
Mówią, że będą strzelać w drzwi. Tuż obok leży w łóżku przestraszona moja czteroletnia córka Lilka. Otwieram, wchodzą.
ASYSTENT(KA)
Wychodzicie od razu?
REKONSTRUKTOR
Pozwalają mi coś zjeść.
ASYSTENT(KA)
Może pan coś jeszcze zjeść, a potem jedziemy, bez ociągania.
REKONSTRUKTOR
Próbuję jeść jakąś kanapkę, ale nie mogę ze zdenerwowania.
ASYSTENT(KA)
Musimy wychodzić, ubieramy się.
REKONSTRUKTOR
Żona wpycha mi do kieszeni czosnek. I z tym czosnkiem w kieszeni mnie zabierają.
ASYSTENT(KA)
Nie stawiasz oporu?
REKONSTRUKTOR
Jeszcze w windzie przychodzi mi do głowy, że może uda mi się jakoś uciec. Ale gdzie tam… Potężne draby ściskają mnie tak, że ledwo oddycham. Mam ściśniętą klatkę piersiową. Duszę się.
ASYSTENT(KA)
Gdzie cię zabierają?
REKONSTRUKTOR
Jedziemy na komendę milicji przy ulicy Siemiradzkiego. Patrzę na Milicjantów. Są przerażeni, chyba bardziej niż ja. Mówią, że ta sytuacja ich zaskoczyła. Kazano im nagle przygotować cele. Młoda milicjantka przeprasza mnie za to, że te cele są nieogrzewane.
ASYSTENT(KA)
Jesteś przesłuchiwany?
REKONSTRUKTOR
Jeszcze nie. Ładują nas do milicyjnej karetki. Takiej na siedem osób, a wciskają chyba z czternaście.
ASYSTENT(KA)
Dokąd was zabierają?
REKONSTRUKTOR
Jedziemy nocą. Wydaje się, że wiozą nas na wschód, tyle udaje się wywnioskować z tego co widać przez szpary.
ASYSTENT(KA)
Znasz kogoś z aresztowanych?
REKONSTRUKTOR
Jest mój kolega fotografik Zbyszek Zegan34, okropnie strach mu z oczu patrzy. Nie wiem, dlaczego go zamknęli, przecież nie był działaczem. Jest też z nami Andrzej Borzęcki35, solidarnościowiec od dawna. Ma astmę, krztusi się i kaszle. Mam wrażenie, że zaraz się udusi. To udziela się innym. Za chwilę wszyscy się udusimy. Nie ma czym oddychać.
ASYSTENT(KA)
Przyducha.
REKONSTRUKTOR
I wtedy kiedy już prawie mdleję, jakimś dziwnym impulsem zaczynam intonować pieśń.
Rozproszeni po wszem świecie, gnani w obce wojny
Zgromadziliśmy się przecie, w jedno kółko zbrojne…
Nie dam rady, odpływam, coraz bardziej się duszę…
ASYSTENT(KA)
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
REKONSTRUKTOR
Ktoś podłapuje i ciągnie dalej.
ASYSTENT(KA)
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.
REKONSTRUKTOR
Jakby mnie ktoś ocucił. Dołącza coraz więcej osób.
RAZEM
Z wiosną zabrzmi trąbka nasza, pocwałują konie.
Sławą polskiego psałterza, zabrzmią nasze bronie.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.
REKONSTRUKTOR
Śpiewają już wszyscy, nawet Borzęcki przestaje kaszleć, jakby odżył i dołącza się do reszty.
RAZEM
Od Krakowa bitą drogą, do Warszawy wrócim,
Co zastaniem resztkę wroga, na łeb w Wisłę wrzucim.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.
Marsz, marsz Polonia,
Nasz dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy,
W ojczystej zagrodzie.36
REKONSTRUKTOR
Dojeżdżamy do Wiśnicza. Dyrektor więzienia przyjmuje nas niemal z honorami. Każe się nam wysikać i wymyć u siebie w biurze, mówi, że przygotował nam najlepsze i najcieplejsze cele i żebyśmy się nie gniewali.
ASYSTENT(KA)
Brzmi to dosyć absurdalnie.
REKONSTRUKTOR
Absurdalnie? A czy cokolwiek z tego jest normalne? Najpierw grożą Ci pistoletem, a później przepraszają za złe warunki uwięzienia?
ASYSTENT(KA)
Jak kończy się ten dzień?
REKONSTRUKTOR
W pierwszą niedzielę internowania nie przychodzi ksiądz, postanawiamy, żeby dać znać miejscowym, że tu nie siedzą przestępcy, kryminaliści, tylko internowani – w oknie wywieszamy płótno z wymalowanym olbrzymim krzyżem.
Rekonstrukcja nr 6 / Łódź / Janina Gotner37
REKONSTRUKTORKA
Trzynastego grudnia dość późno po mnie przyszli.
ASYSTENT(KA)
O której?
REKONSTRUKTORKA
Była druga-trzecia w nocy. Łomot do drzwi. Dzieci się budzą. Otwieram drzwi – milicja. Na szczęście to nie kapitan Jabłoński38.
ASYSTENT(KA)
Kim jest kapitan Jabłoński?
REKONSTRUKTORKA
Zajmował się moją sprawą. Pochodził ze Śląska. Wielka szycha w SB. Przychodził do naszego domu – ale nie do mnie, tylko do mojego męża, wielki kolega. Stawiał na stół pół litra i mówił: „Nie wiesz, jak się z nią rozprawić? Trzeba bić. Mięso niebite to mięso zdechłe”. Te wizyty były dość częste.
ASYSTENT(KA)
Ale w drzwiach stoi ktoś inny.
REKONSTRUKTORKA
Pada pytanie: „Janina Kończak?”. Patrzę na nich wielkimi oczami: „Janina Kończak to moja siostra. Niestety, jej nie ma. Mam coś przekazać?”. Skąd mi to przyszło do głowy? Nie wiem.
ASYSTENT(KA)
Jak reagują?
REKONSTRUKTORKA
Cofają się.
ASYSTENT(KA)
Zyskujesz czas.
REKONSTRUKTORKA
Pod blokiem wszystko obstawione sukami, więc nie czekam, tylko górą, przez pralnię na dziesiątym piętrze, przechodzę do następnych klatek do sąsiada.
ASYSTENT(KA)
Pomaga ci?
REKONSTRUKTORKA
Ma dużego psa, którego trzeba było wyprowadzać. Bierzemy go i udajemy parę zakochanych z psem na spacerze. Chowam twarz, otulam się szalem, kołnierz wysoko podniesiony. I tak jestem pewna, że gdzieś tam jest kapitan Jabłoński i że mnie rozpoznają. No, ale jednak przechodzimy.
ASYSTENT(KA)
Wyrywasz się z obławy, co dalej?
REKONSTRUKTORKA
Idę do parafii w pobliżu. Zaczynam księdza prosić o pomoc, mówię, że po mnie przyszli… Kiedy ksiądz mnie widzi, blednie, zielenieje i trzaska mi drzwiami przed nosem. Nie wiem, co ze sobą zrobić. W Łodzi jeszcze nie ma czołgów na ulicach, ale jest ZOMO i milicjanci.
ASYSTENT(KA)
Udaje ci się gdzieś schować?
REKONSTRUKTORKA
Ukrywam się u koleżanki. Ale tylko na chwilę. Jeszcze tej samej nocy, trzynastego grudnia, z członkami zarządu Stomilu, w którym pracowałam, rozklejamy… nawet nie ulotki, tylko rysunki na kartkach: „Solidarność żyje”. Po blokach, gdzie się da. Nie było czym przyklejać, ale na ślinie dobrze się trzymało. Było to raczej aktywne ukrywanie się. Miałam nadzieję, że społeczeństwo zareaguje. Stąd te nasze akcje informacyjne. Myślałam, że ta jedność, która pojawiła się przy marszu głodowym39, zostanie utrzymana, że się nie poddamy. Nie wiedziałam, jakimi metodami będziemy działać – walka zbrojna nie wchodziła w grę. Ale miałam nadzieję, że zaczną się strajki, że ludzie będą się buntować i wspólnie zdołamy zareagować. Przecież wszystkich nas nie zamkną!
ASYSTENT(KA)
Wiem, że poruszamy się wokół wspomnień trzynastego grudnia, ale chcę Cię jeszcze zapytać o aresztowanie, twoje emocje w tamtym czasie.
REKONSTRUKTORKA
Cały czas się ukrywam. Dzień aresztowania to dzień komunii córki.
ASYSTENT(KA)
Jesteś na niej?
Chcę ją zobaczyć przynajmniej z daleka. Rozpoznają mnie i zatrzymują. I od razu do aresztu śledczego na Lutomierską. Wsadzają mnie do celi z prostytutkami. One puszczają dalej wiadomość, że zatrzymano osobę z „Solidarności”. Następnego dnia wytaczają mi kolegium za przejście na pasach na czerwonym świetle. Kaucja cztery tysiące złotych. I najprawdopodobniej – choć nie wiem tego na pewno – te prostytutki się na nią zrzucają.
ASYSTENT(KA)
Skutecznie?
REKONSTRUKTORKA
Niestety, wcale mnie nie wypuszczono. Natychmiast po zatrzymaniu podejmuję strajk głodowy. Pierwszej nocy podają mi zupę z karaluchami. Czy to było jakieś zagranie psychologiczne? Nie wiem.
ASYSTENT(KA)
Dają ci coś jeszcze?
REKONSTRUKTORKA
Zostawiono mi papierosy, ale odebrano mi zapalniczkę i zapałki – a jestem straszną palaczką.
ASYSTENT(KA)
To musi być okropne.
REKONSTRUKTORKA
Potwornie chce mi się palić! Proszę strażnika o ogień. On wysuwa zapałki, ja się zbliżam, a on się odsuwa, ja znów bliżej, od znów dalej, z szyderczym uśmieszkiem.
ASYSTENT(KA)
Jak reagujesz?
REKONSTRUKTORKA
Wściekam się, bo jest mi już wszystko jedno, czy on będzie strzelał czy nie, czy będzie bił czy nie. W zasadzie nie klnę, ale wtedy wyzywam go od jakich to tylko było możliwe. W końcu zapala mi tego papierosa.
ASYSTENT(KA)
Tylko jednego?
REKONSTRUKTORKA
Mam ze sobą dwie czy trzy paczki. Żeby już się nie upodlić i nie prosić o ten ogień drugi raz, odpalam papierosa za papierosem.
ASYSTENT(KA)
Inne okoliczności?
REKONSTRUKTORKA
Kiedy mnie zatrzymali, dostałam miesiączki. A okresy zawsze miałam bardzo obfite. Potwornie krwawię.
ASYSTENT(KA)
Dostajesz jakąś pomoc?
REKONSTRUKTORKA
Nie dostaję żadnych środków higienicznych i nie pozwalają mi się umyć. W celi jako kibelek stoi tylko drewniany podest, więc ile mogę, siedzę tam, żeby ta krew gdzieś uchodziła. Jestem w spodniach, które są całe mokre od krwi. Kiedy wychodzę z Lutomierskiej, na dziedzińcu stoi szpaler ZOMO z pałkami i wilczurami. Mam wrażenie, że moja godność jest już tak upodlona, że nawet psy spuszczają oczy. Nawet psy wstydzą się za mój wygląd.
ASYSTENT(KA)
Trafiasz do Gołdapi40.
REKONSTRUKTORKA
W Gołdapi najgorszy jest strach. Bardzo się boję. Straszy się kobiety: że mąż odszedł, że ma kochankę, że dzieci nam odebrano, że więcej ich nie zobaczymy.
ASYSTENT(KA)
Wszystko żeby złamać człowieka.
REKONSTRUKTORKA
Jestem przekonana, że zaczną bić. Tego akurat najmniej się obawiam, raczej upodlenia. Kapitan Jabłoński na którymś przesłuchaniu też mnie uderza. „Teraz jesteś La Pasionaria!”41 krzyczy . Ja wtedy nie znałam tego artykułu, nie wiedziałam, kto to jest. Oburzyłam się, a on dał mi w twarz. Ale do bicia trochę byłam przyzwyczajona. I ojciec, i później mąż mnie do tego przyzwyczaili.
ASYSTENT(KA)
O kim myślisz?
REKONSTRUKTORKA
O dzieciach. Wtedy jeszcze nie wiem, że dzieci zostały zabrane podczas mojej nieobecności do domu dziecka, a kapitan Jabłoński powiedział im, że będą tam siedzieć za winy mamy. O tym powiedzą mi dopiero długo po wyjściu. Straszono mnie tym już w ciężarówce, którą wieziono nas do Gołdapi, ale potwierdzi to dopiero moja najmłodsza córka po moim powrocie. Jak wyjdę dzieci w ogóle mnie nie poznają. Będę krótko ostrzyżona, wychudzona. Pomyślę: „Najważniejsze, że są”. Będziemy wszyscy płakać; jeden wielki płacz. To będzie wielka rysa w ich psychice. Do dziś starają się o tym nie mówić. Starsze dzieci również nie chcą o tym rozmawiać. „Mamo, ja chcę zapomnieć. Nie chcę pamiętać”. Rozumiem to. Wiem, co odczuwałam sama. Ale nie żałuję. I po tylu latach mówię, że gdyby trzeba było to powtórzyć, zrobiłabym dokładnie to samo.
Interludium
Obywatelki i obywatele!
Żołnierz polski wiernie służył i służy ojczyźnie. Zawsze na pierwszej linii, w każdej społecznej potrzebie. Również dziś z honorem spełni swój obowiązek. Nasz żołnierz ma czyste ręce, nie zna prywaty, lecz twardą służbę. Nie ma innego celu niż dobro narodu. Odwołanie się do pomocy wojska może mieć i ma tylko charakter przejściowy, nadzwyczajny. Wojsko nie zastąpi normalnych mechanizmów socjalistycznej demokracji. Demokrację można jednak wdrażać i rozwijać tylko w państwie silnym i praworządnym. Anarchia jest zaprzeczeniem, jest wrogiem demokracji. Jesteśmy tylko kroplą w strumieniu polskich dziejów. Składają się one nie tylko z chlubnych kart. Są w nich również karty ciemne: liberum veto, prywata, swary. W rezultacie — upadek i klęska. Ten tragiczny krąg trzeba kiedyś przerwać. Nie stać nas na kolejną powtórkę z historii. Pragniemy Polski wielkiej – wielkiej swym dorobkiem, kulturą, formami życia społecznego, pozycją w Europie. Jedyną drogą do tego celu jest socjalizm akceptowany przez społeczeństwo, stale wzbogacany doświadczeniem życia. Taką Polskę będziemy budować. Takiej Polski będziemy bronić. W tym dziele rola szczególna przypada ludziom partii. Mimo popełnionych błędów i gorzkich porażek partia w procesie historycznych przemian jest nadal siłą aktywną i twórczą. Aby skutecznie sprawować swą przewodnią misję, współpracować owocnie z sojuszniczymi siłami, opierać się musi na ludziach prawych, skromnych i odważnych. Na takich, którzy w każdym środowisku zasłużą na miano bojowników o sprawiedliwość społeczną, o dobro kraju. To przede wszystkim rozstrzygnie o autorytecie partii w społeczeństwie. To jest jej perspektywą. Będziemy oczyszczać wiecznie żywe źródła naszej idei z deformacji i wypaczeń. Chronić uniwersalne wartości socjalizmu, wzbogacając je stale o narodowe pierwiastki i tradycje. Na tej drodze socjalistyczne ideały stawać się będą bliższe większości narodu, bezpartyjnym ludziom pracy, młodemu pokoleniu, a także zdrowemu, zwłaszcza robotniczemu, nurtowi „Solidarności”, który własnymi siłami i we własnym interesie odsunie od siebie proroków konfrontacji i kontrrewolucji. Tak pojmujemy ideę porozumienia narodowego. Podtrzymujemy ją. Szanujemy wielość światopoglądów. Doceniamy patriotyczne stanowisko Kościoła. Istnieje nadrzędny cel, jednoczący wszystkich myślących, odpowiedzialnych Polaków: miłość ojczyzny, konieczność umocnienia z takim trudem wywalczonej niepodległości, szacunek dla własnego państwa. To najmocniejszy fundament prawdziwego porozumienia.
Rekonstrukcja nr 7 / jednostka wojskowa / żołnierz42
ASYSTENT(KA)
Jak trafiasz do wojska?
REKONSTRUKTOR
Wiosną 1981 roku zostaję wcielony kompani piechoty.
ASYSTENT(KA)
Pierwsze wrażenia z koszar?
REKONSTRUKTOR
Jest to czas docierania młodego żołnierza, poniżenia, utraty własnej tożsamości, nadludzkiego wysiłku, niesamowitej determinacji i woli walki o swoją godność.
ASYSTENT(KA)
Co to znaczy docierania?
REKONSTRUKTOR
Starsi żołnierze robią z nami co chcą, a my nie możemy im się przeciwstawić.
ASYSTENT(KA)
Dlaczego?
REKONSTRUKTOR
Każda niesubordynacja karana jest jeszcze większym upokorzeniem i wymyślanymi karami.
ASYSTENT(KA)
Czy możesz spróbować skonkretyzować?
REKONSTRUKTOR
Czyszczenie kibli szczoteczką do zębów, bieg wokół boiska w pełnym oporządzeniu i kombinezonie OP1, to taki gumowy kombinezon z maską gazową na twarzy chroniący przed środkami chemicznymi, czołganie się po korytarzu po jego całej długości tam i z powrotem, pompki do utraty sił, ćwiczenia „powstań-padnij”, wywracanie całego łóżka i zawartości szafki, i ścielenie na nowo.
ASYSTENT(KA)
To na pewno jest trudne.
REKONSTRUKTOR
Jest ciężko, ale przetrwam te ciężkie czasy, co w dużej mierze zawdzięczam własnemu uporowi.
ASYSTENT(KA)
Czy przed wybuchem były jakieś symptomy?
REKONSTRUKTOR
Nadchodzi czas wyjścia „rezerwistów” nazywanych „dziadkami” na jesień do cywila i nikt nie podejrzewa, że może wydarzyć się coś niesamowitego. Właśnie pierwszą oznaką czegoś dziwnego jest zatrzymanie „rezerwy”43 w jednostce wojskowej44. Przychodzi moment kiedy „wickowie” czyli tacy po osiemnastu miesiącach służby mają uzyskać tytuł dziadków, a jeszcze młodsi mają stać się wickami. Nagle robi się pełno „dziadków” i wicków, a każdy chce być ważniejszy. Równowaga w tej materii zostaje zaburzona. Żeby temu zaradzić dziadkowie i wickowie wpadli na pomysł by wstrzymać naturalny awans i do momentu ich wyjścia pozostaje tak jak jest. Było z tym nadal sporo pierepałek45, bo nikt komu się awans społeczny w wojsku należał nie chciał z niego zrezygnować.
ASYSTENT(KA)
Przychodzi grudzień.
REKONSTRUKTOR
Ogłaszają, że wszelkie przepustki są wstrzymane do odwołania. Zgroza! Jak to nikt nie pojedzie na święta do domu?
ASYSTENT(KA)
Jakie są reakcje?
REKONSTRUKTOR
Różne. Zwiększają przydział papierosów, żeby uspokoić nastroje, ale i tak w jednostce jest gorąco. Wymykamy się popołudniami i wieczorami z jednostki po flaszki, by w zaciszu magazynu szefa kompanii opróżnić kilka butelek, przyrządzić pyszną kaszankę z cebulą i pomarzyć o wolności – tej od wojska – nie tej, o której nie mieliśmy pojęcia.
ASYSTENT(KA)
Pamiętasz sam punkt zapalny?
REKONSTRUKTOR
Dwunastego grudnia podrywa nas nieco wcześniej alarmem gotowości bojowej. W pełnym wyposażeniu i uzbrojeniu.
ASYSTENT(KA)
Dostajesz jakieś zadanie?
REKONSTRUKTOR
Jako strzelec dowiaduję się, że muszę ciągnąć za sobą ciężki karabin maszynowy na kółkach SG-43, do tego skrzynia z dziesięcioma magazynkami po dwieście pięćdziesiąt sztuk każda. Po załadowaniu się z trudem do transportera ładuję amunicję w taśmy karabinu, po drugiej taśmie mam dość. Postanawiam oszukać szefa kompani i dowódcę, wiedząc, że jak alarm się skończy, będę musiał wszystko rozładować. Nie przypuszczam wówczas, że nie nastąpi to szybko.
ASYSTENT(KA)
Wyjeżdżacie z jednostki?
REKONSTRUKTOR
Około północy wozy bojowe ruszają w nieznanym kierunku. Po kilku przerwach, jazdach i przystankach zajmujemy pozycje bojowe.
ASYSTENT(KA)
Jak wygląda obóz?
REKONSTRUKTOR
Tragicznie. W lesie, na bocznej drodze – dopiero po dwóch dobach spędzonych w transporterze opancerzonym, gdzie nie można było wytrzymać po wyłączeniu silników i ogrzewania, koszmarnych nieprzespanych nocach, skrajnym zmęczeniu, po walce organizmu z normalnymi procesami fizjologicznymi, po zatraceniu granicy między nocą a dniem, dobrem i złem, rzeczywistością a majakami – organizują nam obóz i wypoczynek w namiotach. W końcu można chociaż trochę ulżyć naszym tragicznym warunkom, zmęczonym organizmom. Jednak, jak to w życiu bywa, nie sądzone nam było wypoczywać po warcie. Nie wszyscy wiedzą, jak wyglądała warta na posterunku.
ASYSTENT(KA)
Jak wygląda taka warta?
REKONSTRUKTOR
Pełne dwie godziny warty, następnie dwie odpoczynku i zmiana czuwająca – na której się nie śpi. Na zmianę posterunku wychodzi się dużo wcześniej właśnie w czasie zmiany czuwającej, by dokonać przekazania wszystkich posterunków, a jest ich kilka. Sama zmiana posterunków zajmuje nam około godziny, co oczywiście tracimy ze zmiany odpoczywającej. Snu wobec tego zostaje niewiele. Przestrzega się rygorystycznie tego, by na zmianie czuwającej nikt nie spał. Stawiają nam koksowniki na posterunkach, ponieważ temperatura wynosi poniżej -17 stopni Celsjusza, obfite opady śniegu46.
ASYSTENT(KA)
Trudno jest przetrwać w zimnie?
REKONSTRUKTOR
Masło trzymamy kawałkami w buzi by się rozgrzało. By można było poczuć smak chleba, konserwy. Menażki zamarzają nam z posiłkiem wewnątrz. Mycie śniegiem powoduje zamarzanie wszystkiego i tylko uderzeniami dnem o ziemię lub inny twardy przedmiot można się pozbyć się zamarzniętej pozostałości. Mycie i golenie to wyższa szkoła jazdy. Zdrapuje się w bólu i cierpieniu wszystko to, co jest na twarzy. Chociaż jest gorąca woda podgrzana na piecyku, zamarza podczas namydlania twarzy.
ASYSTENT(KA)
Wiesz, co się tak naprawdę dzieje? W sensie politycznym?
REKONSTRUKTOR
Jeszcze nie. Ale dla nas to doprawdy jest wojna, tylko nie wiemy, z kim.
ASYSTENT(KA)
Kiedy się dowiadujesz?
REKONSTRUKTOR
Dopiero po pewnym czasie dociera do nas, z kim walczymy i dlaczego.
ASYSTENT(KA)
W jaki sposób?
REKONSTRUKTOR
Polityczni przyjeżdżają i „uświadamiają” nam, kto i dlaczego jest dla naszego kraju „zagrożeniem”. Pomimo, że nie godzimy się z nimi, musimy wykonywać rozkazy. Mam to szczęście, że nie będę później brał udziału w żadnej agresywnej akcji. Nasze działania ograniczają się do kontroli przepustek. Mimo tego, to było okropne być w stanie wojennym, z nieswojej woli, po tej drugiej stronie barykady.
Epilog
Obywatelki i obywatele!
Tak, jak nie ma odwrotu od socjalizmu, tak nie ma powrotu do błędnych metod i praktyk sprzed sierpnia 1980 roku. Podjęte dziś kroki służą zachowaniu podstawowych przesłanek socjalistycznej odnowy. Wszystkie doniosłe reformy będą kontynuowane w warunkach ładu, rzeczowej dyskusji i dyscypliny. Odnosi się to również do reformy gospodarczej. Nie chcę składać obietnic. Przed nami trudny okres. Po to, aby jutro mogło być lepiej, dziś trzeba uznać twarde realia, zrozumieć konieczność wyrzeczeń. Jedno chciałbym osiągnąć – spokój. Jest to podstawowy warunek, od którego zacząć się powinna lepsza przyszłość. Jesteśmy krajem suwerennym. Z tego kryzysu musimy więc wyjść o własnych siłach. Własnymi rękami musimy odsunąć zagrożenie. Historia nie przebaczyłaby obecnemu pokoleniu zaprzepaszczenia tej szansy. Musimy położyć kres dalszej degradacji, jakiej ulega międzynarodowa pozycja naszego państwa. Trzydziestosześciomilionowy kraj w sercu Europy nie może pozostawać w nieskończoność w upokarzającej roli petenta. Nie wolno nam nie dostrzegać, że znów odżywają szydercze opinie o „Rzeczypospolitej, co nierządem stoi”. Trzeba uczynić wszystko, by opinie takie trafiły do lamusa historii. W tym trudnym momencie zwracam się do naszych socjalistycznych sojuszników i przyjaciół. Wielce sobie cenimy ich zaufanie oraz stałą pomoc. Sojusz polsko-radziecki jest i pozostanie kamieniem węgielnym polskiej racji stanu, gwarancją nienaruszalności naszych granic. Polska jest i będzie trwałym ogniwem Układu Warszawskiego, niezawodnym członkiem socjalistycznej wspólnoty narodów. Zwracam się również do naszych partnerów w innych krajach, z którymi pragniemy rozwijać dobre, przyjazne stosunki.
Zwracam się do całej opinii światowej. Apelujemy o zrozumienie dla wyjątkowych warunków, jakie w Polsce powstały, dla nadzwyczajnych środków, jakie okazały się konieczne. Nasze działania nie zagrażają nikomu. Mają jeden cel: usunięcie zagrożeń wewnętrznych, a tym samym zapobieżenie niebezpieczeństwu dla pokoju i współpracy międzynarodowej. Zamierzamy dotrzymywać zawartych umów i porozumień. Pragniemy, aby słowo „Polska” budziło zawsze szacunek, sympatię w Europie i w świecie.
Polki i Polacy! Bracia i siostry!
Zwracam się do Was wszystkich jako żołnierz, który pamięta dobrze okrucieństwo wojny. Niechaj w tym umęczonym kraju, który zaznał już tyle klęsk, tyle cierpień, nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi. Powstrzymajmy wspólnym wysiłkiem widmo wojny domowej. Nie wznośmy barykad tam, gdzie jest potrzebny most.
Zwracam się do Was, robotnicy polscy: wyrzeknijcie się dla ojczyzny Waszego niezbywalnego prawa do strajku na taki okres, jaki okaże się niezbędny dla przezwyciężenia najostrzejszych trudności. Musimy uczynić wszystko, aby owoce Waszej ciężkiej pracy nigdy już nie poszły na marne.
Zwracam się do Was, bracia chłopi: nie pozwólcie rodakom przymierać głodem. Zadbajcie o polską ziemię, aby wszystkich nas mogła wyżywić.
Zwracam się do Was, obywatele starszych pokoleń: ocalcie od zapomnienia prawdę o latach wojny, o trudnym czasie odbudowy. Przekażcie ją swym synom i wnukom. Przekażcie im swój żarliwy patriotyzm, gotowość wyrzeczeń dla dobra ojczystego kraju.
Zwracam się do Was, polskie matki, żony i siostry: dołóżcie wszelkich starań, aby w polskich rodzinach nie przelewano więcej łez.
Zwracam się do młodych Polek i Polaków, okażcie obywatelską dojrzałość i głęboki namysł nad własną przyszłością, nad przyszłością ojczyzny.
Zwracam się do Was nauczyciele, twórcy nauki i kultury, inżynierowie, lekarze, publicyści: niech na tym groźnym zakręcie naszej historii zwycięży rozum przeciw rozognionym emocjom, intelektualna wykładnia patriotyzmu przeciw zwodniczym mitom.
Do Was się zwracam, moi towarzysze broni — żołnierze Wojska Polskiego w służbie czynnej i w rezerwie: bądźcie wierni przysiędze, jaką składaliście ojczyźnie na dobre i na złe. Od waszej dzisiejszej postawy zależy los kraju.
Zwracam się do Was, funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa: strzeżcie państwa przed wrogiem, a ludzi pracy przed bezprawiem i przemocą.
Zwracam się do wszystkich obywateli — nadeszła godzina ciężkiej próby. Próbie tej musimy sprostać, dowieść, że „Polski jesteśmy warci”.
Rodacy!
Wobec całego narodu polskiego i wobec całego świata pragnę powtórzyć te nieśmiertelne słowa: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy.
KONIEC
PRZYPISY
1Zob. Dorota Sajewska, Rekonstrukcja jako profanacja archiwum, Dialog lipiec/sierpień 2017, nr 7-8 (728-729) oraz w wolnym dostępie na stronie internetowej: http://www.dialog-pismo.pl/w-numerach/rekonstrukcja-jako-profanacja-archiwum?fbclid=IwAR2Jusc48EiE9Ms2OLAMp-uuzmuUarhMlkDt3j63UbPm2h4YXdOLzbg7AF8
2Choć są znane przykłady spektakli, w których rekonstruowano zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca.
3Wyjątkiem od tej zasady jest rekonstrukcja bazująca na wspomnieniach żołnierzy.
4Paweł Sablik napisał o rekonstrukcji teatralnej pracę magisterską, chętnie ją udostępnia, można się z nim skontaktować przez maila: sablik1pawel@gmail.com.
5Magdalena Czachor współpracowniczka „Solidarności Walczącej”, związana ze środowiskiem skupionym wokół Andrzeja Gwiazdy, drukowała pismo „Skorpion” Joanny Gwiazdy , sekretarka Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Gdańskiego.
6Marek Czachor – polski naukowiec, profesor nauk fizycznych Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej. Syn Ewy Kubasiewicz. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, w 1980 roku współzałożyciel Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich na Uniwersytecie Gdańskim, od jesieni 1980 roku współpracownik Niezależnego Zrzeszenia Studentów, działacz opozycji demokratycznej w PRL, członek Solidarności Walczącej. Represjonowany za działalność opozycyjną, wielokrotnie aresztowany, w 1982 roku więziony w Zakładzie Karnym Koronowo i Zakładzie Karnym Potulice.
7Bajki dla dorosłych – cykliczny telewizyjny wieczorny program humorystyczny. Emitowany w niedziele o 20:20 lub 20:30, po wieczornym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego”, w odróżnieniu od dobranocki dla dzieci, emitowanej przed nim. Był to kilkuminutowy satyryczny teatrzyk z narratorem, który przedstawiał prolog, epilog i morał. Fabuły bajek rozgrywały się najczęściej „dawno, dawno temu…”, ale pojawiały się również historyjki współczesne. Istotą bajki była zaskakująca pointa-morał wygłaszany w ostatnim zdaniu przez narratora, po którym następowało już tylko „Dobranoc Państwu!”. Narratorem programu był Jan Kobuszewski. Reżyserem cyklu był Janusz Rzeszewski.
860 minut na godzinę – audycja satyryczna emitowana na antenie Programu III Polskiego Radia w latach 1973-1981. Inicjatorem audycji był Marcin Wolski, współpracujący m. in. z Andrzejem Zaorskim i Krzysztofem Materną. Wkrótce, za namową Wolskiego, do grona autorów dołączył Jacek Fedorowicz. W okresie między sierpniem 1980 a wprowadzeniem stanu wojennego w grudniu 1981 r. w audycji wielokrotnie pojawiały się teksty wspierające NSZZ „Solidarność”. W związku z tym kilkakrotnie cenzura PRL zatrzymywała całe audycje już przygotowane do emisji. Ostatecznie po wprowadzeniu stanu wojennego w dniu 13 grudnia 1981 r. audycja została zawieszona, a potem już nie wróciła na antenę, gdy jej autorzy obłożeni zostali faktycznym zakazem pracy w radiu.
9Maciej Żylicz – polski biochemik i biolog molekularny, prezes zarządu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, członek Polskiej Akademii Nauk. W latach 1973–1979 działał w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela i Ruchu Młodej Polski. W 1976 był sygnatariuszem Listu 66 do Sejmu PRL – protestu wobec zmian w Konstytucji PRL. W 1977 zbierał podpisy i pieniądze na rzecz robotników z Radomia i Ursusa. Po wprowadzeniu stanu wojennego przewodniczył strajkowi na Uniwersytecie Gdańskim. W latach 1980–1989 był zastępcą, a później przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” na Uniwersytecie Gdańskim.
10„Reduta – Reduta Strajkowa”, podtytuł: „Gazeta codzienna strajkujących studentów UG” – założona w czasie rozpoczęcia tzw. strajku radomskiego decyzją Prezydium NZS Uniwersytetu Gdańskiego, wydawana w Gdańsku 19 listopada – 11 grudnia 1981.
11Mama Marka Czachora to Ewa Kubasiewicz – działaczka opozycyjna w PRL-u. Współpracowała z Wolnymi Związkami Zawodowymi. W 1980 została wiceprzewodniczącą Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w WSM, członek Międzyzakładowej Komisji Założycielskiej w Gdańsku i gdańskiego Zarządu Regionu, z którego odeszła po konflikcie z Lechem Wałęsą w listopadzie 1981. W czasie stanu wojennego, w dniach 14–16 grudnia 1981 uczestniczyła w strajku okupacyjnym w WSM. Aresztowana 20 grudnia 1981. W lutym 1982 została skazana przez Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni na karę 10 lat pozbawienia wolności za rozpowszechnianie ulotki nawołującej do czynnego oporu przeciwko stanowi wojennemu. Została zwolniona na mocy amnestii w maju 1983. Od 1983 była współpracowniczką „Solidarności Walczącej” założonej przez Kornela Morawieckiego. Współorganizowała oddział trójmiejski tej organizacji.
12Jarosław Skowronek 14-15 grudnia 1981 jako student I roku fizyki na Uniwersytecie Gdańskim był uczestnikiem strajku na uczelni. Po jego zakończeniu współorganizator druku i kolportażu w Trójmieście m.in. ulotek, komunikatów strajkowych, informacji o represjach stanu wojennego. 20 grudnia 1981 zatrzymany, 22 grudnia 1981 aresztowany, osadzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku, skazany w trybie doraźnym przez Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni na 5 lat pozbawienia wolności.
13Andrzej Mietkowski – polski dziennikarz, tłumacz i publicysta, działacz opozycji w okresie PRL. Od 1976 współpracował z Komitetem Obrony Robotników, rok później został członkiem krakowskiego Studenckiego Komitetu Solidarności, kierował poligrafią i pełnił funkcję rzecznika SKS. Był jednym ze współtwórców niezależnej Krakowskiej Oficyny Studentów. Do 1980 wielokrotnie zatrzymywany z przyczyn politycznych, w sierpniu 1980 tymczasowo aresztowany, wkrótce zwolniony w związku z podpisaniem porozumień sierpniowych. Od 1981 do końca lat 80. przebywał na emigracji. Kształcił się w paryskiej szkole dziennikarskiej. Pracował w BBC, Deutsche Welle, Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, nadając korespondencje z Paryża. Po powrocie do Polski kierował warszawskim biurem tego radia.
14Prowokacja bydgoska – pobicie działaczy NSZZ „Solidarność” podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w dniu 19 marca 1981 w Bydgoszczy. Do zdarzenia doszło podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy, w której brał udział wicepremier Stanisław Mach, a jako zaproszeni goście przybyli przedstawiciele bydgoskiej Solidarności z szefem regionu Janem Rulewskim na czele. Związkowcy żądali zgody na utworzenie wiejskiej „Solidarności”. W czasie posiedzenia rady jej przewodniczący Edward Beger niespodziewanie zamknął sesję. Na wezwanie Rulewskiego do budynku Urzędu Wojewódzkiego przybyły liczne ekipy związkowców z miejscowych zakładów pracy. O godzinie 19:00 milicja oświadczyła, że wobec zakłóceń porządku żąda opuszczenia budynku, a gdy to nie nastąpiło, ruszyła z pałkami na działaczy „Solidarności”.
15Jan Rulewski – polski polityk i związkowiec. W latach 1980–1981 oraz powtórnie od 1990 przewodniczył Regionowi Bydgoskiemu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Po ogłoszeniu stanu wojennego w dniu 13 grudnia 1981 został zatrzymany w sopockim Grand Hotelu i następnie internowany.
16Chodzi o porozumienie po strajku studentów uczelni łódzkich. Strajk rozpoczął się 29 stycznia 1981 roku. Strajkowało ok. 10 000 studentów łódzkich uczelni. Wysuwano postulaty m. in. rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów, zniesienia przymusu nauczania języka rosyjskiego i przedmiotów indoktrynacyjnych, zniesienia cenzury w wydawnictwach, prawa do swobodnego wyjazdu za granicę, skrócenia służby wojskowej dla studentów, wprowadzenia niezależności uczelni w sprawach naukowych i dydaktycznych, wydłużenia czasu studiów do 5 lat, poszanowania autonomii uczelni przez MO i SB, poprawy sytuacji bytowej studiujących i absolwentów, a także uwolnienia więźniów politycznych oraz ukarania winnych stłumienia protestów robotniczych w grudniu 1970 i 1976 roku. Po prawie miesiącu strajków, 17 lutego sąd zarejestrował pierwszą niezależną organizację w krajach bloku komunistycznego – Niezależne Zrzeszenie Studentów. 18 lutego minister Górski podpisał ze studentami Porozumienie Łódzkie, które zakończyło strajk w Łodzi oraz strajki wspierające na innych uczelniach w Polsce. Strajk trwał 29 dni i był wówczas najdłuższym okupacyjnym strajkiem studenckim w Europie.
17Czesław Miłosz odebrał Nagrodę Nobla 10 grudnia 1980. Do Polski przyjechał jednak dopiero w czerwcu 1981 roku. Jego wizyta była przyjęta z ogromnym entuzjazmem, witały go tłumy, lubelski KUL-u przyznał mu doktorat honoris causa, w Gdańsku spotkał się z Lechem Wałęsą i stoczniowcami.
18W 1981 Polański na krótko przyjechał do Polski, wystawił w warszawskim Teatrze na Woli Amadeusza Petera Shaffera, dwa lata przed filmem Miloša Formana. Wystąpił jednocześnie jako odtwórca głównej roli Mozarta. Wskutek ogłoszenia stanu wojennego wyjechał z powrotem do Paryża.
19 Wiersz Fiodora Tiutczewa, Lubię oczęta twe kochanie, pojawiający się w filmie Stalker Andrieja Tarkowskiego.
20 Natalja Gorbaniewska – rosyjska poetka, dysydentka, dziennikarka, tłumaczka literatury polskiej. W latach 60. XX wieku współtworzyła Kronikę bieżących wydarzeń. 25 sierpnia 1968 jako współorganizatorka „demonstracji siedmiorga” w Moskwie przeciwko wejściu armii Układu Warszawskiego do Czechosłowacji została na krótko aresztowana, w następnych miesiącach toczyło się śledztwo, zakończone w kwietniu 1970 represyjnym uznaniem za psychicznie chorą i uwięzieniem do 22 lutego 1972, najpierw w szpitalu psychiatrycznym w Kazaniu, a potem w więzieniu na Butyrkach w Moskwie. W grudniu 1975 została zmuszona do opuszczenia kraju. Osiedliła się w Paryżu, gdzie pracowała jako dziennikarka w kilku rosyjskich pismach emigracyjnych. Za przekłady literatury polskiej nagrodzona przez Polski PEN Club.
21Jan Ciesielski – polski przedsiębiorca i związkowiec, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL. Z wykształcenia technik mechanik. Do 1975 pracował w krakowskim Biprostalu, następnie zatrudniony w Hucie im. Lenina. We wrześniu 1980 dołączył do „Solidarności”. Przewodniczył komitetowi założycielskiemu na swoim wydziale, następnie kierował komisją wydziałową. Uczestniczył w komisjach resortowych zajmujących się hutnictwem. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizował strajk w swoim zakładzie pracy, współtworzył Radio Wolna Polska. Po upadku protestu przez ukrywał się przez dwa lata.
22Stanisław Handzlik – polski hutnik, działacz związkowy i samorządowy, opozycjonista w okresie PRL. W 1980 wstąpił do „Solidarności”, był jednym z liderów związku w Hucie im. Lenina i w Regionie Małopolska. W stanie wojennym ukrywał się przez pół roku po pacyfikacji strajku w hucie w dniu 16 grudnia 1981. Został zatrzymany około pół roku później i skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności. Po uzyskaniu zwolnienia w 1984 współpracował z pismami podziemnymi.
23Kazimierz Jancarz – ksiądz katolicki, działacz opozycji w PRL. Po ogłoszeniu stanu wojennego ks. Jancarz został duszpasterzem robotników. W 1982 r., solidaryzując się z głodującymi internowanymi w Załężu, w mistrzejowickiej parafii dziewięciu mężczyzn rozpoczęło głodówkę. W głodówce oraz nabożeństwach brało udział coraz więcej osób. Widząc rosnącą aktywność robotników, ks. Kazimierz założył Duszpasterstwo Ludzi Pracy. Jego celem było organizowanie pomocy represjonowanym i poszkodowanym. Po zwolnieniu większości internowanych z Załęża, kontynuowano wspólne modlitwy i spotkania. W taki sposób narodziły się czwartkowe msze święte za Ojczyznę odprawiane przez księdza Kazimierza Jancarza. Gromadziły one tysiące ludzi z Nowej Huty, Krakowa, a nawet całej Polski.
24Jan Bielański – ksiądz katolicki. Był proboszczem parafii pod wezwaniem św. Alberta na nowohuckim osiedlu Dywizjonu 303. Razem z mieszkańcami rozpoczął budowę nowego kościoła na osiedlu Dywizjonu 303. Ceniony także za otwartość na potrzeby innych oraz działalność charytatywną, społeczną i kulturalną.
25Jerzy Mazurkiewicz – pułkownik, komisarz wojskowy, prowadził negocjacje w sprawie strajku z hutnikami.
26Mieczysław Gil – polski działacz związkowy, opozycjonista w okresie PRL. Organizował strajki w Hucie im. Lenina i regionie po wprowadzeniu stanu wojennego. W styczniu 1982 został aresztowany i skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Zwolniono go w listopadzie 1983, stracił pracę w hucie, pracował następnie w rolnictwie, prowadząc jednocześnie działalność w podziemiu. W 1989 brał udział w obradach Okrągłego Stołu w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej oraz podzespole ds. polityki mieszkaniowej i ponownie został szefem zakładowej „Solidarności” w Nowej Hucie.
27Marian Kania – polski działacz związkowy, Pracował w pionie głównym energetyki Huty im. Lenina w Nowej Hucie. Należał do NSZZ „Solidarność”, był wiceprzewodniczącym ds. organizacyjnych w Komisji Robotniczej Hutników Huty Lenina. W grudniu 1981 brał udział w strajku w miejscu pracy, internowano go na kilka dni. Ponownie aresztowano go na kilka miesięcy we wrześniu 1982. W kolejnych latach współpracował z Mirosławem Dzielskim, należał do założycieli powołanego w 1985 Krakowskiego Towarzystwa Przemysłowego i został jego wiceprzewodniczącym.
28Ta rekonstrukcja powstała w oparciu o książkę Grzegorza Musiała Dziennik Wojny Jaruzelskiej.
29Grzegorz Musiał – poeta, prozaik, laureat wielu nagród literackich, z wykształcenia lekarz. Jego Czeska biżuteria wydana w 1983 roku była pierwszą powieścią w PRL opisującą życie osób homoseksualnych.
30Madame Soleil – właściwie Germaine Soleil, francuska astrolożka. Zdobyła sławę w kręgach towarzyskich Paryża, otwierając gabinet astrologiczny, w którym, jak twierdziła, przepowiadała przyszłość politykom i innym osobistościom. W 1970 roku wystartował jej program telewizyjny w Europe 1, gdzie na żywo odpowiadała na pytania widzów dotyczące ich przyszłości.
31Rzeczywiście, określenie liczby ofiar stanu wojennego z powodu braku dostępu do opieki medycznej jest w zasadzie niemożliwe. Nie udało mi się dotrzeć do żadnej pracy badawczej poświęconej konkretnie temu zagadnieniu.
32Akcja „Hiacynt” – masowa akcja Milicji Obywatelskiej przeprowadzona w PRL w latach 1985–1987, polegająca na zbieraniu materiałów o polskich homoseksualnych mężczyznach i ich środowisku. Poza założeniem „Karty homoseksualisty” i zebraniem odcisków palców zatrzymani byli zmuszani szantażem do donosów na innych homoseksualnych mężczyzn. We wrześniu 2007 dwóch działaczy na rzecz społeczności LGBT – Szymon Niemiec i Jacek Adler – złożyło do IPN wniosek o ściganie gen. Czesława Kiszczaka o popełnienie „zbrodni komunistycznej” za wydanie rozkazu rozpoczęcia Akcji „Hiacynt”. W 2008 roku IPN wydał oświadczenie, w którym stwierdził, iż Akcja „Hiacynt” przeciw gejom była według ówczesnych przepisów legalna i nie doszło do naruszenia niczyich praw. Wzbudziło to, zrozumiałe moim zdaniem, oburzenie środowisk LGBT. Zarzucano nawet IPN-owi wybielanie działań Milicji Obywatelskiej.
33Adam Macedoński – artysta plastyk, poeta, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL. W 1960 uczestniczył w obronie krzyża w Nowej Hucie. Był pomysłodawcą i wydawcą pisma „Krzyż Nowohucki”. Od 1976 współpracował z KOR-em. W 1978 założył Instytut Katyński, który już 1978 wydawał „Biuletyn Katyński”. W sierpniu 1980 uczestniczył w głodówce, popierającej strajkujących w Gdańsku stoczniowców, w nowohuckim kościele „Arka Pana”. Od 1980 należał do NSZZ „Solidarność”, działał w krakowskim Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania. Po wprowadzeniu stanu wojennego internowany 13 grudnia 1981, a zwolniony w lipcu 1982. Publikował rysunki satyryczne w prasie polskiej i zagranicznej, między innymi w „Tygodniku Powszechnym”.
34 Zbigniew Zegan – fotografik, publicysta, krytyk i historyk fotografii, profesor nadzwyczajny krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
35 Andrzej Borzęcki – romanista, pracownik Państwowego Wydawnictwa Naukowego w Krakowie. Od 1980 w „Solidarności”, współinicjator powstania „Solidarności” w PWN.
36Marsz, marsz Polonia – polska pieśń powstańcza, powstała w 1863 podczas powstania styczniowego wśród oddziałów, którymi dowodził Dionizy Czachowski. Inicjatorami jej byli najprawdopodobniej żołnierze pochodzący z Galicji.
37Janina Gotner, primo voto Kończak (ur. 1951) – w latach 1971-1982 pracownica Łódzkich Zakładów Przemysłu Gumowego Stomil. Od sierpnia 1980 roku jedna z organizatorek struktury NSZZ „Solidarność” w zakładzie pracy. Weszła w skład Zarządu Regionalnego Ziemi Łódzkiej. W marcu 1981 r. uczestniczyła w akcjach protestacyjnych w zakładach Stomilu. Inicjatorka marszu głodowego w Łodzi, 30 lipca1981 wygłosiła na marszu krytykujące władzę przemówienie. Brała udział w I Krajowym Zjeździe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku i została delegowana na Kongres Francuskich Związków Zawodowych. 3 maja 1982 aresztowana, internowana do 11 maja1982 roku w Ośrodku Odosobnienia dla Internowanych Kobiet w Gołdapi. Inwigilowana przez Służby Bezpieczeństwa, szykanowana w miejscu pracy, wielokrotnie zastraszana. W listopadzie 1983 r. wyemigrowała do Francji. Do 1990 roku angażowała się w organizację pomocy dla Polski. W 2018 roku uczestniczyła w Łodzi w obchodach rocznicy marszu głodowego. Mieszka we Francji.
38Zbigniew Jabłoński – pułkownik, pełnił kierownicze stanowiska w Milicji obywatelskiej. Komendant wojewódzki MO w Krakowie od 1972 do 1975 roku. Następnie komendant w Wojewódzkim Urzędzie do Spraw Wewnętrznych w Krakowie.
39 W 1981 roku systematycznie pogarszało się w Polsce zaopatrzenie w podstawowe produkty spożywcze. 23 lipca 1981 roku rząd wprowadził podwyżki żywności, zmniejszając przydziały mięsa na kartki. Wywołało to falę tak zwanych marszów głodowych w kilkunastu miastach. 25 lipca w Łodzi odbył się pierwszy w Polsce marsz głodowy, 30 lipca największy, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, głównie kobiet z dziećmi.
40 Ośrodek Odosobnienia dla kobiet w Gołdapi istniał w okresie 9 stycznia – 24 lipca 1982 r. Internowano w nim w tym okresie co najmniej 392 kobiety, najwięcej, bo aż 116 z terenu Dolnego Śląska. Pierwszy transport internowanych dotarł na miejsce już na trzy dni przed formalnym powołaniem Ośrodka, nazywanego powszechnie „złotą klatką”, ponieważ – ze względów propagandowych – ulokowano go w luksusowym jak na owe czasy Ośrodku Wczasowym Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Prasy, Książki, Radia i Telewizji w Gołdapi. Osadzone tam kobiety były z tego powodu obiektem stałej nagonki mediów – ukazywano je umęczonemu biedą, złamanemu przemocą społeczeństwu jako wyrzutki, symbol rozpasanej opozycji.
41 Janina Gotner zyskała przydomek „La Pasionaria” za sprawą francuskiego magazynu Paris-Match, który zatytułował artykuł o niej Yanina La Pasionaria qui mene les revoltees (Janina– działaczka prowadząca zbuntowane kobiety). „La Pasionaria” to oryginalnie pseudonim Dolores Ibárruri Gómez – hiszpańskiej polityczki baskijskiego pochodzenia, również obywatelki ZSRR, współorganizatorki, a następnie przewodniczącej Komunistycznej Partii Hiszpanii, członkini parlamentu, autorki używanego przez antyfaszystów zawołania „No pasarán!”
42 Ta rekonstrukcja powstała w oparciu o kilka anonimowych relacji żołnierzy, który pełnili obowiązkową służbę w czasie stanu wojennego. Korzystałem przede wszystkim z publikacji W Stanie. Zbiorowy dziennik stanu wojennego, Ośrodek Karta, Warszawa 2014 oraz artykułu Wspomnienia żołnierza stanu wojennego, https://gk24.pl/wspomnienia-zolnierza-stanu-wojennego/ar/9186419 .
43 Rezerwy, wicki – to wszystko terminy z hierarchii wojskowej fali. W okresie, kiedy skracaniu ulegała służba zasadnicza, podział falowy ulegał stopniowemu upraszczaniu (najpierw skracał się czas trwania poszczególnych okresów, a potem łączono sąsiednie okresy w jeden). Pod koniec istnienia zasadniczej służby wojskowej fala przyjęła uproszczony podział na dwa szczeble: młodzi (koty) – dawni misie, koty i filce; starzy (dziadki) – dawna wicerezerwa, rezerwa i cywile. W relacji, na której bazuję występuje pomieszanie tych pojęć. Dla porządku podaję zarys hierarchii wojskowej fali. Rezerwistami byli żołnierze od około 18 miesiąca swojej służby do 50 dnia do końca służby. Rezerwiści mieli prawo do największych odstępstw od regulaminu w umundurowaniu, jak również do wydawania poleceń młodszym żołnierzom. Rezerwiści nie wykonywali żadnych prac porządkowych. Wicerezerwistami byli żołnierze od obcinki do około 18 miesiąca swojej służby. Wicki nie wykonywali prac porządkowych i mieli prawo do znacznych odstępstw od regulaminu w umundurowaniu, jak również nie podlegali ograniczeniom kotów i filców. Obowiązkiem wicków było wydawanie bezpośrednich poleceń kotom i filcom (polecenia wickom wydawali z kolei rezerwiści) oraz ich egzekwowanie. Filcami byli żołnierze od przycinki do obcinki (odbywała się ona, kiedy do jednostki przychodzili żołnierze nowego poboru po złożeniu przysięgi, zwykle w okolicach końca 12. miesiąca służby filca). Filce byli zwolnieni z najuciążliwszych obowiązków porządkowych, mieli także prawo do pewnych odstępstw od regulaminu w umundurowaniu. Ponadto filce zwykle nie musieli wykonywać posług dla rezerwistów oraz byli zwolnieni z poddawania się upokarzającym rytuałom. Kotami byli żołnierze od przysięgi wojskowej do przycinki (odbywała się ona, kiedy do jednostki przychodzili żołnierze nowego poboru po złożeniu przysięgi, zwykle w okolicach końca 6. miesiąca służby kota). Koty musieli wykonywać rozkazy wyższych fal (wicerezerwy i rezerwy), utrzymywać porządek w jednostce (sprzątanie, czyszczenie i tak dalej), jak również umundurowanie ich musiało być w pełni zgodne z regulaminem. Obowiązkiem kotów było także wykonywanie posług na rzecz rezerwistów (na przykład zakupy, przynoszenie posiłków) i realizowanie ich poleceń (nawet wiążących się z upokarzającymi czynnościami).
44 W październiku 1981 podjęto decyzję o wydłużeniu o dwa miesiące służby wojskowej żołnierzom mającym odejść do rezerwy. Było to celowe działanie władz, które uzasadniały koniecznością wykorzystania żołnierzy do pomocy gospodarce narodowej, w istocie chodziło o zatrzymanie w jednostkach żołnierzy, którzy bezpośrednio nie uczestniczyli w działalności „Solidarności”. Uważano, że będą bardziej lojalni od nowych poborowych. 17 grudnia mijał okres na jaki przedłużono służbę wojskową 46 tysiącom żołnierzy „starego rocznika”. Dalsze przedłużanie służby było możliwe tylko pod warunkiem, że kraj znajdzie się w stanie wojny. Nowym poborowym władza nie ufała na tyle, że zdecydowano się na wstrzymanie jesiennego poboru – wcielono tylko 17 tysięcy osób. Zwolnienie do cywila przeszkolonych żołnierzy zmniejszyło by ich liczebność, a władza nie chciała do takiej sytuacji dopuścić. Prawdopodobnie był to też jeden z czynników decydujących o wprowadzeniu stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia.(za: Wnioskiem o zadośćuczynienie byłym żołnierzom za przedłużoną zasadniczą służbę wojskową w stanie wojennym).
45 Pierepałki – potocznie kłopotliwe, trudne przejścia, z ros. kłótnie, wymyślanie.
46 Więcej o pogodzie w czasie w stanu wojennego można przeczytać w artykule Gdy 37 lat temu ogłoszono stan wojenny, było mroźno i śnieżnie. „Meteorolodzy byli represjonowani”, w wolnym dostępie można przeczytać go tutaj: https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-12-13/gdy-37-lat-temu-ogloszono-stan-wojenny-bylo-mrozno-i-snieznie-meteorolodzy-byli-represjonowani/