Marek Kochan / „PALOMA W BUENOS AIRES”

reżyseria: Marek Kochan, opracowanie muzyczne: Marek Kochan, realizacja: Andrzej Brzoska

występują:
Blanka – Dorota Landowska
Piotr – Mariusz Bonaszewski
Policjant – Juliusz Godzina

w wypadku problemów z wyświetleniem link do YT:

https://youtu.be/hhp3UDevN7A

tekst sztuki:

MAREK KOCHAN PALOMA W BUENOS AIRES”

Osoby:

BLANKA

PIOTR

POLICJANT

Intro: Tango „Santa Maria”, Gotan Project

1.

Dzwonek do mieszkania. Drugi. Trzeci, długi dzwonek. Pukanie. Dobijanie się.

POLICJANT

Proszę otworzyć, policja!

BLANKA

Już otwieram.

POLICJANT

Pani BLANKA Majewska?

BLANKA

Tak. W czym mogę pomóc?

POLICJANT

Może pan okazać jakiś dokument tożsamości?

BLANKA

Ale o co chodzi?

POLICJANT

Pani jest na kwarantannie.

BLANKA

Owszem. Więc?

POLICJANT

Sprawdzamy, czy takie osoby na pewno siedzą w domu.

BLANKA

I to jest powód, żeby mnie budzić o 9 rano?

POLICJANT

Przykro mi, to należy do naszych obowiązków. Musimy panią wylegitymować.

BLANKA

Chwileczkę.

Proszę, to jest mój dowód.

POLICJANT

Pani mąż jest w domu?

BLANKA

Nie, on został w szpitalu, kiedy się dowiedział. Zatrzymali go, podobno jest tam do czegoś potrzebny. Proszę go tam szukać.

POLICJANT

Czy może pani podać numer swojego telefonu komórkowego? Tak na wszelki wypadek, to nam ułatwi kontakt w razie potrzeby.

BLANKA

Proszę, tu jest mój numer, na wizytówce.

POLICJANT

Dziękuję.

BLANKA

Czy to już wszystko? Wstałam, żeby panom otworzyć, chciałabym się jeszcze położyć na pół godziny.

POLICJANT

To wszystko, dziękujemy pani.

BLANKA

Do widzenia.

2.

Dźwięk telefonu komórkowego.

BLANKA

Słucham.

PIOTR

Dzień dobry. Aspirant Jerzy Badowski z Komendy Stołecznej. Czy pani BLANKA Majewska?

BLANKA

Tak, o co znów chodzi?

PIOTR

Kontrola kwarantanny.

BLANKA

Co to jest? To jakiś Orwell. Najpierw ktoś mnie budzi o dziewiątej rano, teraz telefon. Dziś już była kontrola, wystarczy.

PIOTR

To zajmie chwilę. Czy Pani może zrobić sobie teraz zdjęcie, tak żeby było widać, czy pani jest w domu, i wysłać mi MMS-em na ten numer, z którego dzwonię?

BLANKA

Dobrze. I to już będzie wszystko?

PIOTR

Mam nadzieję. Dziękuję z góry.

BLANKA

Zaraz wysyłam. Do widzenia.

3.

Dźwięk telefonu komórkowego, ten sam co poprzednio.

BLANKA

Wysłałam panu przed chwilą to zdjęcie. O co jeszcze chodzi? Nie doszło?

PIOTR

Doszło, tylko trochę niewyraźne.

BLANKA

Czy pan żartuje? Co to ma być? Sesja na okładkę kolorowego pisma? A może jakiś dziwny podryw? Nie będę robiła więcej zdjęć. Proszę dać mi spokój.

PIOTR

W takim razie może zadam pani dodatkowe pytanie identyfikujące. Jak brzmiało pani panieńskie nazwisko?

BLANKA

Co to za przesłuchanie? Jestem o coś podejrzana? Nazywam się Majewska, po mężu. Do widzenia panu!

4.

Znów dźwięk telefonu komórkowego, ten sam. Po kilku sygnałach się wyłącza. Przychodzi wiadomość. Poczta głosowa. „Po usłyszeniu sygnału nagraj wiadomość”.

PIOTR

Przepraszam, tu jeszcze raz aspirant Jerzy Badowski. Niestety, muszę jeszcze o coś zapytać, żeby potwierdzić pani tożsamość. Mamy takie procedury. Proszę odebrać telefon, to chyba jednak lepsze, niż wizyty w domu.

Dźwięk telefonu.

BLANKA

Uprzedzam pana, że to ostatni raz. Zapisałam sobie pańskie nazwisko i stopień, jeśli będzie pan przesadzał, powiadomię pańskich przełożonych. Mój mąż jest osobą ustosunkowaną, będzie pan miał kłopoty.

PIOTR

Nie będzie takiej potrzeby. Jeszcze tylko jedno pytanie i wystarczy.

BLANKA

Słucham.

PIOTR

Czy w liceum, w klasie mówiono na panią Paloma?

BLANKA

Słucham??!!!

PIOTR

Proste pytanie. Tak czy nie?

BLANKA

Skąd pan… Co to ma znaczyć?

PIOTR

Bo widzi pani, na mnie na przykład mówili Delon. Wie pani, od takiego aktora. Kiedyś byłem do niego podobny.

BLANKA

Piotr?

PIOTR

Przepraszam, że cię wkręcałem. Musiałem się upewnić, że to naprawdę ty.

BLANKA

Tak bardzo się zestarzałam, że mnie nie poznałeś na zdjęciu?

PIOTR

Nic się nie zmieniłaś. Tylko to światło takie. I wcale się nie uśmiechasz. I masz inny kolor włosów.

BLANKA

Nabrałeś mnie. Wydawało mi się, że poznaję twój głos, ale przedstawiłeś się innym nazwiskiem. No tak, mogłam się domyślić. To jest do ciebie podobne. Naprawdę pracujesz w policji?

PIOTR

Tak. Czy to ci przeszkadza?

BLANKA

Nie wygłupiaj się.

PIOTR

I tak wiem, że się wygłupiam bo do ciebie zadzwoniłem.

BLANKA

Nazywasz się teraz Badowski?

PIOTR

Nie, Badowski to ten, który przyszedł do ciebie dziś rano. Mój podwładny.

BLANKA

On ci dał mój telefon.

PIOTR

Drobne nadużycie władzy, mam nadzieję, że mi wybaczysz. Spotkamy się?

BLANKA

Mieszkasz teraz w Warszawie?

PIOTR

Chwilowo. Oddelegowali mnie tu na pół roku w innej sprawie, a teraz kazali sprawdzać ludzi na kwarantannie, bo mają za małe siły tu na miejscu.

BLANKA

Co za zbieg okoliczności.

PIOTR

Kiedy zobaczyłem w spisie twoje imię, od razu pomyślałem, że to możesz być ty.

BLANKA

I co teraz będzie?

PIOTR

Będę chciał się z tobą umówić na kawę, ale ty się pewnie nie zgodzisz.

BLANKA

Bo nie mogę wychodzić z domu?

PIOTR

Nie, to żaden powód. Zresztą byłaś już dwa razy sprawdzana. Trzeciej kontroli dziś nie będzie.

BLANKA

To dlaczego niby nie będę chciała? Bo wszystkie kawiarnie są zamknięte?

PIOTR

To by się też dało jakoś ominąć.

BLANKA

Więc? Bo mam męża?

PIOTR

Nie chcę robić zbyt dużego zamieszania w twoim życiu.

BLANKA

Ale jednak zadzwoniłeś. Przecież wiesz, że on jest na kwarantannie, w szpitalu. Zresztą, on i tak prawie tam mieszka. Żyję jakbym była sama.

PIOTR

Chcesz mi o tym opowiedzieć?

BLANKA

Nie, o tym akurat nie. Wolę o czymś innym.

PIOTR

Możesz wyjść na chwilę na balkon?

BLANKA

Tak. A czemu?

PIOTR

Wyjdź, proszę.

BLANKA

Jestem.

PIOTR

Popatrz na dół. Obok kawiarni, po drugiej stronie ulicy jest zaparkowany czarny samochód, suv. Jestem w środku, patrzę teraz na ciebie.

BLANKA

Masz ze sobą kajdanki? Przyjechałeś mnie aresztować?

PIOTR

Chciałbym, to by było ekscytujące.

BLANKA

Bardzo proszę.

PIOTR

Ale nie mam za co.

BLANKA

Jakiś powód zawsze się znajdzie.

PIOTR

Ty jesteś niewinna. Zawsze byłaś grzeczna.

BLANKA

To było dawno. Już pora się zmienić.

Zresztą, na pewno coś się znajdzie. Jakiś mandat za złe parkowanie, czy coś.

PIOTR

Nie przyjechałem cię aresztować.

BLANKA

Więc jak to sobie teraz wyobrażasz? Co dalej?

PIOTR

Zejdziesz tu zaraz, wsiądziesz do auta i pojedziemy gdzieś.

BLANKA

Tyle razy na mnie czekałeś, a ja nie przychodziłam.

PIOTR

Ale teraz przyjdziesz.

BLANKA

Skąd ta pewność?

PIOTR

Nie masz wyjścia. Tym razem to proste. Nie musisz lecieć samolotem na inny kontynent. Jestem na dole, możesz tu być za dwie minuty. Poza tym, taka okazja może się już nigdy więcej nie powtórzyć.

BLANKA

Dlaczego?

PIOTR

Być może jesteś zarażona, być może umrzesz. Być może ja umrę.

Jeśli się nie spotkamy, będziesz tego żałowała, wiesz o tym.

BLANKA

Nie przeszkadza ci, że mogę być zarażona?

PIOTR

To bez znaczenia.

BLANKA

Bo ty jesteś?

PIOTR

Nie, chyba nie. Rano nie byłem. Codziennie nam sprawdzają temperaturę, co jakiś czas robią testy. Więc jak?

BLANKA

Daj mi pół godziny.

PIOTR

Oczywiście. Czekałem dwadzieścia sześć lat, pół godziny jest bez znaczenia.

BLANKA

Muszę się zrobić na bóstwo.

PIOTR

Jesteś bóstwem. Zawsze byłaś. Nie musisz nic robić.

BLANKA

Do zobaczenia. Czekaj na mnie.

PIOTR

Do końca świata.

5.

Trzaśnięcie drzwi od samochodu.

PIOTR

Używasz tej samej wody toaletowej co w liceum.

BLANKA

Nie używam. Po prostu mam ją. Zrobiłam to dla ciebie.

PIOTR

Chcesz żebym zemdlał? Jeszcze piętnaście minut jestem na służbie.

BLANKA

Co się stało, że akurat teraz?

PIOTR

Całe życie na ciebie czekam. Tyle razy próbowałem. Myślałem, że może teraz się uda.

BLANKA

Nie zraziłeś się jeszcze?

PIOTR

Nie. Wiedziałem, że pewnego dnia przyjdziesz.

BLANKA

Przyjdę, porozmawiamy godzinę przy kawie i wrócę grzecznie do domu.

PIOTR

Być może tak, być może nie.

BLANKA

A dlaczego niby nie?

PIOTR

Sama zauważyłaś, że kawiarnie są teraz zamknięte.

BLANKA

I kościoły są zamknięte. I centra handlowe. Wszystko jest zamknięte.

PIOTR

Mój samochód jest otwarty, można wejść i być w środku.

BLANKA

Chcesz robić coś w samochodzie? Jak dzieci z liceum.

PIOTR

Tak. Jak dzieci z liceum. Nic się nie zmieniło.

BLANKA

A jednak. Minęło trochę czasu.

PIOTR

To bez znaczenia. Dla mnie cały czas masz dziewiętnaście lat.

BLANKA

Wariat! Co chcesz robić w tym samochodzie?

PIOTR

Rozmawiać.

BLANKA

To mogliśmy robić przez telefon.

PIOTR

Z bliska jest inaczej. Czuję twój zapach. Mogę dotykać twoich włosów. Twojej szyi.

BLANKA

Dobrze. Chodźmy na górę, do mnie.

PIOTR

Nie, nie mogę.

BLANKA

Dlaczego? Nie chcesz?

PIOTR

Chcę, oczywiście, że chcę, ale tam… Nie tam. Wiem, jestem głupi. Ale skoro tyle lat czekałem.

BLANKA

Dziś można. Taka okazja może się nie powtórzyć.

PIOTR

Daj mi trochę czasu. Muszę się z tobą oswoić.

BLANKA

W takim razie może odjedźmy kawałek. Widać nas tu, może przechodzić ktoś znajomy.

PIOTR

Oczywiście.

Auto rusza.

BLANKA

Możesz zostawić tę rękę.

PIOTR

Muszę zmienić bieg.

BLANKA

Ja ci zmienię.

PIOTR

Gdzie chcesz jechać?

BLANKA

Gdziekolwiek. Może do jakiegoś parku.

PIOTR

Parki też są zamknięte.

BLANKA

Koniec świata.

PIOTR

Właśnie!

BLANKA

Musi być koniec świata, skoro dzwonisz a ja przychodzę na spotkanie i to po piętnastu minutach.

PIOTR

Po dwudziestu sześciu latach.

BLANKA

Bałam się, że jak nie przyjdę to mnie aresztujesz. Tylko dlatego przyszłam.

PIOTR

Zaraz to zrobię. Załatwię ci dożywocie. Bez apelacji.

BLANKA

Dlaczego się odezwałeś akurat teraz?

PIOTR

To głupie, ale parę dni temu przeczytałem, że jakiś facet napisał na twitterze taki tekst: „zwracam się do wszystkich kobiet, które kiedyś powiedziały mi, że musiałby nadejść koniec świata, żeby poszły ze mną do łóżka. To jest ten moment, więc dajcie znać. Sprawa pilna.” Czy jakoś tak.

BLANKA

Czy ja ci kiedyś tak powiedziałam?

PIOTR

Nie.

BLANKA

Czyżby jakieś inne? Zdziwiłabym się.

PIOTR

Też nie. Po prostu, pomyślałem, że to jest moment, żeby zrobić coś, czego się nie zrobiło przez całe życie. I jak się nie zrobi teraz, to potem może nie być okazji. Od razu pomyślałem o tobie.

BLANKA

Nic się nie zmieniłeś.

PIOTR

I jeszcze wczoraj dostałem ten spis nazwisk. BLANKA to rzadkie imię. Kiedyś ktoś mi mówił, że widział cię w Warszawie.

BLANKA

Tu są pewnie setki kobiet o tym imieniu.

PIOTR

Ale się sprawdziło, trafiłem. To znak.

BLANKA

Znak czego?

PIOTR

Że niebawem nastąpi koniec świata.

BLANKA

Możliwe. Gdzie jedziemy?

PIOTR

Przed siebie.

BLANKA

Podobno nie można tak sobie jeździć bez powodu. Tylko do sklepu albo do pracy.

PIOTR

Mnie nie będą sprawdzali. Powiem, że wykonuję czynności operacyjne.

BLANKA

Więc naprawdę jesteś policjantem?

PIOTR

To cię dziwi?

BLANKA

Kiedyś chciałeś być pisarzem. Taki był twój plan.

PIOTR

Jestem.

BLANKA

Piszesz powieści kryminalne?

PIOTR

W pewnym sensie.

BLANKA

Ale chyba nie pod swoim nazwiskiem.

PIOTR

Skąd wiesz?

BLANKA

Bo sprawdzałam.

PIOTR

Kiedy ostatnio?

BLANKA

W grudniu. Sprawdzałam co rok w grudniu. Kiedyś ci obiecałam, że jak wydasz książkę, to ją przeczytam. I dotąd tego nie zrobiłam. Jeśli wydałeś pod pseudonimem, powiesz mi, pod jakim? Chciałabym przeczytać. Dowiem się czy słusznie wtedy zrobiłam dając ci kosza.

PIOTR

Może.

BLANKA

Może słusznie dałam kosza? Czy może mi powiesz o książce?

Więc napisałeś? Nie chcesz, żebym przeczytała?

PIOTR

Ja jestem pisarzem, ale nie takim od książek. Wymyślam bohaterów i fabuły dla prawdziwych ludzi.

BLANKA

Nie bardzo rozumiem.

PIOTR

Nie chcę cię zanudzać opowiadaniem o pracy.

BLANKA

Ale to ciekawe. Chcę wiedzieć.

PIOTR

Wymyślam życiorysy i tożsamości dla ludzi, których poprzednie tożsamości się zużyły i potrzebują nowych, żeby żyć dalej. Albo dla takich, którzy mają coś do zrobienia i żeby im się udało to zrobić, muszą udawać kogoś innego, i to tak dobrze, żeby nikt się nie zorientował. Ktoś im musi to wszystko wymyślić, w szczegółach i nauczyć ich jak być tym kimś innym. Taką mam pracę.

BLANKA

A więc jednak zostałeś pisarzem.

PIOTR

Tak jakby. Nie do końca.

BLANKA

Dla siebie też tak wymyślasz?

PIOTR

Czasami.

BLANKA

A teraz kim jesteś?

PIOTR

Chłopakiem z liceum, z dwójki, z Dąbrowskiego.

BLANKA

A wtedy, kilkanaście lat temu, kiedy pisałeś, żebym natychmiast przyjechała do ciebie do Buenos Aires, naprawdę tam byłeś?

PIOTR

Tak, byłem. Szesnaście lat temu. Szkoda, że nie przyjechałaś wtedy. Tyle lat życia się zmarnowało. Ale spokojnie, jeszcze mamy trochę przed sobą, jeszcze jesteśmy młodzi.

BLANKA

Masz jakieś plany wobec mnie? Może powinnam o tym wiedzieć.

PIOTR

Tak, chciałbym się dowiedzieć wszystkiego o tobie, jak żyłaś przez ten czas.

BLANKA

Po co ci to potrzebne?

PIOTR

Może będę komuś wymyślał tożsamość i twoje życie mi się przyda jako klocki, żeby z nich coś poukładać. Zupełnie inną historię, fikcyjną, ale bardziej wiarygodną przez to, że zawiera jakiś prawdziwy element.

BLANKA

Rozumiem. Chcesz mnie wykorzystać.

PIOTR

Paloma, to naprawdę ty? Nie mogę uwierzyć. To mi się chyba śni.

BLANKA

Mogłeś przyjechać na te spotkania klasowe. Dziesięć i dwadzieścia lat po maturze. Byli prawie wszyscy.

PIOTR

Nie mogłem. Najpierw byłem w Buenos Aires. Wtedy do ciebie pisałem. A dziesięć lat później byłem w środkowej Afryce, na misji.

BLANKA

Jako misjonarz?

PIOTR

Tak, misjonarz. W mundurze.

BLANKA

Ciekawe. A gdzie konkretnie byłeś w tej środkowej Afryce? Może coś zmyślasz.

PIOTR

Nie, mówię samą prawdę. To się tak nazywa: Republika Środkowoafrykańska.

BLANKA

A za cztery lata gdzie będziesz? Wtedy już będziemy bardzo starzy.

PIOTR

Za cztery lata przyjedziemy razem, jako para. No chyba, że ten wirus nas wykończy przedtem.

BLANKA

Widzę, że wszystko sobie dokładnie obmyśliłeś.

PIOTR

Tak. Jeśli to prawda, że siedzisz obok mnie i razem jedziemy samochodem, to dalej wszystko musi się udać.

BLANKA

Jesteś fantastą. Zawsze taki byłeś.

PIOTR

To dlatego mnie kiedyś nie chciałaś. Ale tym razem będzie inaczej.

BLANKA

Teraz, w tej chwili, wszystko jest inaczej. Świat stanął na głowie.

PIOTR

Opowiadaj szybko o sobie. Kiedy dojedziemy na miejsce rozmowa może się już nie udać.

BLANKA

Ach, więc gdzieś jedziemy? A mogę widzieć dokąd?

PIOTR

W ustronne miejsce.

BLANKA

Do ciebie?

PIOTR

Nie, do mnie nie. Za dużo ludzi się tam kręci.

BLANKA

Rozumiem. Żona, dzieci i tak dalej.

PIOTR

Nie, raczej koledzy z pracy. Mają mieszkania w tym samym budynku.

BLANKA

Więc gdzie jedziemy? Zamierzasz mnie pozbawić życia za karę, że nie przyleciałam wtedy do Buenos Aires?

PIOTR

Faktycznie, byłem niezadowolony. Przecież się umawialiśmy.

BLANKA

Nie przypominam sobie tego.

PIOTR

Tuż po maturze obiecałaś mi, że w ciągu dziesięciu lat wyjedziemy razem do Buenos Aires żeby się tam uczyć tanga. Wtedy mijało równo dziesięć lat. To był ostatni moment.

BLANKA

A więc teraz przyjdzie mi za to zapłacić.

PIOTR

Niekoniecznie. Jeszcze możemy to nadrobić.

BLANKA

Przynajmniej ty pojechałeś.

PIOTR

Ale bez ciebie. To się nie liczy.

BLANKA

I co jeszcze robiłeś?

PIOTR

Różne rzeczy. Na przykład uczyłem się hiszpańskiego.

Może lepiej teraz ty coś opowiesz o sobie.

BLANKA

Gdzie właściwie jedziemy?

PIOTR

Tam, gdzie można porozmawiać.

BLANKA

To mnie niezbyt przekonuje. Może lepiej zostańmy w samochodzie.

PIOTR

Jak sobie życzysz.

BLANKA

A jaki był twój plan? Do ciebie nie można, hotele zamknięte…

PIOTR

Mam klucze do takiego jednego mieszkania. Czasem ktoś potrzebuje się schować na jakiś czas i wtedy tam mieszka. A teraz akurat jest puste. Tam będziemy mogli swobodnie pobyć ze sobą.

BLANKA

Czyli już dzwoniąc, wiedziałeś, że tam pojedziemy.

PIOTR

Wszystko zależało od ciebie. W każdej chwili możesz powiedzieć, żebym cię odwiózł z powrotem, a ja to zrobię.

BLANKA

Dziękuję. Więc co chcesz, żebym ci opowiedziała?

PIOTR

Wszystko.

BLANKA

To zajmie trochę czasu. A może właśnie niewiele? Moje życie było nudne, na pewno bardziej nudne, niż twoje.

PIOTR

Ale ustabilizowane, tak jak chciałaś.

BLANKA

Nie całkiem jak chciałam, ale ustabilizowane.

PIOTR

To znaczy?

BLANKA

Jak pewnie wiesz, nie dostałam się na medycynę. Zabrakło mi pięciu punktów. Skończyłam farmację. Potem praca w korpo. Jakiś czas za granicą. Potem wróciłam. Lubię podróżować. Zwiedziłam kawałek świata. Akurat w Argentynie nie byłam. I w Republice Środkowoafrykańskiej też nie.

PIOTR

Szkoda, może byśmy się tam spotkali. A teraz mąż, gromadka dzieci. Pewnie już nastolatki, bo mogłaś zostawić je same.

BLANKA

Przecież wiesz, że nie mam dzieci. Gdybym miała, byłyby też na kwarantannie.

PIOTR

Możliwe. Nie byłem pewien. Ale mąż tak.

BLANKA

Starszy. Zostawił dla mnie żonę z dwójką dzieci. Ja miałam wtedy trzydzieści, on czterdzieści dziewięć. Niestety potem już nie chciał mieć dzieci. Długo go namawiałam. Kiedy się w końcu zgodził, było za późno. Zrezygnowałam z pracy i próbowaliśmy. Dwa lata nie mogłam zajść w ciążę, a potem zaszłam ale poroniłam. Więc przestałam próbować. To było cztery lata temu.

PIOTR

Przykro mi.

Ale na pewno jest wam razem dobrze. Nie mam zamiaru tego niszczyć. Przepraszam, że tak nagle wtargnąłem w twoje życie. Jeśli chcesz, możemy teraz wrócić. Obiecuję, że więcej nie będę już dzwonił.

Halo! Mówi się. Mam wracać?

BLANKA

To się wszystko skończyło gdy poroniłam. On spędza całe życie w pracy. Tylko nocuje w domu, a i to nie zawsze. Ciągle ma jakieś kochanki. A to studentki, a to nowe lekarki, a to pielęgniarki. Już nie zwracam na to uwagi. Żyję swoim życiem.

PIOTR

Co robisz? Wróciłaś do pracy?

BLANKA

Nie. Korpo jest dobre dla młodych. Znudziło mi się. I tak byłam tam za długo. On dużo zarabia. Nie muszę pracować, więc nie pracuję. Życie mi mija. Mamy kilka mieszkań na wynajem, doglądam ich. Hoduję kwiaty na balkonie, może widziałeś z dołu. Mam tam mały ogródek. Pielęgnuję urodę, nie wiadomo po co i dla kogo.

PIOTR

Jak to dla kogo? Dla mnie. Czekałaś na mnie, przyznaj się. Wiedziałaś, że pewnego dnia przyjadę i cię porwę.

BLANKA

Czekałam na koniec świata i on właśnie następuje, a z nim pojawiłeś się i ty.

Ale pewnie nic z tego nie wyjdzie, bo jesteś zajęty, masz żonę i dzieci.

PIOTR

Miałem, rozwiodłem się. Jedno dziecko, mieszka z nią. W Poznaniu.

BLANKA

Wiedziałam.

PIOTR

W czym to dziś przeszkadza? Jestem wolny.

BLANKA

Szukasz przygody tylko.

PIOTR

Naprawdę tak o mnie myślisz?

BLANKA

Zresztą nieważne. Może być i tak. Zróbmy cięcie. Przejdźmy do następnego ujęcia. Wnętrze: samochód. Ona mówi: jestem głodna.

PIOTR

On mówi: tu jest blisko pizzeria, w środku nie można siedzieć, ale mają wszystko do kupienia na wynos. Może być?

BLANKA

Ona mówi: czemu nie. Mają tam sałatki?

PIOTR

Na pewno. Zaraz ci pokażę menu, jest na stronie.

6.

Trzaśnięcie solidnych stalowych drzwi i odgłos przekręcania klucza w zamku.

BLANKA

Ładnie tu. Jakiś architekt to musiał urządzać. Wygląda jak z serialu, albo z komedii romantycznej. I są cięte kwiaty. Białe tulipany. Pamiętałeś.

PIOTR

Wiem, że to dziecinne.

BLANKA

A więc wiedziałeś, że tu z tobą przyjdę.

PIOTR

Nie wiedziałem. Ale byłem przygotowany. Wtedy w Buenos Aires też czekało mieszkanie z białymi tulipanami. W San Telmo. Z widokiem na Plaza Dorrego. Spodobałoby ci się. W niedzielę jest tam targ, gra muzyka. Z balkonu oglądałem jak miejscowi tańczyli tango.

BLANKA

Naprawdę myślałeś, że przyjadę?

PIOTR

Tak.

BLANKA

Długo tam byłeś?

PIOTR

Trzy miesiące.

BLANKA

Już wtedy pracowałeś w policji?

PIOTR

Tak. Ale wziąłem długi urlop. Należał mi się.

BLANKA

Mogłeś sobie pozwolić na takie wakacje?

PIOTR

W Argentynie było wtedy tanio, mieli kryzys.

BLANKA

Co robiłeś przez te trzy miesiące?

PIOTR

Uczyłem się tanga.

BLANKA

Zaraz pomyślę, że całe moje życie jest bez sensu.

PIOTR

Nie, nie jest bez sensu, bo teraz tu jesteś, ze mną. To ma sens. Reszta nie.

BLANKA

Jeśli zaraz nie założę płaszcza i nie wyjdę stąd, to się potem nie poskładam.

PIOTR

Zrobić ci herbatę? Albo kawę? Jest tu nawet dość dobry ekspres.

BLANKA

Poproszę kawę.

PIOTR

To ja zrobię kawę, a ty może byś rozpakowała jedzenie, musimy zjeść, zanim wystygnie.

BLANKA

Oczywiście.

PIOTR

Talerze są w szafce nad zlewem.

BLANKA

Co robisz?

PIOTR

Zsuwam żaluzje. Nie chcę żeby nas ktoś widział albo słyszał. Chcę cię mieć tylko dla siebie.

7.

PIOTR

Chcesz zobaczyć słońce? Zaraz będzie świtało.

BLANKA

Chyba powinniśmy się teraz trochę zdrzemnąć. Będziesz nieprzytomny. I ja też.

PIOTR

Szkoda czasu. Poprzednie ćwierć wieku to był sen. A teraz się obudziłem.

BLANKA

Chociaż godzinę.

PIOTR

Dobrze, jak chcesz. Śpij, ja będę patrzył.

BLANKA

Nie chcę. Kiedy zrobi się jasno, zobaczysz ile mam naprawdę lat.

PIOTR

Przecież i tak wiem. Dziewiętnaście.

BLANKA

No właśnie. Właśnie już nie. Przecież wiesz ile. Tyle samo co ty.

PIOTR

Dlaczego się wtedy nie pojawiłaś?

BLANKA

W Buenos Aires? Myślałeś, że tak po prostu wsiądę w samolot i polecę na drugi koniec świata, żeby się z tobą uczyć tanga?

PIOTR

Oczywiście. Przecież się umawialiśmy. Ale nie o to teraz pytam.

Wtedy, po maturze. Czemu nie przyszłaś. Czekał na ciebie cały pokój w białych tulipanach. Byłem sam. Ojciec był cały weekend na działce. To się mogło potoczyć zupełnie inaczej.

BLANKA

Chciałam wyjechać stamtąd. Musiałam. Nie chciałam tak żyć jak moi rodzice.

PIOTR

Mogliśmy wyjechać razem.

BLANKA

Wiedziałam, że jeśli przyjdę do ciebie, to już zostanę. Zostaniemy tam oboje. Nie nauczę się do egzaminu, nie dostanę się na studia. Zajdę w ciążę, weźmiemy ślub i tak dalej. Ty, zamiast zostać pisarzem, będziesz pracował w bibliotece, a ja w urzędzie miejskim.

Więc wsiadłam w pociąg i tamtego wieczoru byłam już gdzie indziej.

PIOTR

Z tym pisaniem to były mrzonki, miałaś rację. Ale przynajmniej tobie się udało.

BLANKA

Przestań.

PIOTR

Paloma, proszę nie płacz. Powiedziałem coś nie tak?

BLANKA

Mielibyśmy teraz dorosłe dziecko, może dwoje lub troje. Całe życie bez sensu. Po co do mnie dzwoniłeś? Żebym to zobaczyła? Żeby mi było źle?

PIOTR

Przecież jeszcze możemy to zmienić.

BLANKA

Co zmienić? Cofnąć czas?

PIOTR

Nie, zmienić to, teraz. Zobacz, wszystko jest zawieszone, co było przedtem. Kościoły zamknięte, sklepy zamknięte. Puste ulice. Ludzie pochowani w domach. Większość nawet nie wie, jaki jest dzień tygodnia. Jelenie chodzą po Zakopanem, W Szkocji kozy jedzą kwiaty na skwerze. W Hiszpanii dają rozwody w dobę, w Nowym Jorku są śluby przez internet, w Zoomie. Hindusi z Pendżabu po raz pierwszy od trzydziestu lat widzą Himalaje, oddalone o 200 kilometrów, które wcześniej zasłaniał im smog.

Stare reguły już nie działają, nowych jeszcze nie ma. Kiedyś będą ustalone, ale nie wiadomo kiedy. I nie wiadomo jakie.

Taka dziura w czasie. Teraz wszystko można zrobić inaczej, od nowa. Zostać kimś zupełnie innym, niż się było przedtem.

Chaos, forma pierwotna. Powrót do prapoczątku.

BLANKA

Zawsze wierzyłeś w bajki. Właśnie dlatego nie przyszłam. Bo się bałam, że ja też zacznę wierzyć. A potem nagle się obudzę.

PIOTR

Możesz spać dalej. Zbudzę cię za dwie, trzy godziny.

BLANKA

I co dalej?

PIOTR

To zależy od ciebie. Jeśli chodzi o mnie, wszystko jest możliwe.

BLANKA

Nie da się odwrócić czasu. Jesteśmy już zbyt starzy, żeby zaczynać od nowa. Smog znowu zakryje Himalaje. Za parę godzin mnie odwieziesz i wrócę do swojego życia i ty też wrócisz do swojego. Tylko będzie nam teraz trudniej, bo już będziemy wiedzieli, co straciliśmy.

PIOTR

Nie mów tak. Próbowałem tyle razy, bo wierzyłem w to. I w końcu się udało. To od nas teraz zależy co z tym zrobimy.

BLANKA

Wtedy, kiedy chciałeś, żebym przyjechała do Buenos Aires, on się właśnie dla mnie rozwiódł. Za dwa miesiące mieliśmy brać ślub. Nie mogłam mu tego zrobić. Było już za późno.

PIOTR

Wtedy było wtedy, a teraz jest teraz.

BLANKA

Jak sobie to wyobrażasz? Jest chory, w szpitalu. Zawsze dzwoni do mnie gdy skończy obchód, zwykle po dziesiątej, może przed jedenastą. Mam nie odebrać? A jeśli odbiorę, co mam mu powiedzieć?

PIOTR

To dopiero za parę godzin.

BLANKA

Lepiej pojadę już teraz. Jeśli zasnę, będzie mi się trudno obudzić i zobaczyć ciebie obok i potem się rozstać.

PIOTR

Mam inny pomysł.

BLANKA

Co robisz?

Rozbrzmiewają pierwsze takty tanga „Por una cabeza” Carlosa Gardela, w wersji instrumentalnej.

PIOTR

Chodź. Na pewno to znasz.

BLANKA

Chyba to słyszałam, w jakimś filmie. Ale nie znam kroków.

PIOTR

Ja cię poprowadzę.

BLANKA

Mam się ubrać?

PIOTR

Nie ma takiej potrzeby. Możesz tylko założyć buty. Na obcasie lepiej się tańczy. Ja też założę.

BLANKA

I co teraz?

PIOTR

Chodź. Ręka tu. Czołem dotykasz do mojego policzka.

BLANKA

Nigdy tego nie robiłam.

PIOTR

Nic nie mów, tańcz.

Tango głośniej.

8.

Dźwięk podnoszonych żaluzji

BLANKA

A więc to koniec snu. Dzień dobry.

PIOTR

Nie, to dopiero początek. Przynajmniej tego dnia. Kupiłem parę rzeczy na śniadanie. Bułki, owoce, jogurt. I tak dalej. Jest parę minut po dziewiątej.

BLANKA

Świeże kwiaty. Wczoraj nie było ich aż tyle. Ty wcale nie spałeś.

PIOTR

Nie. Patrzyłem na ciebie.

BLANKA

Daj mi chwilę. Wezmę prysznic, zrobię makijaż. Chcę żebyś mnie dobrze zapamiętał.

PIOTR

Nigdy ciebie nie zapomniałem.

BLANKA

Pięć minut.

PIOTR

Zrobię kawę i przygotuję wszystko.

Odgłosy z łazienki, prysznic.

Szuranie krzeseł. Nalewanie kawy.

9.

Auto jedzie a potem się zatrzymuje. Wyłączenie silnika.

BLANKA

I jeszcze to śniadanie.

PIOTR

Śniadanie było w pakiecie.

BLANKA

Zrobiłeś wszystko żeby mi utrudnić tę chwilę.

PIOTR

Nie, żeby ułatwić.

BLANKA

Musisz mi jedno obiecać. Że jak stąd wyjdę…

PIOTR

Tak?

BLANKA

Że nie zadzwonisz nigdy więcej.

PIOTR

Dlaczego?

BLANKA

Było pięknie. Najpiękniej. Czas się cofnął i zatrzymał. Dziękuję ci za to. I niech to zostanie jak jest teraz. Zróbmy pauzę, w tym miejscu.

PIOTR

Mam zupełnie inny plan.

BLANKA

Niby jaki?

PIOTR

Zrozum, to jest wyjątkowy moment. Taki czas się nie powtórzy. Teraz wszystko może się wydarzyć. Potem drzwi się zamkną.

BLANKA

Każdy z nas ma jakoś poukładane życie. Ja mam męża. Ty masz dziecko.

PIOTR

To wszystko bez znaczenia. Jest tylko to teraz. Teraz może być zawsze.

BLANKA

Nie da się tak po prostu wszystkiego zmienić. To nie takie proste.

PIOTR

Właśnie, że się da. Jednym ruchem.

BLANKA

Co masz na myśli?

PIOTR

Pamiętasz, mówiłem ci wczoraj czym się zajmuję.

BLANKA

Coś tam mówiłeś.

PIOTR

Mogę ci wyrobić zupełnie nową tożsamość. Nowe dokumenty, paszport. Wszystko jak prawdziwe. Będziesz w bazie Pesel i tak dalej. Robiłem już takie rzeczy, nie raz. Mam dostęp do wszystkich baz, dokumentów, formularzy. Teraz jest taki chaos, nikt nad niczym nie panuje. Mogę to zrobić tak, że nikt się nie zorientuje.

BLANKA

Jak to sobie wyobrażasz?

PIOTR

Po prostu. Umówimy się w tym miejscu za parę dni, powiedzmy za tydzień. Dam ci nowe dokumenty. Możesz mieć na imię Paloma. A nazwisko jakie chcesz. Wymyślę ci jakieś ładne.

Wyjdziesz z domu, wsiądziesz do tego auta i odtąd będziesz kimś innym. Ze mną.

BLANKA

Zwariowałeś kompletnie.

PIOTR

Nie, wszystko sobie dokładnie przemyślałem, dziś rano, jak spałaś.

BLANKA

Chcesz mnie napisać na nowo, jak postać w książce?

PIOTR

Coś w tym rodzaju. Albo dopisać dalszy ciąg do tego co było kiedyś.

BLANKA

Musisz się położyć. Ty wcale nie spałeś.

PIOTR

Spałem długo, przedtem. Teraz mi się wcale nie chce.

BLANKA

Mimo wszystko połóż się choć na trochę. Możesz spowodować wypadek jeżdżąc w takim stanie po mieście.

PIOTR

Nigdzie nie będę jeździł.

BLANKA

Chcesz wejść?

PIOTR

Wiem, że ty nie chcesz, żebym wchodził.

BLANKA

Chyba tak będzie lepiej.

PIOTR

Zadzwonię jutro. Albo dziś wieczorem. Odbierzesz?

BLANKA

Tak.

PIOTR

Zawsze obiecujesz, a potem nie dotrzymujesz.

BLANKA

Tym razem przyszłam.

PIOTR

To była najdłuższa noc w moim życiu.

BLANKA

W moim też.

PIOTR

Naprawdę musisz iść? Zostań jeszcze.

BLANKA

Do usłyszenia.

PIOTR

Do usłyszenia.

Trzaśnięcie drzwi od samochodu.

10.

Dźwięk telefonu. Wiele sygnałów.

BLANKA

Halo?

Słychać pierwsze takty utworu „Una Paloma Blanca” zespołu George Baker Selection, partia fletu.

BLANKA

Przepraszam cię, nie odbieram, bo nie mogę teraz rozmawiać.

PIOTR

Stało się coś?

BLANKA

Ma to. Jest na OIOM-ie. Intubowany. Stan ciężki.

PIOTR

Jesteś w szpitalu?

BLANKA

Nie, w domu. Tam mnie nie wpuszczą. Cały szpital jest teraz zamknięty.

PIOTR

Mogę ci jakoś pomóc?

BLANKA

Chyba nie.

PIOTR

A przyjść do ciebie?

BLANKA

Lepiej nie.

PIOTR

Rozumiem. Mam nie dzwonić?

BLANKA

Źle się czuję z tym wszystkim.

Dzwoń jak chcesz, ale ja nie będę odbierała, aż się to wyjaśni.

PIOTR

Jasne. Trzymaj się. Do usłyszenia.

BLANKA

Do usłyszenia.

11.

Dzwonek telefonu komórkowego.

PIOTR

Nareszcie! A więc żyjesz.

BLANKA

Przecież przysyłałam ci codziennie zdjęcia.

PIOTR

Myślałem, że to maszyna przysyła. Wyglądałaś jak nieżywa.

BLANKA

Bo tak było.

PIOTR

Jak się czuje twój mąż? Wyszedł z tego?

BLANKA

Nie. Wczoraj był pogrzeb.

PIOTR

Byłaś?

BLANKA

Nie pozwolili mi. Były tylko jego dzieci. Są już dorosłe.

PIOTR

Przykro mi.

BLANKA

Przecież to nie twoja wina. Raczej moja.

PIOTR

To absurdalne tak myśleć.

BLANKA

Jest mi tak źle.

PIOTR

Przepraszam, to przeze mnie.

BLANKA

To nie ty go zaraziłeś. Był w grupie ryzyka. Stykał się z chorymi. Miał sześćdziesiąt cztery lata.

PIOTR

Nie powinienem dzwonić.

BLANKA

Teraz to już bez znaczenia. Nie wytrzymuję sama ze sobą. Chcę żeby mnie ktoś pogłaskał po głowie i przytulił. Przyjdziesz?

PIOTR

Nie wiem czy to dobry pomysł.

BLANKA

Dobrze, jeśli nie chcesz tu, to możemy pojechać tam gdzie wtedy.

PIOTR

Tamto mieszkanie jest teraz zajęte.

BLANKA

Więc już mnie nie chcesz. Chciałeś mnie kiedy byłam czyjąś żoną, ale gdy zostałam wdową, nie jesteś zainteresowany.

PIOTR

To nie tak. Po prostu nie chcę…

BLANKA

Zrozumiałam, że nie chcesz. Cześć.

12.

Dzwonek do mieszkania. Drugi. Trzeci, długi dzwonek. Pukanie. Dobijanie się.

PIOTR

Policja! Policja, proszę otworzyć.

BLANKA

O co chodzi? Kwarantanna już się skończyła.

PIOTR

Proszę otworzyć, policja.

BLANKA

Skąd mam wiedzieć czy policja. Nie widzę panów. Proszę się pokazać.

PIOTR

To jest moja blacha.

Otwieranie drzwi

BLANKA

To ty? Przychodzisz służbowo?

PIOTR

Nie, prywatnie. Mogę wejść?

Zamykanie drzwi.

BLANKA

Co masz w tej walizce?

PIOTR

Swoje rzeczy. Ubrania, parę drobiazgów.

BLANKA

Po co ci to?

PIOTR

Wprowadzam się do ciebie.

BLANKA

To jest pytanie?

PIOTR

Nie, informacja. Mam też trochę książek w kartonach, zostawiłem w aucie. Mogę po nie pójść później.

BLANKA

Poskarżę się twoim przełożonym.

PIOTR

Nie mam żadnych przełożonych.

BLANKA

Więc to nie była prawda z tą policją?

PIOTR

Była. Ale już nie jest. Już tam nie pracuję. Chciałem załatwić te dokumenty dla ciebie i coś tam jeszcze, żeby móc żyć spokojnie. I mnie nakryli. Za bardzo się spieszyłem. Zostałem zawieszony. Więc się sam zwolniłem. I tak mam od jakiegoś czasu uprawnienia. Jestem teraz emerytem. Oddałem służbowe mieszkanie.

BLANKA

Przychodzisz do mnie bo nie masz gdzie mieszkać?

PIOTR

Niby mam gdzie. Ale wolę z tobą. Niedługo Święta. Możemy je spędzić razem. Przydam się. Umiem gotować jajka i robić pasztet z soczewicy.

BLANKA

Skąd wiesz, że sobie już kogoś nie znalazłam?

PIOTR

Wiem.

BLANKA

Obserwowałeś mnie?

PIOTR

Tak.

BLANKA

Trochę ci zajęło, żeby tu przyjść. Nie spieszyłeś się.

PIOTR

Nie tak długo. Było zamieszanie z tymi papierami. Próbowałem się jakoś wykręcić. Nie udało się.

BLANKA

Ukrywasz się?

PIOTR

Możesz teraz powiedzieć, żebym sobie poszedł, to pójdę.

BLANKA

Zostań.

Upadają na ziemię.

PIOTR

Zostajemy na podłodze, czy masz tu jakieś łóżko?

BLANKA

Łóżka nie mam. Ale jest materac w salonie. Tam teraz śpię. To te drzwi.

13.

Duże, puste pomieszczenie, głosy się niosą.

BLANKA

Dlaczego nie przyszedłeś wtedy?

PIOTR

Nie chciałem wchodzić na cudze miejsce. Myślałem, że to będzie za szybko. Że potrzebujesz czasu żeby zacząć coś nowego.

BLANKA

Nie potrzebuję. Chcę zmiany. Nie ma na co czekać. Życie jest krótkie. Jeszcze trochę go zostało.

PIOTR

Też tak pomyślałem. Potem gdy się rozłączyłaś. Dzwoniłem, nie odbierałaś.

Teraz taki czas, że niedobrze jest być samemu. Lepiej sobie kogoś znaleźć, bo można dostać kota. Tak mówią.

BLANKA

Czyli jak to wszystko się skończy, to sobie pójdziesz?

PIOTR

Nie.

BLANKA

Dobrze, zgadzam się. Potem, gdy to wszystko minie, możesz odejść, jeśli będziesz chciał. Ale mam jeden warunek.

PIOTR

Słucham.

BLANKA

Najpierw nauczysz mnie tańczyć tango.

PIOTR

Też o tym pomyślałem. Mam ze sobą płyty, które stamtąd przywiozłem.

BLANKA

Zrobimy sobie tutaj nasze własne Buenos Aires.

PIOTR

Właśnie.

BLANKA

Warunki są dobre. Jest sporo miejsca. Cały parkiet do naszej dyspozycji.

PIOTR

Zawsze tak tu było?

BLANKA

Nie, kiedyś było pełno mebli, antyków, bibelotów. On lubił zbierać przedmioty. W zeszłym tygodniu kazałam to wszystko wywieźć. Zostawiłam sobie tylko ten materac i jedną szafę. Tak mi jest dobrze.

PIOTR

Ja też mam niedużo rzeczy. Mieszczę się w jednej walizce, plus książki. Jakoś się nigdzie nie urządziłem na dłużej.

BLANKA

Czekałeś na mnie.

PIOTR

Możliwe. Prawdopodobne. Niemal pewne.

BLANKA

Idź po te płyty. A ja założę sukienkę. Kupiłam sobie w internecie taką specjalną do tanga, z dużym rozcięciem. Może ci się spodoba.

PIOTR

Wiedziałaś, że przyjdę.

BLANKA

Możliwe. Prawdopodobne.

14.

Volver” Carlosa Gardela

BLANKA

Strasznie sentymentalne to.

PIOTR

Nie podoba ci się?

BLANKA

Podoba, tylko sentymentalne. O czym on śpiewa? Mówiłeś, że znasz hiszpański.

PIOTR

O nas.

BLANKA

To znaczy?

PIOTR

Że wraca się do tego co było.

BLANKA

Przecież to nie ma sensu. Nie da się cofnąć czasu. Można tylko zrobić coś nowego, od początku.

PIOTR

Jak to? Przecież nam się udało. Ty jesteś Paloma. A ja Delon.

BLANKA

Już nie ma tego co było. Jest tylko to, co będzie.

PIOTR

Tego co będzie jeszcze nie ma.

BLANKA

A więc co jest?

PIOTR

Może tylko to co teraz. Ta dziura w czasie, w której jesteśmy. Nasze Buenos Aires.

BLANKA

Może jeszcze coś będzie. Po tym, co jest teraz. Inne, niż to co już było.

PIOTR

Tak. Niewykluczone.

Dalej „Volver”

15.

Dzwonek do mieszkania. Drugi. Trzeci, długi dzwonek. Pukanie. Dobijanie się.

POLICJANT

Policja! Policja, proszę otworzyć.

BLANKA

To jakaś pomyłka. Moja kwarantanna już się skończyła.

POLICJANT
Nie chodzi o kwarantannę. Szukamy Piotra Kajki. W pobliżu widziano jego samochód. Podobno przychodził do tego mieszkania.

BLANKA

To pomyłka. Mieszkam tu sama.

POLICJANT

A kiedy ostatnio widziała się pani z Piotrem Kajką?

BLANKA

Dawno. Z tego co wiem, wyjechał do Argentyny. Nie pomogę panu. Proszę dać mi spokój. Niedawno straciłam męża. Był lekarzem. Jestem w żałobie.

POLICJANT

W takim razie przepraszam.

BLANKA

Proszę tu już więcej nie przychodzić. Chcę być sama. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać.

POLICJANT

Wesołych Świąt.

BLANKA

Wesołych Świąt.

Tango Santa Maria, Gotan Project

Koniec