
46. Transmisja z choroby
Postaci:
Romek – piłkarz
Aneta – jego żona
Romek i Aneta śpią w ogromnym łóżku w ogromnej, kiczowato urządzonej sypialni. Dzwoni budzik w telefonie Romka. Romek sięga po telefon, wyłącza budzik i z powrotem kładzie głowę na poduszce. Aneta wstaje, ale kręci się jej w głowie. Z powrotem kładzie się do łóżka. Romek spogląda na nią.
– Anetko, pora na śniadanie! Dzisiaj mamy trening wcześniej.
Aneta jeszcze raz próbuje wstać, ale nie daje rady. Kładzie się z powrotem i łapie się za serce.
– Chyba nie dam rady wstać. Zrób sobie sam coś zjedzenia.
Romek unosi się i patrzy na Anetę.
– Co ci jest? Jesteś chora?
– Tak, boli mnie głowa. I serce.
Romek wstaje, sięga po telefon i włącza go.
– Kochani moi. Jestem zmuszony włączyć lajfa, bo moja kochana żona Anetka, którą dobrze znacie, źle się poczuła.
Romek kieruje kamerę telefonu na Anetę. Prowadzi transmisję, jednocześnie odczytując na ekranie pytania fanów.
– Nie wiem, co jej jest. Przed chwilą skarżyła mi się ból głowy i serca. Anetko, co ci jest?
Romek przykłada telefon do twarzy Anety. Aneta chce coś powiedzieć, ale nie może. Romek zwraca się do fanów.
– Kochani, sami widzicie. Dramat.
Romek czyta szybko płynące pytania.
– Szpital? A czy to coś da? Sami wiecie, jak wygląda polska służba zdrowia.
Romek manipuluje przy telefonie.
– Kochani. Uruchomiłem właśnie zbiórkę na leczenie mojej kochanej Anetki. Każdy może wpłacać tyle, ile może.
Romek czyta płynące odpowiedzi.
– Ja wcale nie „sram kasą”, jak piszecie. Pobyt w Las Vegas i nowe lamborghini to prezent od sponsorów. A jak będę się opiekował Anetą i nie grał meczy, to przecież nie będę zarabiał. Proste? Taki mam kontrakt.
Romek czyta odpowiedzi coraz bardziej zdenerwowany.
– I po co ten hejt? Będę was blokował!
Romek znowu manipuluje przy telefonie, po chwili jego twarz rozjaśnia się.
– O! Jest pierwsza wpłata! Fundacja Polskiej Bezpomocy Medycznej wpłaciła pół miliona na leczenie mojej żony. Ślicznie dziękuję, w imieniu swoim i Anetki.
Roman przykłada telefon do twarzy Anety.
– Anetko, podziękuj państwu.
Aneta leży bez ruchu. Roman dotyka jej ciała i wybucha płaczem do kamery.
– Hejterzy! Chciałem wam powiedzieć, że moja kochana żona Aneta nie żyje! Właśnie osierociła mnie. Zabiliście ją! Macie krew na rękach. Łyso wam teraz?
Romek szlocha przed kamerką telefonu, jednocześnie sprawdzający wpisy fanów.
Kurtyna opada.
47. Casting na szmacianą lalkę
Postaci:
Ewa – Aktorka
Krzysztof – specjalista od castingu (tylko głos)
Ewa, kobieta po czterdziestce, siedzi na macie w ciasnej, zagraconej kawalerce i medytuje w pozycji lotosu, z zamkniętymi oczami. Dzwoni telefon. Ewa otwiera jedno oko i spogląda na wyświetlacz. Kiedy widzi kto, otwiera drugie oko i szybko odbiera połączenie.
– Cześć, Krzysiu! Masz coś dla mnie?
– Tak, mój dom produkcyjny przeprowadza casting na nowy produkt marki Mnogo – bezpłciową szmacianą lalkę. Reżyser zobaczył twoje zdjęcia i stwierdził, że możesz się nadać. Prześlij szybko do mnie swoje nagranie, a ja prześlę jemu.
– Co mam nagrać?
– Parę zdań takiej szmacianej lali. Właśnie wysyłam ci tekst. Masz?
Ewa sprawdza telefon.
– Tak! Doszedł. Dzięki!
– Tylko, żeby nie było nic widać w tle. No i nie było słychać szumów zza okna.
– Dobrze.
– No i ma być szybko. Czekamy.
– Już!
Ewa rozłącza się. Biegnie do okna i zamyka je. Na regał z książkami narzuca białe prześcieradło, przez chwilę uczy się tekstu z telefonu, a następnie telefon kładzie przed sobą na stoliku, z włączoną kamerką. Zaczyna się do niej wdzięczyć.
– Jestem szmacianą lalką. Jestem szmacianą lalką. Kupcie mnie… Warto!
Ewa kończy nagranie, obrabia je wstępnie w telefonie i wysyła. Wraca na matę i do pozycji lotosu. Czeka. Długo panuje cisza. W końcu Ewa nie wytrzymuje, dzwoni do Krzysztofa.
– Cześć, Krzysiu. Doszło moje nagranie?
– Tak, doszło. Bardzo dziękuję w imieniu mojego domu produkcyjnego. Reżyser już wybrał do roli lalki Anitę Skowrońską. Zadzwonię, jak będę miał dla ciebie coś innego. Paaaaa!
Krzysztof rozłącza się. Ewa zdejmuje prześcieradło z regału i otwiera okno.
Kurtyna opada.
48. Siostra Epifania
Postaci:
Ewa – zakonnica
Gosia – Aktorka
W kościele idą naprzeciwko siebie dwie kobiety po czterdziestce w habitach zakonnych. Jedna idzie od strony wejścia do kościoła, druga od strony zakrystii. Zatrzymują się w połowie drogie. Patrzą na siebie.
– Ewa?
– Ewa.
– Gosia?
– Gosia.
Gosia uważnie przygląda się Ewie i jej habitowi.
– Co ty tu robisz?
– Chyba to samo co ty?
Gosia patrzy na Ewę niepewnie.
– Słyszałam, że się rozpiłaś, znarkotyzowałaś i wypadłaś z zawodu. Podobno nawet w Skolimowie nie chcieli cię trzymać.
Ewa spuszcza wzrok.
– Ciebie też dawno nie widziałam na scenie i ekranie.
– Miałam kilka lat chudych, ale teraz wracam! Wygrałam casting na rolę siostry Epifanii, byłej aktorki, której objawił się Jezus, po tym jak chciała popełnić samobójstwo, skacząc z ósmego piętra. Po tym wszystkim przyjęła śluby zakonne i pracuje w katolickim hospicjum dla nieuleczalnie chorych dzieci.
– Zaczęły się już zdjęcia?
– Nie, zaczynamy dopiero w przyszłym tygodniu.
– W którym kościele?
– W wybudowanym specjalnie na potrzeby tego filmu w hali zdjęciowej. Wzięłam kostium i przyszłam do prawdziwego kościoła, żeby lepiej wczuć się w rolę. Ciebie też zatrudnili w tym filmie?
– Można tak powiedzieć
– Zagrasz jedną z zakonnic?
– Nie muszę grać, bo nią jestem. Epifania to moje imię zakonne.
Zaskoczona Gosia nie wie, co powiedzieć. Ewa bierze ją za ręce.
– Chodź, wszystko ci powiem i pokażę. Cieszę się, że to właśnie ty zagrasz mnie.
Odchodzą.
Kurtyna opada.