Tęsknica Darii Sobik, reżyseria Pamela Leończyk, Teatr Powszechny w Warszawie.
Spektakl Pameli Leończyk podejmuje temat frapujący i wciąż aktualny: utraty domu i tęsknoty za nim. Inspiracją dla twórców była prawdziwa historia likwidacji w roku 1999 miejscowości Wigancice Żytawskie na Dolnym Śląsku, leżącej na styku granic Polski i Czech, blisko Niemiec. Zagładę wsi spowodował rozwój pobliskiej kopalni węgla brunatnego i konieczność przesunięcia hałdy. Wigancice zrównano z ziemią, a mieszkańców przesiedlono. Kopalnia nigdy nie zajęła jednak tego terytorium, a daremność straty zapewne jeszcze bardziej wzmacniała żal i wściekłość mieszkańców, którzy nie zapomnieli o swoim miejscu i wciąż do niego wracają.
Daria Sobik, autorka tekstu i dramaturg przedstawienia, próbowała ująć temat, uniwersalizując go, ponieważ taka historia rzeczywiście nie jest jednostkowa. Wystarczy przypomnieć likwidacje domów spowodowane rozbudową osiedli mieszkaniowych, ale i te bardziej tragiczne zdarzenia, jak przymusowe przesiedlenia ludności na skutek II wojny światowej oraz współczesne wojenne zniszczenia domów, wsi i miast dziejące się właśnie na Ukrainie. W spektaklu uzmysławia je obecność na scenie Artema Manuilova, ukraińskiego aktora mówiącego po polsku ze wschodnim akcentem. Gra Adama, jednego z przesiedlonych mieszkańców wioski. Pochodzące z różnych czasów historie utraty domów nakładają się tu na siebie – w pewnym momencie wspomniani są nawet niemieccy przedwojenni mieszkańcy tej wsi, którzy również mogą być ogarnięci „tęsknicą” za tym, co stracili. Na szczęście idealizowanie utraconego raju w spektaklu nie jest całkowite i zostają tu ukazane również ciemne strony wysiedleńców, o których ci woleliby zapomnieć.
Tekst momentami drażni mało przekonującymi kwestiami oraz dłużyznami, i to już od pierwszej sceny, gdy Karolina Adamczyk, jako mocno przeżywająca swoje wykorzenienie Łucja, bardzo długo zagadkowo żali się, że czegoś „nie pamięta”.
W społeczności wysiedlonych mieszkańców (bo oni wciąż tworzą społeczność) pojawia się obcy, którym jest znana i kontrowersyjna reporterka TVP Elżbieta Jaworowicz. Pomysł polegający na zestawieniu przywiązanych do swojego żalu mieszkańców z zadziorną dziennikarką mógłby być atrakcyjny. Schemat „obcy we wsi” jest głównym spoiwem akcji i początkowo wydawało się, że ma wprowadzić zdystansowane spojrzenie (choćby poprzez pytania dziennikarki). Natalia Lange gra Jaworowicz w sposób przerysowany, kabaretowy, podkreślając jej charakterystyczne zachowanie. Niestety w pewnym momencie to nuży, ponieważ historia adaptacji telewizyjnej gwiazdy do świata prowincjonalnych bohaterów jej reportażu jest przewidywalna.
Scenografia Diany Leonek to usytuowany z boku, obrośnięty rzadką roślinnością staw, który pod koniec spektaklu zamieni się w gabinet odnowy biologicznej. Natomiast z drugiej strony sceny jest już bardziej symbolicznie – umieszczono tu „stacjonarną” hałdę, podobną do góry, po której można się wspinać. W pewnym momencie na scenę wkracza jeszcze jej bliźniacza siostra – hałda „mobilna”, grana przez Oskara Stoczyńskiego, z gracją trzymającego w ręku balonik. Ta absurdalna i melancholijna postać wprowadza ożywczą atmosferę, przedstawiając swoje egzystencjalne niedole związane z byciem niechcianym usypiskiem. Na moment robi się purnonsensownie.
Na koniec uwaga natury technicznej. Na temat plagi mikroportów we współczesnym teatrze pisano już nieraz. Także tu prawie przez cały czas trwania spektaklu są one używane, choć na tak małej scenie wydają się niepotrzebne, wręcz denerwują. Aktorzy byliby bez nich dobrze słyszalni, czego dowodzi jedna z ostatnich scen, gdy Łucja zażywa kąpieli w centrum odnowy biologicznej, chlapiąc się w błotku. Wówczas Karolina Adamczyk z sukcesem obywa się bez sztucznego wzmocnienia głosu – i na tym wygrywa.
Tęsknica Tekst i dramaturgia: Daria Sobik; reżyseria: Pamela Leończyk; scenografia: Diana Leonek; muzyka: Magdalena Sowul; reżyseria światła: Piotr Pieczyński. Teatr Powszechny w Warszawie (Scena Mała), premiera 18 marca 2023.