Kalina Zalewska / WIEDŹMY

Jak zostałam wiedźmą Doroty Masłowskiej, reżyseria Michał Derlatka, Teatr Powszechny w Radomiu.

Michał Derlatka miał trudne zadanie, podejmując się reżyserii poematu Doroty Masłowskiej. Prapremierę Jak zostałam wiedźmą zainscenizowała w warszawskim Teatrze Studio dziewięć lat temu Agnieszka Glińska i był to jeden z najlepszych spektakli za jej dyrekcji. Reżyserka wiedziała, jak rozłożyć akcenty i pokazać siłę swego zespołu, aktorzy byli znakomici. A że wsparła ją Kinga Preis w roli tytułowej i zespół Voo Voo – powstał spektakl, na który trudno było się dostać. Sześć lat później poemat Masłowskiej wystawiła w łódzkim Arlekinie wykształcona muzycznie Ewelina Pietrowiak i jak twierdzili lokalni recenzenci również odniosła sukces. Były też inne próby, gdyż utwór Masłowskiej pozostaje w repertuarze. Teraz wyzwanie podjął dyrektor gdańskiej Miniatury, który w Teatrze Powszechnym w Radomiu przygotował już dwa inne przedstawienia, w tym Chłopców z placu broni, nawiązujących między innymi do protestów radomskich z 1976 roku.

Derlatka zaadaptował poemat dygresyjny Masłowskiej, czyniąc narratorką spektaklu jedną z dwóch sportretowanych w nim matek. I to ona, a przede wszystkim jej córka, która zaprzyjaźnia się z wiedźmą, stały się jego bohaterkami. Katarzyna Dorosińska w roli dziewczynki wyrasta na frontmenkę radomskiego zespołu, dobrze wykorzystując szerokie pole do popisu, jakie otrzymała. Jej rapująca matka w wykonaniu Joanny Zagórskiej, ubrana w efektowne, kolorowe stroje etno – może nie tyle narratorka, co DJ-ka przedstawienia – skontrastowana została tu z matką nieznośnego Bogusia – bizneswomen Małgorzaty Maślanki, na wysokich obcasach, w dopasowanej sukience i wielkim kapeluszu.

Źle wychowany synek (Przemysław Bosek), nawet w teatrze pikający iphonem i pochłaniający chipsy, oraz podobnie postępująca matka, to para, którą reżyser słusznie usadowił wśród widzów, by zwrócić na nią uwagę, i dopiero po pewnym czasie wprowadził na scenę.

Zatem matki i ich pociechy, uosabiające różne modele, jakie proponuje nowoczesność, zostały wyraźnie przeciwstawione. Obie wiedźmy natomiast, toczące w spektaklu Glińskiej ekscytującą walkę, u Derlatki są mniej skontrastowane. W radomskim przedstawieniu różnice między faktycznymi bohaterkami poematu i spektaklu widać przede wszystkim w kostiumach. Umyka jakoś, że spotkała się tradycja („Tradition!” jak śpiewał bohater Skrzypka na dachu) z cyniczną współczesnością. Joanna Jędrejek jako wiedźma z duszą i Iwona Pieniążek jako nieposiadająca żadnych skrupułów Żuleria von Mocz – nie toczą więc efektownych zmagań ze sobą, są po prostu dwiema różnymi wiedźmami. A ta druga, w sensie dramaturgicznym, pojawia się przecież w poemacie, byśmy polubili tę pierwszą i spostrzegli, że w świecie wiedźm trwa taka sama walka, jak między ludźmi (i że tradycja ma jednak swoje walory). Być może tej walki jest wokół za dużo, a może reżyser, który jest też autorem adaptacji, zmienił nieco sens przekazu. W końcu utwór Masłowskiej to krytyka konsumpcyjnej nowoczesności, w której „słychać tylko, jak hot dogi obracają się na statoilach”, wszyscy bowiem się dorabiają i jedynie to się liczy. Zdanie to brzmiało w 2014 roku, kiedy powstał utwór, jak oskarżenie filozofii dziejów, jaką zaproponowano. Dziś co prawda pada ze sceny, ale jego ostrze jest wyraźnie stępione. Odnosi się do prywatnego konsumpcjonizmu, ot, takiego na niewielką skalę. Derlatka osłabia społeczne przesłanie poematu, na pierwszy plan wysuwając to, co prywatne i co najlepiej broni nowoczesności – mądrą matkę i dobrze wychowane dziecko. Cóż, premiera odbyła się dokładnie miesiąc przed wyborami…

Walorem spektaklu są na pewno scenografia i kostiumy Michała Dracza, choreografia Marty Domagały-Witkowskiej, wreszcie muzyka Wojciecha Brożka i Joanny Sówki-Sowińskiej, a przede wszystkim sprawna reżyseria i zgrany zespół. Teatr Powszechny w Radomiu stanął w szranki z najlepszymi scenami. Poziom widowiska jest na pewno największym osiągnięciem twórców i dyrektorki, Małgorzaty Potockiej, pracowicie walczącej o pozycję radomskiej sceny.

Jak zostałam wiedźmą Doroty Masłowskiej, reżyseria: Michał Derlatka; scenografia i kostiumy: Michał Dracz; choreografia: Marta Domagała-Witkowska; muzyka: Wojciech Brożek i Joanna Sówka-Sowińska. Teatr Powszechny w Radomiu, premiera 15 września 2023.