Rafał Węgrzyniak / PENDERCKI I TEATR

Krzysztof Penderecki i Grzegorz Jarzyna, fot. Marcin Oliva Soto

Jeszcze przed ukończeniem w 1958 Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie Penderecki zaczął pisać muzykę do przedstawień lalkowych. Zadebiutował w maju 1957 pod okiem Władysława Jaremy w krakowskiej Grotesce. W 1958 w warszawskiej Lalce napisał muzykę do głośnego spektaklu Jana Wilkowskiego „O Zwyrtale muzykancie, czyli jak się stary góral dostał do nieb”a. W 1959 skomponował nawet trzyaktową operę dla dzieci „Najdzielniejszy z rycerzy” z librettem Ewy Szelburg-Zarembiny. W sumie w latach 1957-1968 przygotował ilustrację muzyczną do ponad trzydziestu pięciu spektakli lalkowych, zwłaszcza w Pinokiu i Arlekinie w Łodzi, Banialuce w Bielsku-Białej czy Marcinku w Poznaniu.

Jako pierwszy dla teatru dramatycznego pozyskać Pendereckiego postanowił Mieczysław Kotlarczyk, który w sezonie 1960/61 przygotowywał inscenizację „Księgi Krzysztofa Kolumba” Paula Claudela w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie – mimo, iż do powstałej na zamówienie Maxa Reinhardta, jako dyrektora festiwalu w Salzburgu, „Księgi Krzysztofa Kolumba” muzykę napisał francuski kompozytor Darius Milhaud i została z nią po raz pierwszy wykonana w Staatsoper w Berlinie w 1930. Jednak na realizację dramatu katolickiego pisarza nie zgodziły się komunistyczne władze Krakowa.

Dopiero w marcu 1963, jako pierwszemu bodaj, udało się wprowadzić Pendereckiego do dramatycznego teatru Helmutowi Kajzarowi, studiującemu jeszcze polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, przy okazji wystawienia „Króla Edypa” Sofoklesa w Teatrze 38 w Krakowie. Już jednak w czerwcu 1963 Bohdan Korzeniewski zamówił u Pendereckiego muzykę do „Dziadów” Adama Mickiewicza rozegranych jako sen Gustawa-Konrada w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. W 1965 Korzeniewski poprosił Go z kolei o muzykę do „Sławnej historii oTroilusie i Kresydzie” Williama Shakespeare’a w Teatrze Polskim w Warszawie. Natychmiast przechwycił kompozytora Jerzy Krasowski. W rezultacie Penderecki napisał muzykę do jego adaptacji „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego wystawionej w listopadzie 1963 w Teatrze Polskim w Warszawie. Z partnerką Krasowskiego, Krystyną Skuszanką, zaczął Penderecki pracować nad swoją pierwszą operą na kanwie „Bram raju” Jerzego Andrzejewskiego. Zainteresował się mającą charakter zapisu logorei powieścią o średniowiecznej krucjacie dziecięcej w czerwcu 1961, gdy czołowa aktorka Teatru Rapsodycznego, Danuta Michałowska, w monodramie na niej opartym, granym w Piwnicy pod Baranami, wykorzystała jego utwór „Ofiarom Hiroszimy – tren”. Z pisania opery na kanwie „Bram raju” Penderecki wprawdzie zrezygnował, lecz po blisko dwudziestu latach, w grudniu 1980, Penderecki napisał muzykę do „Brata naszego Boga” Karola Wojtyły wystawionego przez Krystynę Skuszankę w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.

Jerzy Jarocki, zamawiając u Pendereckiego muzykę do prapremiery „Matki” Stanisława Ignacego Witkiewicza w maju 1964, a po roku do prapremiery „Wyszedł z domu” Tadeusza Różewicza, wprowadził go do Starego Teatru w Krakowie. Związany z tym teatrem Konrad Swinarski, obstalował u Pendereckiego muzykę do inscenizacji „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego w październiku 1965. Wykonywana ona była przez umieszczony na scenie, w dekoracji ukazującej wnętrze kościoła, chór oraz dwóch instrumentalistów grających na fisharmonii i perkusji. Poza tym słychać było w tym przedstawieniu, jak skrupulatnie zanotował Zbigniew Raszewski, „dziecinne cymbałki, tzw. trójkąt, kościelne dzwonki i dzwony”. Przez cały spektakl przewijał się zaś „nerwowy, synkopowany motyw wybijany na jednym kotle, potem na kotle i tam-tamie, w chwili najwyższego napięcia zmieszany z przenikliwym sykiem czyneli”.

Penderecki już wtedy poszukiwał tematu i tekstu do wykorzystania w utworze z pogranicza teatru muzycznego i dramatycznego. Ryzykowanym eksperymentem na tym polu okazała się „Brygada śmierci” >na głos recytujący i taśmę< z muzyką elektroniczną, wykonana w styczniu 1964 w Filharmonii Warszawskiej z udziałem Tadeusza Łomnickiego. Podstawą libretta stał się bowiem dziennik Żyda Leona Weliczkera wcielonego w 1943 do Sonderkommando w obozie janowskim we Lwowie, tym samym w którym nieco wcześniej zakatowany został przez Niemców brat Erwina Axera. „Brygada śmierci” zbulwersowała zarówno Jarosława Iwaszkiewicza, jak i kompozytora Zygmunta Mycielskiego, a ponownie została odtworzona dopiero w 2011.

Swinarski podsunął Pendereckiemu jako libretto, opartą na powieści „The Devils of Loudun” Aldousa Huxley’a, sztukę Johna Whitinga „Demony”, wystawioną przez Andrzeja Wajdę w warszawskim Ateneum w marcu 1963, z Aleksandrą Śląską jako Matką Joanną od Aniołów. Konsekwencją stało się powierzenie Swinarskiemu reżyserii prapremiery owego pierwszego utworu scenicznego Pendereckiego z niemieckim librettem „Die Teufel von Laudun”, będącym skróconym dramatem Whitinga „The Devils”. Odbyła się ona w Staatsoper w Hamburgu w czerwcu 1969. Swinarski musiał jednak wymyślić inscenizację i przygotować z Lidią i Jerzym Skarżyńskimi projekt scenografii zanim opera została ukończona. W rezultacie doszło do rozminięcia się koncepcji kompozytora i inscenizatora, a spektakl okazał się porażką, zwłaszcza na tle nieco późniejszego wystawienia w Stuttgarcie. Dość, że w Hamburgu z powodów technicznych partie chóru musiały być odtwarzane z taśmy, gdyż nie można go było umieścić na scenie. Pomimo konfliktu z Pendereckim nieco zmienioną inscenizację hamburską – z dopisanym już przez kompozytora finałem – przeniósł Swinarski dwa miesiące później do opery w Santa Fe w USA.

W Polsce jako pierwszy wyreżyserował „Diabły z Loudun” dopiero w czerwcu 1975 Kazimierz Dejmek w Teatrze Wielkim w Warszawie. Przygotowywał się do tej realizacji od 1972. Dejmek nakłonił Pendereckiego do licznych rewizji w libretcie, choćby wprowadzenia dwóch pominiętych wcześniej węzłowych dla intrygi politycznej scen z dramatu Whitinga, a tym samym szeregu poprawek w partyturze. Ponieważ jednak za sprawą scenografii Andrzeja Majewskiego w warszawskiej inscenizacji dokonała się radykalna zmiana poetyki opery, z realistycznej na symboliczną bądź ekspresjonistyczną, przed premierą doszło do ostrego sporu Dejmka z Pendereckim. W rezultacie ich drogi się rozeszły. A Penderecki liczył na pomoc Dejmka w kompilowaniu tekstów staropolskich lub ludowych jasełek, które zamierzał wykorzystać w planowanym oratorium na Boże Narodzenie.

Na sztukę Alfreda Jarry’ego „Król Ubu” Penderecki zwrócił uwagę, gdy w 1964 pospiesznie przygotował muzykę do jej lalkowej realizacji w reżyserii Michaela Mischke w Marionetteatern w Sztokholmie. Podjął się ukończenia opery do 1974, lecz miał kłopoty z opracowaniem niemieckiego libretta. W 1972 Penderecki obejrzał jednak w Teatrze Dramatycznym w Warszawie Na czworakach Tadeusza Różewicza w reżyserii Jarockiego, z muzyką swego ucznia Stanisława Radwana pomyślaną jako parodia opery, bo zawierającą arie, duety, recytatywy i chóry. Penderecki odnowił wtedy znajomość z Jarockim i poprosił go o pomoc w adaptacji sztuki Jarry’ego. W trakcie pracy nad librettem Jarocki nawet zrealizował w kwietniu 1973 „Króla Ubu” w krakowskiej PWST jako dyplom Wydziału Aktorskiego. Ale opery buffa Pendereckiego „Ubu Rex”, która w końcu miała prapremierę w Bayerische Staatsoper w Monachium w lipcu 1991, Jarocki nie reżyserował nawet w Krakowie, gdzie została wystawiona w 1993 przez Krzysztofa Nazara. Przygotował tylko polski przekład libretta „Ubu”, gdy wystawiał go Krzysztof Warlikowski w Operze Narodowej w Warszawie w grudniu 2003, i wraz z Małgorzatą Szczęśniak osadził w realiach współczesnych.

Kolejną operą Pendereckiego była jednoaktowa „Czarna maska”, z niemieckim librettem na kanwie dramatu Gerharta Hauptmanna „Die schwarze Maske” w opracowaniu jego i reżysera Harry’ego Kupfera. Jej pierwsze polskie wykonanie – w rok po prapremierze na festiwalu w Salzburgu w reżyserii Kupfera – przygotował Ryszard Peryt w scenografii Ewy Starowieyskiej w Teatrze Wielkim w Poznaniu w październiku 1987. Jarocki miał zamiar wystawić „Czarną maskę” z aktorami dramatycznymi, podobnie jak Henryk Tomaszewski. Dramat Hauptmanna rozgrywa się bowiem w 1662 w dolnośląskim miasteczku Bolków w trakcie epidemii dżumy. W domu burmistrza spotykają się katolicki opat, pastor ewangelicki, hugenot, jansenista i Żyd. Żonę burmistrza nawiedza widmo czarnoskórego kochanka, który niegdyś w Amsterdamie zamordował jej pierwszego męża. W końcu na scenie pojawia się postać w czarnej masce i wszystkie postacie wykonują Totentanz.

Po borykaniu się z librettami adaptację „Raju utraconego” Johna Miltona, wystawionego w 1978 w Chicago, a określanego jako „sacra rappresentazione”, na zlecenie Pendereckiego opracował angielski dramatopisarz, Christopher Fry. Ponadto Penderecki przymierzał się do oper opartych na „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa, „Słowach Bożych” Ramona de Valle-Inclana oraz „Sejmie niewieścim” Arystofanesa. Przed kilku laty przystąpił do komponowania opery z tekstem „Fedry” Jeana Racine’a na zamówienie Wiener Statsoper, lecz jej nie zdołał ukończyć, i w marcu 2018 kompozytor musiał rozwiązać umowę.

Do zainscenizowania „Fedry” Pendereckiego wręcz predestynowany byłby Warlikowski. Pod koniec życia kompozytor był bowiem otwarty na współpracę z twórcami teatralnymi z młodszej generacji. W 2012 pozwolił Grzegorzowi Jarzynie na zainscenizowanie swej „Pasji według św. Łukasza” w ramach Festiwalu Misteria Paschalia w Krakowie. Sugerował, że współpracujący z Warlikowskim i Jarzyną kompozytor Paweł Mykietyn w „Pasji według św. Marka” zrealizował sformułowaną przez niego ideę ukazania Męki Jezusa w odwrotnym porządku: od śmierci na krzyżu na Golgocie do pojmania w Ogrójcu.

Ilość archiwalnych odsłon: 88