Od redakcji 99(152), czyli „gromy sprawiedliwości”.

Dzisiejsze wydanie przynosi trzy recenzje, felieton i artykuł, krążące wokół tematów moralności, społecznej obłudy, ludzkich namiętności i hipokryzji. Tematy zawsze aktualne i obecne.

Artur Domalewski w recenzji Wroga ludu Henrika Ibsena w Teatrze Nowym w Poznaniu zwraca uwagę, że spektakl w reżyserii Anny Augustynowicz ukazuje „aktualność Ibsenowskich obserwacji na temat zderzenia idealizmu z autorytarną siłą”. Artur Grabowski zastanawia się w jakim celu Mikołaj Grabowski wystawił Wesele Figara Pierre’a Beaumarchais’ego w krakowskiej Bagateli odwołujące się do naszej współczesności, i kim miałby być Hrabia Almawiwa.

O warszawskim Don Juanie z Teatru Polskiego, zrealizowanym na czterechsetną rocznicę urodzin Molière’a, pięknym formalnie i utrzymanym w klasycznej formie, pisze Wojciech Jerzy Kieler. Czy kończące sztukę słowa Komandora: „zatwardziałość w grzechach sprowadza śmierć straszliwą, a kto odrzuca łaskę niebios, otwiera drogę gromom ich sprawiedliwości” nie wybrzmiały ze sceny?

W felietonowym cyklu Obchody z turoniem Marek Kochan postuluje – w charakterystycznej dla siebie sarkastycznej stylistyce – przywrócenie do szkolnych lektur Ryszarda III Williama Shakespeare’a, gdyż – jak pisze – „Dziś musimy się znów nauczyć nienawiści, musimy umieć poczuć i przeżyć prawdziwą wrogość, bez światłocieni. Ta umiejętność będzie potrzebna w dorosłym życiu, więc młodzież trzeba do tego dobrze przygotować”.

Odgłosy aktualnych gromów, jakże jednostronnych i niewybrednych, słyszalne są w tekście dramatopisarza i poety Jarosława Jakubowskiego Spowiedź, w którym celnie charakteryzuje obecną polska scenę teatralną, w szerokim jej kontekście, a więc także krytykę teatralną.

Uścisk dłoni Komandora spalający Don Juana niewidzialnym ogniem. Ze spektaklu Don Juan w T. Polskim w Warszawie. Fot. Marta Ankiersztejn.

Na „gromy sprawiedliwości” chyba trzeba po prostu poczekać.

mk.